Niemieckie odszkodowania. Poseł Mularczyk nie zdążył.

przez | 29 lipca 2019

No jaka szkoda. A tak już poważniej, to było oczywiście do przewidzenia. Poseł Arkadiusz Mularczyk jednak nie zdąży przygotować finalnego raportu prezentującego ostateczne stanowisko PiS w sprawie oczekiwanych od Niemców odszkodowań oraz podstaw prawnych i ścieżek ich dochodzenia. Po co był ten cyrk? To pytanie do polityków PiS i jego niezbyt wymagającego elektoratu.

Posłowi Mularczykowi cztery lata to było za mało. Trzeba więc przypomnieć, że historia straszenia Niemców dochodzeniem odszkodowań przez PiS ma przynajmniej kilkanaście lat. Od kilkunastu więc lat politycy prawicowi  drążą temat i nie potrafią dojść do ostatecznych wniosków. Wiadomo było od początku, że i poseł Mularczyk nie zdąży. Teraz właśnie się okazuje, że temat sfinalizowany będzie w kolejnej kadencji sejmu.

Nie ma co oczywiście dochodzić co A.Mularczykowi przeszkadzało temat sfinalizować, a politykom PiS zażądać od Niemców odszkodowań. Nie będę już nawet przytaczał kwot strat i ewentualnych odszkodowań, jakie szacowali podawali politycy PiS lub przyjazne im media, bo są to wielkości astronomiczne i nierealne do odzyskania. Działalność posła Mularczyka powinna być przedmiotem zainteresowania Krzysztofa Brejzy z PO, który okazał się niezwykle skuteczny w tropieniu marnotrawienia publicznych pieniędzy przez polityków PiS. Opinia publiczna powinna poznać ile kosztowały ‘prace’ posła Mularczyka.

Temat odszkodowań i grożenia Niemcom jest już zdarty i po prostu nudny. Być może wśród wyborców PiS ma jeszcze jakieś znaczenie, ale i tutaj ktoś chyba w końcu zapyta, jak można nie dać rady przez kilkanaście lat sfinalizować tematu? Od czterech lat PiS ma ponownie władzę i znowu nic. Nie zdążyli. Znowu?

Oczywiście nikt z PiS na poważnie nigdy nie myślał o wejściu z Niemcami na ścieżkę wojenną w związku  z odszkodowaniami. Nawet na poziomie dyplomatycznym. Politycy PiS będą musieli w końcu temat zamknąć, tak ja zamknięto wymęczony do granic możliwości temat smoleńskich miesięcznic. Po czterech latach rządów nie da się już znaleźć racjonalnego wytłumaczenia ciągnięcia tematu niemieckich odszkodowań.

Poseł Mularczyk deklaruje przedstawienie ostatecznej wersji raportu na początku przyszłego roku. Podejrzewam, że wydźwięk raportu i zawartych w nim sugestii będzie zależny od wyniku wyborów. Jeżeli wygra opozycja, to okaże się, że należy już tylko podjąć ostre kroki prawne wobec Niemiec. Jeżeli PiS utrzyma ster rządów, to prace będą przedłużane lub okaże się, że celem prac było – co już od dawna delikatnie podrzuca w mediach A.Mularczyk – opis skali wojennych strat, potencjalnych odszkodowań i wskazanie drogi prawnej do domagania się odszkodowań przez obywateli. To ostatnie zostało już skrytykowane przez prawników, którzy zwrócili uwagę, że indywidualne domaganie się zadośćuczynienia jest praktycznie nierealne, na co wskazują przykłady innych krajów.

Tak naprawdę, politycy opozycji i niezależni komentarzy powinny bez pardonu krytykować działalność posła Mularczyka i kpić z niego przy lada okazji, by ze wstydu bał się pokazać przed kamerą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.