Kolejna parlamentarzystka wesprze ugrupowanie Szymona Hołowni.

przez | 21 stycznia 2021

To już trzecia osoba zasiadająca w ławach sejmowych lub senackich, która odchodzi z macierzystego klubu by reprezentować inicjatywę polityczną Szymona Hołowni, Polska 2050. Pierwsza to posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek. Drugi to Senator Jacek Bury, który wszedł do senatu z list Koalicji Obywatelskiej. No i teraz najgłośniejszy, na tą chwilę, transfer do Polska 2050, czyli Joanna Mucha. Słowo transfer jest może na wyrost, ponieważ o ile każda z wymienionych osób deklaruje zasilenie Polski 2050, to czasami nieco niuansuje określając zasady na jakich związała się z inicjatywą Szymona Hołowni.

Zasilenie Polski 2050 parlamentarzystami, którzy dostali się do sejmu czy senatu pod innymi barwami nie zaskakuje. Oczywiście nie tylko dlatego, że Szymon Hołownia mocniej zaistniał na scenie politycznej dopiero po wyborach w 2019 r. W 2020 w wyborach prezydenckich uzyskał niemal 14%, co należy uznać za duży sukces. Minęło ponad pół roku od wyborów i Polska 2050 utrzymuje popularność Szymona Hołowni z wyborów. W zależności od sondażu, Szymon Hołownia lub jego inicjatywa polityczna stale lokują się między 10% a 20%. Wygląda więc na to, że nie jest to gwiazda jednego sezonu i chwilowy kaprys lub foch części Polaków wyrażany w sondażach. Skoro więc marki takie jak Szymon Hołownia i Polska 2050 chwyciły, to powoli jeden po drugim parlamentarzyści zmieniają barwy polityczne.

Nie jest zaskoczeniem profil charakterologiczno-polityczny trójki polityków zmieniających barwy. Generalnie są to osoby ambitne, z dorobkiem i /lub z poczuciem niedocenienia w ugrupowaniach z których odeszli. Czy to uczucie niedocenienia siebie czy swoich pomysłów jest zasadne to inna sprawa. Polska 2050 jest dla nich szansą na szersze zaistnienie w mediach. Hanna Gill-Piątek już z tego korzysta reprezentując Polskę 2050 w mediach. Można przypuszczać, że lada chwila medialną twarzą Polski 2050 stanie się Joanna Mucha, która ma dar mówienia na odpowiednim poziomie ogólności, z zaangażowaniem i emocjonalną ekspresją.

Cała trójka politycznie reprezentuje lub reprezentowała (na różnych etapach swojej drogi politycznej) spektrum od lewicy po liberalną (?) Nowoczesną Ryszarda Petru. Przy czym żadne z nich nie wydaje się mieć ochoty na skupianie się na wartościach skrajnych dla tych ruchów.  Przejście do Polski 2050 wskazuje, że politycznie wykazują pewną elastyczność, bądź w pewnym stopniu elastyczność wynika z ich ambicji politycznych. Niemniej trzeba przyznać, że poglądy Hanny Gill-Piątek, Jacka Burego i Joanna Muchy mają wiele obszarów wspólnych z postulatami Szymona Hołowni.

Trochę w zmianie barw politycznych trójce parlamentarzystów pomogła medialna polityka Sz.Hołowni. Jego postulaty są dość ogólnie zarysowane i mało w nich punktów wywołujących ostry spór lub kontrowersje. Jego wizja Polski ma wiele z postulatów od lewicy przez środek sceny politycznej, plus elementy konserwatywne lub dużą tolerancję i zrozumienie dla tych ostatnich.

Polska 2050 wydaje się dobrym punktem do kontynuowania dalszej drogi politycznej dla polityków z innych partii. Na razie ani opozycja ani koalicja prawicowa nie ma ochoty i potrzeby krytykować i publicznie ścierać się z Polską 2050. To daje politykom Polski 2050 przywilej skupiania się na recenzowaniu innych partii i rzeczywistości polityczno-gospodarczej oraz korzystać w mniejszym lub większym stopniu z efektu świeżości.

Wraz z kolejnymi transferami politycznymi, Sz.Hołowania będzie się musiał coraz częściej ustosunkowywać do zarzutu podbierania parlamentarzystów. Z dziewiczo czystego nowego człowieka w świecie polityki wyłania się obraz chłodnego politycznego stratega, co może zaszkodzić wizerunkowi Hołowni i jego ugrupowaniu. Można jedynie podejrzewać, że Hołownia kontroluje ten proces. Czy będzie panował nad swoimi parlamentarzystami, to się okaże.

Jeżeli trójka parlamentarzystów będzie względnie lojalna i będzie współpracować z liderem ruchu, to może to być korzystne posunięcie dla obydwu stron. Czyli dla Sz.Hołowni wraz Polską 2050 i dla politycznych karier Hanna Gill-Piątek, Jacka Burego i Joanny Muchy.

Opozycja na szczęście w zasadzie nic na politycznych transferach nie traci. Hołownia ani trójka wymienionych wyżej parlamentarzystów nie mają najmniejszej ochoty flirtować z koalicją prawicową. Dla PiS i koalicjantów polityczne transfery do Polski 2050 też nie wydają się groźne na chwilę obecną. Póki przyczyniają się do dekompozycji opozycji, to są nawet pożądane.

Nie oceniam wyżej opisanych politycznych transferów z sposób zero-jedynkowy. Politycy mają prawo być ambitni. Hołownia też ma prawo rozwijać swoją inicjatywę polityczną. O ile dość krytycznie oceniam zmiany barw politycznych już półtorej roku po wyborach, to w opisywanych przypadkach nie oznacza to zmiany poglądów o 180%. Cała trójka podejmuje spore ryzyko polityczne. Wszyscy dołączają do ugrupowania,  w którym mieszczą się ze swoimi poglądami przynajmniej w przeważającej części, co daje im pewien polityczny komfort.

Jeżeli proces przejmowania parlamentarzystów będzie rozsądnie kontynuowany, to Hołownia ma szansę zyskać parlamentarną reprezentację i poszerzyć obecność w mediach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.