“Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora”. Zapewne Tomasz Lis wrzucając w przestrzeń medialną przytoczoną rymowankę, absolutnie nie zdawał sobie sprawy jak podle zostanie ona wykorzystana przez PR-owców PiS dzień później i jaka wybuchnie afera. Zostawię już na boku całą hecę z postem PiS, który – co podkreślam z całą mocą – jest głupi, tępy i wiele mówi o tym, jak niski jest poziom kultury politycznej PiSu.
Wyjaśnijmy też sobie przy okazji, że T.Lisowi nie chodziło o komorę gazową, ale zamknięte pomieszczenie/więzienie itp. dla A.Dudy i J.Kaczyńskiego. Wyraz ‘komora’ pojawił się tylko dlatego, że nadawał się do rymu.
Celem wpisu jest kondycja publicystyczna Tomasza Lisa. Z tego jednego zdania i reakcji po nim, sporo można się dowiedzieć.
Mam wrażenie, że T.Lis funkcjonuje gdzieś na granicy publicysta, a charyzmatyczny i tracący chwilami panowanie nad emocjami komentator. Zaznaczam przy tym, że ‘charyzmatyczny’ oznacza dla mnie zarozumiały, apodyktyczny itd. Dla mnie, wyraz ‘charyzmatyczny’ ma raczej pejoratywne znaczenie.
Pisanie banalnych i naładowanych emocjami rymowanek z sugestią więzienia jest słabe i nie przystoi komuś, kto chciałby się utrzymać w pierwszej lidze świata liderów opinii, czyli czołowych komentatorów krajowych. Nie przystoi również, bo po prostu jest niekulturalne, przerabianie nazwisk. Mowa tu o Kaczorze. Wpis T.Lisa nie ma wiele wspólnego z politycznym sporem i ostrym komentarzem politycznym, a więcej z banalnym hejtem, którego pełno w socialmediach, i niepohamowanym wybuchem złości.
Równie emocjonalna jak wpis, była jego reakcja na to jak został wykorzystany przez PiS. T.Lis wycofał wpis i zaczął przepraszać. Wystraszył się tego, co się zaczęło wokół jego wpisu i osoby dziać. Nie ma się co bać wpisów tylko dlatego, że może je wykorzystać PiS. PR-wcy z PiS są w stanie nawet zwykłe ‘dzień dobry’ czy ‘miłego dnia’ wkomponować w polityczny chamski spot. Taka ich natura. Niestety T.Lis podrzucił wpis, który z kilku powodów nadawał się do wykorzystaniu przeciwko niemu i opozycji. Nie zmienia to faktu, że tak wpisem jak i rejteradą T.Lisa byłem zaskoczony.
Wpis T.Lisa nie jest jego pierwszym na tak słabym poziomie i pisanym pod wpływem emocji. Trochę zaczyna mi to przypominać przypadek Kamila Durczoka. Póki ktoś prowadzi audycje informacyjne lub wywiady z ciekawymi ludźmi, porusza ciekawe tematy, to można go odbierać jako osobę zapewniającą widzowi/słuchaczowi ciekawą treść. Nie każdy niestety sprawdza się jako samodzielny komentator dnia codziennego. T.Lis stara się być nadal na pierwszej linii w świecie komentatorskim, ale coraz gorzej to wygląda. W jego wpisach pełno jest emocji, brakuje podkładu analitycznego. Przejrzałem wpisy na facebooku z ostatnich tygodni i trudno się z nich czegoś więcej dowiedzieć niż o stanie emocjonalnym T.Lisa i jego politycznych sympatiach.
Sądzę, że T.Lis odebrał solidną lekcję i długo ją zapamięta. Czy wyciągnie z niej wnioski i jakie, to inna rzecz. Ten poziom publicystyki raczej mu nie pomoże w powrocie na komentatorskie salony.