Temat rzekomej akcji reklamowania zaczął mnie intrygować i zaciekawiać. Chodzi o reakcję ludzi i środowisk anty-pisowskich, osób wierzących w nieskazitelność ludzi świata kultury oraz zachowanie i motywy samych ‘zainteresowanych’.
Niestety środowisko komentatorsko-opiniotwórcze i szereg zwykłych ludzi będących pod urokiem talentu K.Jandy i pozostałych aktorów – jak to się mówi – dali ciała i to ostro. Zaczęła się obrona aktorów, marginalizowanie, nadawanie kontekstów i argumenty typu : wy (czyli PiS) się lepiej rozliczcie z respiratorów kupionych od handlarza bronią. Wpadka aktorów i kilku innych osób stała się testem moralności i wyznawanych zasad dla całego środowiska anty-pisowskiego i mogę już teraz powiedzieć z przykrością, że wynik testu jest negatywny.
Zanim pomknę dalej z przemyśleniami mała, ale istotna uwaga. Aktorzy uczestniczący w szczepieniach nigdy lub raczej rzadko siebie samych określają mianem elity i autorytetów. Oczywiście są świadomi swojego miejsca i działalności oraz tego jak lokuje ich w społeczeństwie pozostała część rodaków. To my sami nadajemy tym ludziom, bądź ulegamy takiej ocenie, znaczenie osób wyjątkowych, o cechach autorytetów itd. I jak czytam komentarze broniące aktorów (i pozostałych uczestników szczepień), to mam wrażenie, że problemem nie tyle są oni, co my i nasz indywidulany system budowy relacji emocjonalnych i ocen dotyczących ludzi , których znamy z telewizora, ekranów kin czy pierwszych stron gazet czy portali internetowych. I których podziwiamy. To, że ktoś jest aktorem wcale nie oznacza, że w innych sferach życia jest idealny. To tylko ludzie, ze swoimi wadami i zaletami.
Po kilku dniach od ujawnienia afery wiemy więcej. Niestety, to co wiemy pokazuje, że akcja propagująca szczepienia była chyba tylko formą przykrywki do szczepienie znajomych poza kolejnością. I z pierwszych pokrętnych zeznań wynika, że większość z nich była tego świadoma lub mogła się łatwo domyślić, że coś jest nie tak. Jestem w stanie usprawiedliwić może kilka osób ze świata aktorskiego. Z ich wypowiedzi wynika, że zaufali informacjom otrzymanym m.in. od K.Jandy lub osób z jej kręgu.
Uczestnicy akcji i osoby z WUM często wprowadzały opinię publiczną w błąd. Niemal codziennie, któreś z nich zmieniało zeznania wraz z upublicznianymi informacji innych uczestników akcji lub urzędów powiązanych z rzekomym szczepieniem i ujawnianiem nowych faktów. Już od pierwszych wypowiedzi ‘bohaterów’ afery widać, że starają się mówić ogólnie i dawkować informacje w zależności od tego, co już udało się mediom ujawnić. To czy się jest autorytetem i elitą nie udowadnia się tylko na deskach teatrów, ale i w tak niezręcznych sytuacjach. Obawiam się, że K.Janda i organizatorzy akcji w WUM jeszcze kilka razy zmienią swoje wersje. Coś im się nagle przypomni lub będę musieli przeprosić za podanie nieprawdy z wywiadu udzielonego przed godziną lub dzień wcześniej. Powoli jesteśmy świadkami publicznego ustalania między uczestnikami i organizatorami szczepienia, kto jest winny i kto powinien ponieść moralną odpowiedzialność.
Jedną z metod obrony stosowaną przez środowiska anty-pisowskie jest ograniczanie akcji do aktorów. Pozwala to na budowanie szeregu różnych technik obrony opartych na zmanipulowanych aktorach lub wskutek ich braku uwagi łączonego z dobrymi intencjami. To nie fair. Kiedy spojrzy się na przekrój wszystkich uczestników akcji szczepień i zasady informowania, to pachnie to już brzydko zwykłą formą budowania i utrzymywanie relacji w tzw. elitach. O ile profesor X z WUM i manager Y ze stacji TVN mogę się wzajemnie zapraszać na grilla, to już budowanie relacji lub okazywanie wdzięczności za pomocą udostępniania deficytowych usług medycznych poza kolejnością, pachnie patologią. Ci ludzie nie padli ofiarami źle zaprojektowanego systemu szczepień, ale sposobu budowania relacji, którzy sami stworzyli lub akceptowali sposób ich działania.
Męczące i smutne było i to, że większość z ‘ofiar’ afery usilnie wplatała wątek o szeregu swoich dolegliwościach zdrowotnych, jakby to miało być jakimś usprawiedliwieniem szczepienia poza kolejnością. Moja odpowiedź jest krótka: ponieważ na ogół były to osoby w wieku >= 65 lat, to proszę przejść na emeryturę, skupić się na swoim zdrowiu i korzystać z godzin handlu dla emerytów. Sytuacja materialna wszystkich tych ludzi jest mocno ponadprzeciętna, więc ubogie życie na emeryturze im nie grozi.
Niestety afera ujawnia też patologie systemu służby zdrowia i zwraca uwagę na poziom etyczny pracowników tego sektora. Żeby akcja tzw. zachęty do szczepień mogła się udać, wymagało to zgody i koordynacji działań szeregu osób ze świata medycznego. Ktoś na jakiejś zasadzie budował listę osób do szczepień.
Afera ze szczepieniami wygląda kiepsko i wymaga dokładnego zbadania. Z czym więc mają problem komentatorzy usilnie broniący aktorów i akcji poprzez relatywizowanie jej na wszelkie sposoby? Nie sądzę by ten czy ów dziennikarz-komentator miał osobiste powiązania z K.Jandą czy resztą znamienitych poniekąd artystów. To jakaś inteligencka forma ulegania zdefiniowanym we własnym umyśle autorytetom i przekonaniom. Wygląda też na to, że po prostu trudno tym ludziom przetrawić porażkę i banalną wpadkę na oczach polityków PiS i elektoratu tej partii.