W czym buła z McDonalds jest winna?

przez | 24 października 2021

Młody raper Mata Matczak, syn znanego profesora prawa, podjął się reklamowania marki i produktów McDonalds. Jest nawet zestaw sygnowany jego muzyczną ksywką. W zestawie jest napój, jakiś większy burger i frytki. W mediach i na portalach społecznościowych zawrzało. Poleciały od adresem Maty zarzuty wszelakiej maści, od ‘sprzedania się’, po propagowanie niezdrowej żywności. I tym ostatnim się zajmijmy, bo mnóstwo ludzi w mediach próbowało się na krytyce Maty lansować.

Jest faktem, że McDonald i jego ‘kuchnia’ stały się synonimem niezdrowego jedzenia, prymitywnego kapitalizmu, mody czy raczej obciachu, bezrefleksyjnego ulegania trendom itd. Zwrot ‘śmieciowe jedzenie’ kojarzone jest natychmiast z marką McDonalds i odwrotnie. Czy to zasadne? Cokolwiek wątpię. McDonalds powinien powalczyć o odczarowanie swoje wizerunku, bo warto. Samego Matę zostawmy, bo nie o niego tu chodzi. To temat na inną okazję.

Produktom McDonalds zarzuca się nadmierną kaloryczność, w tym nadmierną też zawartość tłuszczów,  cukru czy soli. Tylko, że my od zawsze źle się odżywiamy. To, że kiedyś (za PRLu) byliśmy szczuplejsi nie jest bynajmniej zasługą braku fast-food’owych sieciówek w Polsce. Chyba już zapomnieliśmy o sosach i panierkach. Zdecydowanie mniej chętnie jedliśmy warzywa i owoce. Żywność w wydatkach naszych rodziców miała większy udział niż obecnie. Była droższa i trudniej dostępna. Niewielu z nas miało samochody. W efekcie udział osób z nadwagą nie był tak duży jak obecnie.

Trzydzieści lat temu nastał kapitalizm. Zapełniły się półki, a żywność stała się łatwo dostępna i relatywnie tańsza. Standardem stał się samochód w każdej rodzinie. I zaczęliśmy tyć. Do tego jeszcze ten pradawny kult konsumpcji przy każdej okazji i spotkaniu towarzyskim.

To czy mamy nadwagę czy nie, zaczęło zależeć od nas. I okazuje się, że nie radzimy z tym sobie. Próbujemy zrzucić winę na kapitalizm i McDonalds’a, ale jedno i drugie daje nam tylko opcje do wyboru. Możemy kupić sałatkę w kapitalistycznym sklepie lub kaloryczny posiłek w McDonalds. Z resztą, w tym ostatnim sałatki też są dostępne.  Zrzucanie winy na reklamę i zawarte w niej rzekomo psychologiczne sztuczki też jest dętą teorią. W takim razie taką samą reklamę i sztuczki stosują firmy sprzedające tzw. zdrową żywności i sprzedające sprzęt do uprawiania sportu. Na każdego Matę rapera zachęcającego do stołowania się w McDonalds przypada inny celebryta/celebrytka demonstrujący zdrową sylwetkę i zachęcający do zdrowego stylu życia.

Można prowadzić akademickie spory, dlaczego akurat jedzenie z McDonalds jest synonimem ‘śmieciowego’ jedzenia. Wielu z nas opycha się wyrobami cukierniczymi, ale jakoś tak cukierniom się nie obrywa czy producentom słodyczy. Udział w reklamie prince-polo nie jest takim (o ile w ogóle) obciachem jak w reklamie McDonalds. Dlaczego?

Żywność z McDonalds wcale nie jest też taka ‘śmieciowa’ ani też tania. Na krytykę o wiele bardziej zasługuje szereg innych firm i ich wyrobów.  Zwracam uwagę na cenę, bo ten zarzut też często stawia się fast-food’owym sieciówkom. Zapewniam że spożycie przyzwoitej porcji jedzenia w McDonalds jest o wiele droższe niż obiadu u tzw. Chińczyka.

Nadwaga i brak kultury jedzenia nie jest winą kapitalizmu i McDonalds’a. Te ostatnie tylko pokazały że problem jest  w nas. Krytycy próbują winę zrzucić z ludzi na kapitalistów itd., co jest bardzo dużym błędem. To bardzo duży błąd, bo pozwala się ludziom wierzyć, że ich nadwaga nie jest z ich winy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.