Niemieckie odszkodowania.

przez | 18 lipca 2022

To się naprawdę jeszcze politycznie sprzedaje? Ktoś jeszcze kupuje, te kiepskie polityczne manipulacje? Pytam, bo kilka dni temu Jarosław Kaczyński znowu ‘uruchomił’ temat niemieckich odszkodowań.

Opinie prawników nie pozostawiają złudzeń. Sprawa odszkodowań niemieckich jest dla nas zamknięta. Można próbować wyciągnąć od Niemców jakąś kwotę i wejść w ostry konflikt. Pozostaje pytanie o sens i skuteczność. Najwyraźniej sam Kaczyński wątpi w skuteczność uzyskania jakichkolwiek reparacji, bo jak  na razie rząd polski nie wystąpił do Niemiec z roszczeniami. Zresztą podstawowym pytaniem jest cel nakręcania tematu zliczania strat i odszkodowań. Raz jest mowa o odszkodowaniach, a raz – ostatnio robił to M.Morawiecki –  o poinformowaniu świata o doznanych krzywdach. Cokolwiek to poinformowanie oznacza i miałoby dać.

Mało kto pamięta, że obchodzimy bodaj dwudziestolecie od czasu, gdy bracia Kaczyńscy zaczęli rozkręcać temat odszkodowań. Początkiem były straty Warszawy liczone przez Lecha Kaczyńskiego. Liczył trochę dla liczenia, bo sam nie miał zamiaru uruchamiać procesu ubiegania się o odszkodowania. Temat odszkodowań za całokształt strat zaczął ostrzej stawiać Jarosław Kaczyński. Powstał parlamentarny zespół, a potem Instytut zliczający straty. Terminy zakończenia procesu zliczania strat były przekładane wielokrotnie. Za nami ok. siedem lat rządów koalicji prawicowej i nadal nie udało się zakończyć prac, bo albo materiał trzeba uzupełnić, albo przetłumaczyć. Lub odwrotnie. Teraz J.Kaczyński zapowiedział finalizację raportu na przyszły rok.

Termin przyszłoroczny zakończenia prac nad raportem pewnie nie jest przypadkowy. Jeśli wybory wygra PiS, to raport pewnie będzie podlegał aktualizacji, a jak wygra opozycja, to dostanie gorącego kartofla z komentarzem: raport gotowy, można wystąpić do Niemiec o odszkodowanie lub zrobić polityczne zamieszanie.

Nakręcanie tematu raportu nie jest żadnym aktem odwagi PiS, jakby się mogło niektórym wydawać. Politycy PiS puszą się i popisują w mediach docinkami pod adresem Niemiec i niemieckich polityków. Jedynym powodem jest niezwykła wyrozumiałość i tolerancja Niemców wobec niewybrednych ‘wycieczek’ polskich polityków. Nieprzypadkowo Kaczyński i pozostali politycy PiS nie atakują Rosjan za reparacje czy za oddalane w czasie zwrócenia Tupolewa. Próba wejścia na wojenną ścieżkę z Rosjanami w mediach skończyłaby się ostrymi komentarzami ze strony Rosjan pod adresem polityków PiS. Cały świat by usłyszał, jak Putin bezceremonialnie traktuje J.Kaczyńskiego.

J.Kaczyński przecenia swoje zdolności manipulacyjne. Jeżeli one jeszcze gdzieś i na kimś robią wrażenie, to jedynie na żelaznym elektoracie PiS.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.