Uchodźco..…fobia.

przez | 25 stycznia 2018

Zaliczyłem wczoraj kolejne rozmowy ze znajomymi  o uchodźcach. Ludzie młodzi (ok. 30-tki), rozgarnięci i po studiach. Staram się tego tematu sam nie inicjować, ale reaguje gdy ktoś zacznie opowiadać głupoty w rozmowie ze mną. Efekt taki, że mam już przypiętą łatkę zwolennika  wpuszczania uchodźców z Bliskiego Wschodu, Afryki itd. Moje faktyczne zdanie nie ma znaczenia. Schemat zawsze jest ten sam. Skoro nie jestem po ich stronie, tzn. że jestem zwolennikiem bezwarunkowego otwarcia granic i wręczania darmowego kałasznikowa i wiązki granatów za darmo. Że będę akceptował patologie i społeczne problemy jakie te społeczności przyniosą i że jestem multi-kulti. To nieprawdopodobne co PiS zrobił z ludźmi, czy raczej… pokazał jak łatwo ludzi zastraszyć obcymi i uruchomić skrywane fobie.

 

Jeżeli coś mnie ewentualnie bawi w sporach o uchodźców, to bezradność w argumentacji u moich rozmówców. Tym łatwiejsza to wykazania, że na ogół posługują się oni przerysowaniami i bezmyślnie powtarzanymi manipulacjami podawanymi w mediach.

W jednej z takich rozmów usłyszałem pytanie: i co, jak się będziesz czuł gdy w co drugim mieszkaniu bloku w którym mieszkasz, będę mieszkać uchodźcy ‘stamtąd’. Na moje pytanie, po co te przerysowania w dyskusji, rozmówca od razu spuścił z tonu i zrezygnował ze stosowania manipulacji. PiS brutalnie zagrał na ludzkich lękach i bezmyślności. Skutecznie.

Przyjrzyjmy się faktom.

Przede wszystkim Polska powinna się wywiązać z obietnic. Biorąc pod uwagę skalę napływu uchodźców do Europy Zachodniej i nasz potencjał gospodarczy, te 7 tysięcy uchodźców (zaokrąglę do 10 tysięcy), to liczba nawet nie symboliczna. Śmiesznie mała. W relacji z UE przyjęliśmy postawę polskiego cwaniaka: jak my potrzebujemy wsparcia (fundusze UE) i pomocy, to jest ok., ale jak mamy wykazać solidarność w rozwiązaniu innym problemów, to już nie jest ok. Dzielenie się liczbą uchodźców być może nie jest najlepszym pomysłem, ale nie zaproponowaliśmy innego. Skoro Polska nie jest ich miejscem docelowym, to powinniśmy zaproponować fundusze na ich adaptację i osiedlenie w innych krajach Europy. To zresztą nie jedyne rozwiązanie.

Czy te 10 tysięcy zdestabilizuje Polskę? Zacznijmy od tego, że najprawdopodobniej ich liczba nie byłaby tak wysoka, bo przyjęcie miało być rozciągnięte w czasie. Większość z nich, o ile nie wszyscy, i tak próbowałaby wyjechać do bogatszych krajów UE.  Kilkaset tysięcy Ukraińców jakoś nie wywróciło naszego kraju do góry nogami. Najbardziej mnie bawi gdy wejdzie się na temat Czeczenów. Oni (moi rozmówcy) wtedy udają, że nie wiedzą nic o nich, faktycznie nie wiedzą lub po prostu nie chcą wiedzieć. No więc przez Polskę w ostatnich kilkunastu latach przeszło 80-90 tys. Czeczenów. Ludzi tak samo nam bliskich kulturowo jak na przykład Syryjczycy. Media przypominają, że nie kto inny jak politycy PiS zachęcali dekadę temu do ich przyjęcia. W Polsce zostało kilka tysięcy z nich, reszta wyjechała na zachód w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Skoro Czeczeni nie spalili na nam kraju, to jakim cudem miałoby to zrobić te 10 tysięcy? Czeczeni mieli jedną przewagę: byli ofiarami rosyjskiej agresji. Niestety uchodźcy z Bliskiego Wschodu nie mają tego atutu. Mało kto pamięta, że to m.in. politycy PiS zachęcali przed laty do przyjmowania Czeczenów.

Nie mamy przed kim bronić kraju, bo Polska nie jest miejscem docelowym dla uchodźców. Gdyby bardzo chcieli tu być (tak jak w Niemczech, Wielkiej Brytanii itd.) to dotarliby tu nawet nielegalnie. Nasz poziom życia, socjal dla uchodźców i obywateli jest kompletnie nieatrakcyjny dla ludzi ‘stamtąd’. I jeszcze długo się to nie zmieni. PiS więc nie ma nas przed kim za bardzo bronić.

Demografia. Polska się wyludnia w wielu powodów. M.in. z powodu zmian kulturowych. Bardzo trudno jest komuś wytłumaczyć konsekwencje ekonomiczne zmian demograficznych. Jeżeli chcemy być wymarzoną potęgą, to albo zaczniemy masowo płodzić dzieci, albo przyjmiemy uchodźców. Jeden z moich rozmówców ma tylko jedno dziecko i na tym zakończył prokreację. On nie rozumie kwestii demograficznych, a ja nie mam odwagi dyskutować z nim o jego prywatnym życie i dlaczego wybrał wygodę zamiast powołanie na świat kolejnego Polaka lub Polki. Jakimś ratunkiem są dla nas Ukraińcy. Pytanie tylko czy będą się chcieli masowo w Polsce osiedlać. Można mieć tylko nadzieję, że cerkiew w dzielnicy w której mieszkamy, nie będzie większym problemem nić meczet.

