To już 11 rocznica smoleńskiej katastrofy. Ktoś kto zapoznał się z materiałami zgromadzonymi przez komisję Millera nie ma wątpliwości, że byliśmy sami sobie winni. Szokujące lekceważenie zasad bezpieczeństwa i latanie „na oko”. Jeżeli ktoś ma wątpliwości i jest leniwy, to wystarczy odsłuchać nagrania z kabiny załogi. Odczytana treść rozmów nie budzi wątpliwości, po czyjej stronie leży wina. M.in. dlatego A.Macierewicz i cała ta cyniczna prawicowa ekipa od nakręcania sprawy zamachu, nie odnoszą się do zapisu rozmów.
Jesteśmy 11 lat od wypadku i 5,5 od przejęcia władzy przez PiS. Rocznice mają to do siebie, że są okazją do podsumowań i rozliczeń. Czasami wręcz je wymuszają. Obecną rocznicę A.Macierewicz będzie źle wspominał. Coś zaczyna pękać w szeregach smoleńskiej sekty. Część środowisk żyjących smoleńskim kłamstwem zaczyna zarzucać Macierewiczowi opieszałość, utrudnianie pracy komisji smoleńskiej i brak ostatecznych wniosków, które miałyby chociaż pozory naukowych wyjaśnień. Co ciekawe krytyka pada ze strony innych (konkurencyjnych) prawicowych środowisk żyjących z rozsiewania teorii spiskowych o zamachu oraz prawicowych rodzin smoleńskich. Ten spór w gronie miłośników kłamstwa i spiskowej teorii zamachu jest dość zabawny. To nowa jakość w tym gronie. Z tego co widać, kreują się nowe linie postępowania.
Wygląda na to, że J.Kaczyński nie panuje nad środowiskiem smoleńskim i jego odłamami, ponieważ nie dość że dzieli się ono od dawna, to teraz dochodzi do publicznej krytyki opieszałości A.Macierewicza i apodyktycznego zarządzania komisją i jej działaniami. Krytyka dotyka tego ostatniego m.in. ze strony Ewy Stankiewicz, czy części prawicowych rodzin smoleńskich, które albo dostaną to co im obiecano (potwierdzenie zamachu), albo wskażą kogoś innego do wyjaśnienia sprawy zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Podejrzewam, że PiS będzie zmuszony uzgodnić z A.Macierewiczem przekazanie sprawy zamachu komuś innemu lub wygasić polityczny ‘projekt’ zamachu smoleńskiego.
Wraz ze zbliżającą się rocznicą i rozliczaniem A.Macierewicza z działalności, daje się wyczuwać w PiS i prawicowych mediach nowy pomysł na zakończenie sprawy smoleńskiej. A temat powoli trzeba zamykać, bo robi się zanadto kabaretowy i wymyka się J.Kaczyńskiemu z rąk. Zresztą o ile Kaczyński wiedział jak zacząć i rozkręcić cyniczną smoleńską intrygę, to kompletnie nie wie jak i kiedy skończyć. Jest niebywale bezradny. W ostatnim czasie politycy PiS sygnalizują w wypowiedziach, że być może nigdy nie poznamy ‘prawdy’ ze względów od PiS niezależnych, a w prawicowych mediach pojawia się idea, że już samo dochodzenia do ‘prawdy’ uszlachetnia i spaja naród bardziej niż ostateczne wyjaśnienie. Być może więc w prawicowym środowisko poszedł sygnał: wygaszamy sprawę.
Być może też pewnym wstrząsem i ponagleniem dla PiS i Kaczyńskiego jest niedawana reakcja D.Tuska. Ten ostatni w końcu chyba zerwał z grzecznością wobec zwolenników zamachu i cynicznej gry. Poleciały niedawno ostre słowa o L.Kaczyńskim (w kontekście katastrofy) i pod adresem J.Kaczyńskiego za cyniczną grę katastrofą. To może być sygnał dla opozycji by zerwać z milczeniem i w końcu zacząć ostro traktować polityków PiS, którzy podtrzymuję w mediach ideę smoleńskiego kłamstwa. Jest ryzyko, że politycy PO zerwą z nadmierną grzecznością wobec nieżyjącego L.Kaczyńskiego i środowisk smoleńskich.
J.Kaczyński dostał w ostatnim czasie kilka sygnałów, które powinny mu uświadomić, że trzeba szykować jakąś medialną teorię usprawiedliwiającą zakończenie projektu: smoleński zamach. Najwygodniejszym dla niego tłumaczeniem będzie upływ czasu, (rzekome) zacieranie śladów czy niewłaściwa praca organów odpowiedzialnych za wyjaśnienie katastrofy w pierwszych latach po wypadku, tzw. zamachu. Pozostanie jeszcze temat realizacji obietnic wyjaśnienia przyczyn i sprowadzenia wraku, ale tu sekcie smoleńskiej będzie można wcisnąć dowolną teorię.