No chyba na to się zanosi. Trudno nas Polaków zrozumieć. Jest szansa, znaczy się ryzyko, że padniemy ofiarą narodowej podejrzliwości. A może po prostu należy mówić otwarcie, czyli nie podejrzliwości, a głupoty. Na spiskowe teorie dotyczące pandemii, nakłada się szczepionkowa podejrzliwość. A wszystko to w kraju, w którym od miesiąca przez covid umiera dziennie dodatkowo kilkaset osób. Nie możemy akceptować sytuacji, gdy miesięcznie umiera dodatkowo ponad 10 tys. osób. Najwyraźniej zbyt mało rodzin w Polsce zostało dotkniętych śmiercią bliskich lub znajomych z powodu wirusa.
Ostatnie kilka tygodni pokazało, że nie jesteśmy w stanie powstrzymać wirusa przed rozprzestrzenianiem się samym tylko społecznym dystansem i innymi prostymi metodami mającymi na celu ograniczenie rozprzestrzenianiu się wirusa. Jednym z głównym powodów porażki jest społeczne lekceważenie problemu.
Miliony ludzi są wyznawcami przeróżnych spiskowych teorii dotyczących covida, maseczek, przyczyn wzrostu zgonów itd. Nie ma podziału na wykształcony, niewykształcony. Funkcjonuję w otoczeniu osób z wyższym wykształceniem i mam wrażenie, że w tym środowisku, zaprzeczanie temu co się wokół dzieje jest większe niż wśród słabiej wykształconych. Ludziom się wydaje, że podejrzliwość i teorie spiskowe zastępują merytoryczną wiedzę. Te wszystkie tytuły magistrów, inżynierów itd. chyba nic nie są wartę, albo niewiele mówią o człowieku i jego umiejętności analizy faktów i informacji.
Wydawałoby się, ze ratunkiem będzie szczepionka. Wydawałoby się też, że szczepionka jest tym na co cały naród z napięciem i wiarą wyczekuje. I co? I d..a. Szczepienia mamy rozpocząć za dwa-trzy miesiące, a tu się okazuje, że połowa narodu jest pełna obaw i podejrzeń wobec szczepionek. Aż połowa z nas najprawdopodobniej się nie zaszczepi! Tymczasem, wg różnych autorytetów, 70%-90% ludzi musi się zaszczepić, żeby osiągnąć społeczną odporność (na ogół podaje się wartość 90% lub zbliżoną). Zaszczepienie tylko połowy obywateli nie da pożądanego efektu.
Wygląda na to, że tzw. autorytety, politycy itd. będę musieli się szczepić publicznie, by dać przykład. Inaczej tematu nie przeskoczymy.