Światopogląd polityków PO

przez | 13 sierpnia 2015

Co jak co, ale politycy PO (i powiązani) z relacją państwo/politycy – Kościół mają problemy. To samo dotyczy mediów, które starają się bronić polityków PO i byłego prezydenta przed krytyką. Chodzi o głosowanie za ustawą legalizującą in vitro.

 

Sami politycy i ich obrońcy bardzo się intelektualnie gimnastykuję by obronić polityków PO i byłego prezydenta przed krytyką za poparcie dla ustawy o in vitro. Obrońcy używają argumentów logicznych (ustawa cywilizuje dotychczasowy stan prawny) oraz religijno-moralnych sugerujących, że polityków PO nie wolno usuwać z Kościoła (..bo Kościół miłosierny jest) lub odebrać prawa do komunii. Przytaczany jest też argument, że politycy prawicowi bardziej grzeszą i jakoś uchodzi im to na sucho.

Mniejsza o zasadność argumentacji. Politycy PO robią wrażenie jakby faktycznie wystraszyli się sytuacji w jakiej się świadomie znaleźli i nie wiedzieli co dalej począć. Milczeć, sprowadzać dyskusję na inne tory?

Przyjmuję że to dorośli ludzie i wiedzieli co robią. Rozumiem, że byli gotowi na usunięcie z Kościoła lub zredukowanie uprawnień przysługujących im w Kościele. Były prezydent swego czasu też wybrał taktykę milczenie lub delikatnej obrony.

Ja poszedłbym na zwarcie. Jeżeli Kościołowi nie podobałaby się moja postawa, to nie ma sprawy, proszę mnie oficjalnie usunąć z grona wiernych lub przedstawić co mi wolno a co nie. Po drugie przytoczyłbym przypadki naruszenia przykazań przez polityków PiS i spytał skąd różnica w traktowaniu. Inna rzecz, że część polityków PiS wykazywała niejednoznaczną postawę wobec dogmatów polskiego Kościoła (np. usuwanie ciąży). Bezpardonowo zapytałbym, dlaczego Kościół próbuje ograniczać krytykę i pogróżki tylko do polityków głosujących za in vitro? Dlaczego Kościół boi się ostro potraktować osoby głosujące w wyborach na PO czy B.Komorowskiego. Przecież wyborcy B.Komorowskiego z II tury ewidentnie wiedzieli, że głosują na człowieka wspierającego in vitro. Dlaczego więc Kościół ogranicza pouczania, pogróżki i krytykę do polityków PO i B.Komorowskiego? Bo nie chodzi wcale o zasady wiary, ale wykorzystanie ich w politycznym i światopoglądowym sporze.

Przedstawiciele Kościoła powinni umieć powiedzieć B, skoro mieli odwagę powiedzieć A. I można ich było łatwo na tym przyłapać, gdyby tylko politycy PO i były prezydent mieli więcej odwagi. Jestem przekonany, że Kościół szybko wyleczyłby się z publicznych połajanek w takich sytuacjach.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.