Komitet Inicjatywy Ustawodawczej “Stop Aborcji” zebrał 130 tys. podpisów pod niezwykle restrykcyjnym projektem antyaborcyjnym i przedłożył go w sejmie. Projekt został przygotowany prze Fundację “Pro-prawo do Życia”. Sejm mógł inicjatywę zlekceważyć i powinien był tak uczynić. Po prostu wystarczyło tylko publicznie ogłosić, że tak restrykcyjny i nieludzki projekt nie będzie procedowany. Politycy koalicji prawicowej wpadli na niezwykle sprytny pomysł politycznego wykorzystania inicjatywy.
Projekt dostał szansę na publiczne przedstawienie, czego dokonał Mariusz Dzierżawski znany z radykalnych antyaborcyjnych poglądów. Prezentacja i uzasadnienie wraz z opiniami klubów poselskich odbyły się wczoraj.
Początkowo było sporo obaw. Dopuszczając projekt pod dyskusję w dość krótkim czasie od jego złożenia, PiS podkręcił temperaturę politycznego show jakie nam przygotował. Pojawiły się obawy, że PiS w restrykcjach antyaborcyjnych przekroczy kolejną barierę lub przynajmniej będzie długo grillować medialnie temat. Media światopoglądowo liberalne i politycy partii opozycyjnych o tym odcieniu odegrali swoją rolę, co oczywiście nie jest zarzutem pod ich adresem. Po prostu zbliża się pewne wydarzenie (ważna debata) odnoszące się do tematu wywołującego społeczne napięcia, więc w mediach coraz więcej było nerwowych komentarzy. W tym komentarzy o gotowych do wsparcia skrajnego projektu politykach PiS. Niby wszyscy jakby wierzyli, że PiS tak daleko się nie posunie, ale z tą partią nigdy nic nie wiadomo, więc obawy były.
PiS zrobił tym czasem PR-owo i politycznie fantastyczny zwrot. Oczywiście fantastyczny z perspektywy PiS, bo był to cynizm najwyższej próby.
Po wyjściu na mównicę Anity Czerwińskiej (przedstawiała stanowisko PiS), pewnie wszyscy przybliżyliśmy uszy do głośników naszych telewizorów. A.Czerwińska oceniła projekt Fundacji “Pro-prawo do Życia” ja skrajny i biegunowo przeciwstawny liberalnym pomysłom opozycji. Stwierdziła, że PiS nie pozwoli tak traktować Polek, nie pozwoli ich straszyć i że nie akceptuje skrajności. Oceniła, że tak skrajny projekt może się przyczynić do niepokojów społecznych. A.Czerwińska w imieniu swojego klubu zawnioskowała za odrzuceniem zaostrzenia prawa antyaborcyjnego.
Trzeba przyznać, że PiS niezwykle sprytnie wykorzystał projekt Fundacji “Pro-prawo do Życia”. Do momentu debaty pozwolił by media budowały napięcie, by nagle zaprezentować się jako obrońca kobiet w porze wieczornego prime time’u. Zapewne część gazet zdążyła jeszcze dołączyć materiał o szlachetności PiS przed puszczeniem ich do druku. Do debaty politycy PiS byli niezwykle wstrzemięźliwi w wypowiedziach na temat projektu i starali się go traktować z szacunkiem. Z jakim, to się właśnie przekonaliśmy.
M.Dzierżawski pewnie nie miał nadziei, że prezentowany przez niego projekt ma jakiekolwiek szanse. Wątpię jednak, by przypuszczał jak cynicznie wykorzysta go PiS dla poprawy wizerunku i zaprezentowania się jako obrońca kobiet i przeciwnik skrajnych rozwiązań antyaborcyjnych i kar. Został przez PiS potraktowany jak zabawka.
Najwyraźniej badania społeczne potwierdziły, że warto taki manewr zrobić, bo korzyści przekroczą wizerunkowe straty. To pozwoli zetrzeć częściowo wizerunek antyaborcyjnie skrajnej partii, jaki pojawił się rok temu. Poznaliśmy przy okazji na jakich pozycjach zamierza okopać się PiS w naszym narodowym aborcyjnym sporze. Rok temu dowiedzieliśmy się, że jest gotów przejść na bardziej skrajne pozycje, a teraz wiemy gdzie zamierza się zatrzymać w szukaniu tejże skrajności.
Jest i druga strona konfliktu o aborcję. Wczorajszy ruch potwierdza, że PiS był zaskoczony stratami wizerunkowymi po decyzji TK sprzed roku. Na to wszystko nałożyła się niedawna śmierć młodej kobiety w Pszczynie. Pan Dzierżawski pełnił tu tylko rolę pożytecznego…… Prezentując projekt Fundacji prowokacyjnie spoglądał na lewą stronę sali sejmowej. Teraz już chyba wie, że powinien był na prawą. Bo to prawej stronie dał się okiwać i wykorzystać.