Te 10 tysięcy było okazją do nauki i zbierania doświadczeń w adaptacji odrębnych kulturowo społeczności. Niewątpliwie, oprócz szeregu dobrych rzeczy, przyniosą swoje problemy i społeczne wyzwania. I będziemy musieli je podjąć tak samo jak nasze. Że oni mają skłonność do bicia i gwałcenia kobiet? Raz, że są to głupie przerysowania, dwa: proszę zajrzeć do policyjnych statystyk. Dzisiaj, statystycznie, zostaną zgwałcone 3 lub 4 Polki. I tak codziennie, w porządnym katolickim kraju. Statystyka dotyczy tylko przypadków zgłoszonych. Sama policja przyznaje, iż ma świadomość, że wiele z nich nie jest zgłaszanych policji z różnych powodów.

Tzw. islamiści, czarni, brązowi itd. i tak do nas dotrą. Wraz ze zmniejszaniem się różnicy w poziomie zamożności, będą się w Polsce pojawiać. I to nie będą ludzie z pontonów czy łódek nielegalnie przybywający do Europy, tylko obywatele Francji, Niemiec itd. Nie wpuścimy ich wtedy? Być może, ale jak opuścimy UE. Może więc warto edukować zastraszonych Polaków. Przed stworzeniem mechanizmów kontroli, adaptacji itd. imigrantów nie uciekniemy i nie powinniśmy.

Statystyki. Są, ale przeciwnicy przyjmowanie uchodźców ich nie lubią. Szybko się okazało, że przed tzw. islamistami sami się w Europie wysadzaliśmy w powietrze i to w takiej skali, że to uchodźcy mogliby się od nas uczyć, a nie my od nich. W biciu i gwałceniu kobiet też mamy osiągnięcia. Kościół udaje, że w rodzinach nie ma przemocy i bicia kobiet, a jeszcze niedawno policja na tyle niechętnie przyjmowała zgłoszenia o gwałtach, że trzeba ją było do tego zmusić ustawowo.

Media zaczęły podawać wyniki badań na społecznościami imigrantów w krajach zachodnich. Niestety przeczyły one stereotypom, więc pozostawały przez przeciwników napływu ludzi ‘stamtąd’ przemilczane.

Bawi mnie argument, że wydarzył się dramat , bo w jednym ze skandynawskich miasteczek nie wystawiono choinki. Bo większość mieszkańców była innego wyznania. W naszych domach choinki może jeszcze nie znikają, ale stają się coraz mniejsze. Cą ciekawe, są już w Polsce przypadki skarg na głośne kościele dzwony. Skargi składają Polacy.

Stereotypy. Człowiek ‘stamtąd’ to brudas, leń i złodziej. Taki obraz jest dla nas wygodny. Nie ma wątpliwości, że każda społeczność ma swoje patologie, z którymi przyjdzie się nam kiedyś zmierzyć. Tylko że to żadna nowość, gdy się patrzy na nasze. Bawił mnie przykład śmietniska jakie pozostawiali po sobie uchodźcy np. na Węgrzech. Bynajmniej nie usprawiedliwiam pozostawiania śmieci po sobie. Ale gdy przypominam moim rozmówcom syf jaki na przełomie lat 80/90-tych pozostawiali po sobie Polacy na targowisku w Berlinie, to była obraza lub sugerowanie, że to co innego. Tymczasem w mediach krążyły wtedy reportaże o ‘kulturze’ handlujących Polaków.

Słucham często mediów zagranicznych i można tam posłuchać imigrantów lub ich potomków z wielkimi osiągnięciami i dokonaniami na polu nauki, sztuki itd. Lub po prostu normalnych rozgarniętych obywateli. Można się przekonać jak wielkim mitem jest to, jakoby ludzie ‘stamtąd’ wszyscy byli zwolennikami zamordystycznych reżimów. My mamy jakiś poważny problem z akceptacją odmienności. Zamiast reagować zaciekawieniem i podejmowaniem wyzwań, reagujemy agresją i lękiem.

Kościół, religia. No więc wczoraj nie wytrzymałem i chlapnąłem jednemu z rozmówców, że problem to raczej mają katolicy. Ja nie rozumiem, jak można w kółko powtarzać na zajęciach z religii lub na niedzielnej mszy  o dawaniu i pomocy potrzebującym. Jak można w kółko wysłuchiwać przypowieści o narodzinach Jezusa i jego matce, która musiała rodzić w szopie bo była ‘obca’. Najwyraźniej nie widzimy w tym żadnej sprzeczności. Uznaliśmy (tzn. ci co ‘chodzą’ do Kościoła), że ta kościelna nauka to taki rytuał bez odniesienia do codziennego życia. Ułatwiają im to kościelni hierarchowie. Przemawiają w sprawie uchodźców na ogół w tak ogólny sposób, że nawet politycy PiS nie traktują ich poważnie. A co dopiero wierni.

Bawi mnie ta obrona Polski przed falą imigrantów, którzy….omijają Polskę szerokim łukiem lub traktują tylko jako kraj tranzytowy. Równie dobrze PiS może mnie bronić przed Marsjanami.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.