Ryszard Petru szuka nowego sposobu na życie i wystawił swoją ofertę. Zaproponował siebie w senacie. Słowo wystawił oznacza pasywną postawę, czyli oczekiwanie na propozycje. Jestem po lekturze wywiadu z nim w Gazecie Wyborczej i trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że nie chciało mu się nawet przygotować poglądów na kampanię.
R.Petru w polityce już był. Jego Nowoczesna była hitem dwie kadencje temu. W 2015 Nowoczesna uzyskała w wyborach do sejmu prawie 8% i 28 miejsc. W kolejnych miesiącach uzyskiwała w sondażach wyniki na poziomie 20%. To była bardziej liberalna wersja PO. Przynajmniej w deklaracjach. Ugrupowanie dość szybko straciło wyrazistość i z biegiem czasu różnica między PO a Nowoczesną się zacierała. W niemałym stopniu m.in. z winy samego R.Petru, który miał problemy z artykułowaniem swoich poglądów. Jak cała opozycja, z biegiem czasu ulegał narracji PiS. Powoli też ‘indywidulane ścieżki rozwoju’ realizowała część wprowadzonych przez niego polityków. Ugrupowanie zaczęło się roztapiać.
R.Petru miał tą przysłowiową jedną szansę na tysiąc osiągnąć sukces. Miał swoje 5 minut w polityce. Sprzyjała mu nawet opinia publiczna, z której część szukała alternatywy dla PO. Jak można było nie wykorzystać takiej szansy? Nie wiem.
Teraz chce wrócić do polityki i znowu pod postacią liberała. Widzi się w senacie, co potwierdza iż ma świadomość, że w polityce może już tylko występować jako solista. Na odegranie innej roli nie ma też już chyba ochoty. Podejrzewam, że uważa się za osobę politycznie atrakcyjną. W 2015 dostał 128 tys. głosów w okręgu stołecznym, co faktycznie jest wynikiem godnym szacunku. Słusznie zauważył też, że w rozsądnym elektoracie opozycji (pomijam sympatyków Konfederacji) jest zapotrzebowanie na liberałów.
Z wywiadu można odnieść wrażenie jakby swój ponowny polityczny coming out traktował jako ofertę i czeka na propozycję od partii opozycyjnych. Niestety z tego samego wywiadu aż wieje brakiem politycznych pomysłów. Całym pomysłem na Polskę po wyborach jest prywatyzacja, szybkie zmiany, powolne rozmontowanie (redukcja) polityki socjalnej PiS i szereg nic niemówiących ogólników. Można było odnieść wrażenie, że on sam czuje się osobowością polityczną, która pomoże uzyskać opozycji większość w senacie i jakoś nie ma ochoty i czasu wgłębiać się w program. Mnie wywiad merytorycznie bardzo rozczarował.
Czy R.Petru ma polityczną wartość dla opozycji? Jakąś zapewne ma. Wciąż ma pewną rozpoznawalność, ale wątpię, by osiągnął sukces jak przed laty. Obawiam się jednak, że wielu polityków ciężko pracujących w parlamencie i lokalnie, może nie być zadowolona z wpuszczania na listy R.Petru. No chyba, że R.Petru chce startować na własny koszt, to już inna historia, ale i spore wydatki oraz ciężka przedwyborcza praca.