W końcu Norbert Kaczmarek, wiceminister rolnictwa, stracił posadę. Rozmach z jakim zorganizował swoje wesele i heca ze słynnym już ciągnikiem za 1,5 mln zł, skupiły na nim uwagę mediów. Media zaczęły wiercić i się w końcu dowierciły tam, gdzie tzn. publiczne i politycznie zaprzyjaźnione wiercić nie chciały. Już fakty ujawnione przy okazji wesela wykazały, że N.Kaczmarek jest zwykłym politycznym i finansowym cwaniakiem o wysokiej skuteczności. ‘Przedsiębiorczy’ młody człowiek. Kolejne odkrywane fakty jedynie potwierdziły skalę moralnego zepsucia. Podnajem ziemi czy próba wyłudzenia pieniędzy metodą ‘na gradobicie’ budzą zgorszenie. Tempo w jakim PiS pozbył się N.Kaczmarka wskazuje, że nawet politycy PiS nie mają wątpliwości, że skala wyczynów wiceministra jest olbrzymia i bezsporna. A może posunę się dalej: szybkość z jaką w PiS pozbył się Kaczmarka może sugerować, że jeszcze nie wszystko media odkryły. Ale zostawmy to, bo jest jeszcze zaległy temat, którego podjęcie media uważają za niezręczne ze względu na to, ze dotyczy sfery życia prywatnego. Weselny rozmach.
Formalnie, przekaz formacji politycznej N.Kaczmarka (tzn. Solidarna Polska) oraz całej koalicji prawicowej jest bogato przetykany chrześcijańską skromnością, duchowością i wiarą. Tymczasem wesele wiceministra to popis bogactwa i rozmachu. I to w sytuacji gdy sam wiceminister wykazywał mikry majątek i takież dochody. Wesele na 500 osób to zwykłe przepalanie pieniędzy. To takie: mam i mogę wydać ile zechcę, a nawet palić tymi pieniędzmi w kominku, bo stać mnie na to.
Ja również jestem w związku (mniejsza o to małżeńskim czy nie) i napatrzyłem się przez lata na wesela z rozmachem i bez. Nie ma kompletnie żadnej zależności między rozmachem w dniu ślubu i wesela a jakością związku i jego trwałością. Żadnego.
Co pokazał wiceminister? Nic, czy raczej stan duchowy tradycyjnego katolika. Było słynne polskie zastaw się a postaw się i smutna refleksja: skoro wiceminister (lub jego rodzina) mają taki nadmiar pieniędzy, to może lepiej było wydać na potrzebujących.