Wiem, że tematem numer 1 są teraz zmiany kadrowe w rządzie, ale ja bym chciał jeszcze na chwilę wrócić do Ryszarda Petru. Bo numerem 1 jeszcze w poniedziałek był on. Zapewne dobrze się stało, że od wtorku żyjemy nowym tematem, bo inaczej komentatorzy i politycy byliby bezlitośni dla Ryszarda Petru.
Muszę przyznać, że z zaciekawieniem obserwowałem pojawienie się Nowoczesnej na polskiej scenie politycznej i nawet nieco podziwiałem odwagę R.Petru oraz ludzi, których wprowadził do polityki. Z biegiem czasu okazywało się, że grupa kobiet z jego ugrupowania jest wyraźnie aktywniejsza i chyba lepiej przygotowana merytorycznie do trudnych prawniczych sporów z PiS. Lider Nowoczesnej jakoś się w tym nie odnajdywał. Premia za nowość i świeżość w polityce minęła, a do tego okazywało się, że R.Petru medialnie nie potrafił wykreować się na silnego i charyzmatycznego (hm, nie lubię tego słowa) polityka. Nie potrafił przyciągnąć tym co ma do powiedzenia.
To co wydało się jego atutami, jak wygląd, kultura, odwaga polityczna i wiedza ekonomiczna, przestawało mieć znaczenie. Wpadka ze zdjęciem z samolotu z partyjną koleżanką tylko komentatorów utwierdziła w przekonaniu, że Petru nie będzie drugim Tuskiem.
R.Petru nie potrafił też wykorzystać atutu jakim jest jego wiedza i doświadczenie na polu makroekonomii. A szkoda, bo wyraźnie brakuje nam merytorycznej wolnorynkowej alternatywy dla narracji PiS. Dobry i merytoryczny makroekonomista nie powinien mieć większych problemów z piętnowaniem poważnych błędów w polityce społeczno-ekonomicznej PiS. Tu też zabrakło odwagi. Partie opozycyjne, w obawie o wynik w sondażach (i wyborczy), zrezygnowały z piętnowania działań PiS na polu ekonomicznym.
Zmiana lidera w Nowoczesnej to dobry ruch. I chyba sam Petru powinien był wystąpić z taką inicjatywą, by przesunąć się do dalszego szeregu i skupić na innej działalności. Niestety urażona ambicja i nazbyt wygórowane ego, wzięły górę i w efekcie mamy nową inicjatywę R.Petru: Stowarzyszenie Plan Petru i pierwszy polityczny produkt , czyli Wspólny Plan Naprawy Państwa.
Nowa inicjatywa nie oznacza odejścia R.Petru z Nowoczesnej. Niestety wygląda to trochę tak jakby stanął w progu i nie wiedział co dalej robić lub przynajmniej chwycił za klamkę drzwi wyjściowych.
Celem nowej politycznej inicjatywy byłego lidera Nowoczesnej jest tworzenie platformy do zjednoczenia opozycji w obliczu wyborczej rywalizacji z PiS. Niestety wygląda na to, że pomysł nie jest do końca uzgodniony z politykami macierzystego ugrupowania. Co gorsza, może to być działalność konkurencyjna do działań swojego ugrupowania.
Najzabawniejsze i budzące zdziwienie jest to, że nikt nie potrzebuje R.Petru do jednoczenia opozycji przed wyborami. To partyjne ośrodki decyzyjne będą nadawać ton i tempo działaniom zjednoczeniowym. Nie ma co ukrywać, że wynik w sondażach ma tu decydujące znaczenie. Za R.Petru nie stoi żadna siła polityczna ani elektorat. Trudno więc by liderzy kilku dużych partii mieli nagle poważnie traktować człowieka, który niedawno stracił pozycję lidera w swojej partii i zdaje się od niej dystansować.
Po drugie również wątpliwy jest sens przewodzenia działaniom zjednoczeniowym przez polityka kojarzonego z silnymi wolnorynkowymi przekonaniami, który na dodatek kojarzony jest (przynajmniej przejściowo) z porażką w polityce. W końcu przegrał demokratyczne wybory w swoim ugrupowaniu. Na dodatek wygląda na to, że najnowsza inicjatywa R.Petru nie ma pełnej akceptacji w macierzystej partii.
To taka porażka na dzień dobry i brak wyczucia politycznego. Wątpię w sens i powodzenie inicjatywy R.Petru. Co gorsza, wysoce prawdopodobna porażka najnowszego pomysłu, tylko pogorszy wizerunek polityczny R.Petru.
R.Petru chyba miał problem z zauważeniem, że staje się wizerunkowym problemem partii i że trzeba jak najszybciej ustąpić miejsca komuś innemu, a samemu skupić się na innej działalności w drugim szeregu. To zaskakujący brak refleksu politycznego. Istnieje ryzyko, że samodzielne inicjatywy R.Petru postawią go w sytuacji bez wyjścia, czyli usunięcia się całkowicie w cień w Nowoczesnej. W skrajnym wypadku może to być nawet odejście z partii. Byłby to błąd, bo ma w Nowoczesnej wciąż spore poparcie i mimo wszystko jest jedną z twarzy tej partii. Powinien chyba zacisnąć z pokorą zęby i przetrzymać ten trudny dla siebie okres. Szantażowanie partii swoją ambicją nie przysporzy jej zwolenników.