Kościół trochę jakby nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością.

przez | 1 października 2020

To nie jest tak, że ostateczne prawa moralne zostały już wymyślone i zapisane. Przeciwnie. Wydaje się, że przed człowiekiem wiele jest jeszcze moralnych wyzwań, kwestii do przemyślenia i uregulowania. A Kościół znowu jakby zaspał. Tym razem przespał temat naszego stosunku do zwierząt. Niby część polityków prawicowych nagle przejęła się losem zwierząt, ale reakcja pozostałych, reakcja rolników i powściągliwość Kościoła rozczarowuje. Na relacje człowiek – zwierzęta możemy patrzeć przez pryzmat szeregu czynników, o których dalej.  Czyżby w Kościele panowało przekonanie, że w tym temacie dokonał już wszystkiego? Tak samo Kościół przespał temat szeroko rozumianej ekologii.

Wszelkie ruchy obrony zwierząt, ekologiczne itp. od lat zwracają uwagę, że zwierzęta wykorzystywane w rolnictwie do pracy i produkcji mięsa i nabiału są niejednokrotnie źle traktowane przez hodowców. A przecież rolnictwo zdominowane jest przez prawicowy elektorat, wsłuchany w głos Kościoła. Kiepsko to wygląda, gdy lewicowi działacze zadają katolickim rolnikom trudne pytania i zwracają uwagę, że czas coś zmienić. Kościół przyjął jakby, że mamy moralne prawo podporządkować sobie świat zwierzęcy i czynić ze zwierzętami co nam się żywnie podoba. A gdzie jakość życia zwierząt? Gdzie pytanie o sens nieograniczonego hodowania i wybijania żywych istot?

Od strony lekarzy i dietetyków przyszło ostrzeżenie: jemy niepotrzebnie zbyt dużo mięsa. Kościół może i miał prawo być tą informacją zaskoczony, ale od przynajmniej kilku lat nie jest to już tajemnica. Nie szanujemy w ten sposób naszego organizmu i zdrowia. Może więc warto nauczać ludzi, że nie tylko alkohol nam szkodzi. Nadmierne spożycie mięsa zwiększa ryzyko nowotworów i innych chorób.

To co mnie chyba najbardziej zaskakuje, to ubój rytualny. Nasi rolnicy i przetwórcy nie dość, że zadają cierpienia zwierzętom, to jeszcze sprzedaję mięso i jego przetwory na potrzeby przedstawicieli innych religii.  Naprawdę katolik może ( z moralnego punktu widzenia ) robić wszystko dla pieniędzy? Może i tak, ale chciałbym to usłyszeć z ust kościelnych hierarchów. Byłoby to ciekawe doświadczenie.

I na koniec aspekt ekologiczny. To, że mamy sobie czynić ziemię poddaną, nie oznacza że mamy prawo ją niszczyć. Hodowla zwierząt jest bardzo obciążająca dla środowiska naturalnego i klimatu, więc może warto do wiernych zaapelować by przemyśleli swoją postawę i zredukowali hodowle zwierząt i spożycie mięsa do rozmiarów niezbędnie potrzebnych.

Zapewne nie wyczerpałem w tym krótkim i sygnalnym wpisie tematu relacji: katolik-zwierzęta. Na kwestię traktowania zwierząt zwracają uwagę autorytety wcale lub w niewielkim stopniu związane z Kościołem, organizacja ekologiczne i lewicowe. To musiało Kościół zaboleć. Kościół po raz kolejny nie popisał się tu refleksem. Gdy temat pojawiał się na horyzoncie, należało go podjąć. Najwyraźniej jednak, szybciej wśród hierarchów zadziałał odruch obrony autorytetu Kościoła. No bo przecież Kościół nie może się mylić i nie dostrzegać w porę wyzwań. Cóż, a jednak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.