Stryczek, golenie głów,… i co jeszcze. Przypadek posłanki Krynickiej.

przez | 27 maja 2016

Prymitywna i głupia wypowiedź posłanki Bernadety Krynickiej (“Zdrajca powinien wisieć na stryczku”), to kolejny przypadek do analizy. Jak to się dzieje, że tacy ludzie starają się wrzucać tego typu hasła w przestrzeń medialną? Nie będę dociekał skąd się tacy ludzie biorą, bo część z nas jest po prostu głupia i zbyt rzadko para się myśleniem. Do tego dochodzi rządza sukcesu i wybicia się. U niektórych – jak w przypadku posłanki – wybicia się za wszelką cenę. Pytanie skąd się tacy ludzie  biorą, powinno być zmienione na: jakie muszą zajść warunki by tacy ludzie wypłynęli „na wierzch” i zaistnieli w polityce. Co musi się zadziać, by przestali się krępować i wstydzić wypowiadając takie głupie zdania.

 

A zadziało się. Władzę przejęła partia (PiS), której funkcjonowanie opiera się na graniu na prymitywnych ludzkich instynktach (elektorat) i na otaczaniu się przez lidera PiS ludżmi żądnymi władzy i kariery oraz ze zwichniętym kręgosłupem moralnym. Lider tejże partii, od lat jest znany z kontrowersyjnych i populistycznych wypowiedzi. Kaczyński chętnie manipuluje, przekręca lub po prostu .. kłamie. Takich też bezkompromisowych moralnie ludzi sobie ceni.

Wypowiedź posłanki Krynickiej nie jest przypadkowa. Jest też w pełni świadoma. Spójrzmy na to oczami posłanki Krynickiej.

Skoro chciała się odznaczyć tak prymitywną wypowiedzią, to znaczy że innych talentów (czytaj: wiedzy i doświadczenia) nie ma lub ma niskie o nich mniemanie. Pani Krynicka zauważyła, że agresywne i populistyczne wypowiedzi dają szansę na poważniejsze zaistnienie w polityce i zdecydowała się coś palnąć. Do tej pory mistrzem agresji był pan Brudziński. Unikano jednak w PiS sugerowania w mediach działań z obszaru karania przez golenie głów czy śmiercią. PiS przy lada okazji przypominał słowa R.Sikorskiego o dożynaniu watahy.

Od chwili gdy Kaczyński w ubiegłym roku kupował elektorach straszeniem chorobami uchodźców i sufitowymi obietnicami ekonomicznymi, pękły kolejne bariery. Co gorsza Kaczyński zauważył, że nadużywanie języka agresji, kreowania społecznych podziałów, przyczynia się do utrzymania głosów elektoratu. Za lidem poszli politycy PiS, biorąc z niego przykład.

Byli więc zdrajcy donoszący rzekomo Brukseli, była poseł Mazurek z „koleżkami” pod adresem sędziów z SN. Poseł Mazurek, zamiast nagany, otrzymała w swojej partii pochwały i gratulacje. Sama z siebie była niezwykle dumna. Pewnie dlatego, że nie jest znana z żadnej inteligentnej i ciekawej merytorycznie wypowiedzi. Poseł Mazurek jest jak automat, gdy z dumą tłumaczy na wszelkie sposoby skandaliczne zachowania swojej partii. Kolejnym takim przypadkiem jest Patryk Jaki. Ten ostatni nawet nie zdaje sobie sprawy, że wystawianie go do różnych audycji by wygadywał głupstwa to nie nobilitacja, a ordynarne wykorzystywanie przez koleżanki i kolegów z PiS.

Po koleżkach, zdrajcach i goleniu głów itp. pozostało już tylko straszyć śmiercią. Niewinnym stryczkiem. Posłanka Krynicka zdecydowała się więc na te słowa wiedząc, że w PiS jest przyzwolenie na takie zachowania.

Innym przebojem posłanki jest klauzula sumienia w kontekście wkładki domacicznej. Klauzula i tzw. „wartości” są teraz na czasie, więc posłanka wykorzystała debatę w sejmowej komisji na zaistnienie. Wyszło niezwykle humorystycznie, ale zaistnienie i walka o „wartości” zapewne została zauważona. Kpinom w internecie z klauzuli dla fizjoterapeutów nie ma końca.

Działanie posłanki Krynickiej zaspokoiły naszą wiedzą w kilku  tematach. Pierwszy, to do czego są się w stanie posunąć ludzie dla zrobienia kariery. Posłanka zademonstrowała, że jest gotowa zrobić wszystko. Być może brała przykład z pani Arciszewskiej-Mieleczyk. Ta ostatnia zaistniała m.in. dzięki Powiernictwu Polskiemu w czasach kiedy walka z niemieckim „agresorem” dawała wysoką pozycję w partii. Refleks i polityczny zapał się opłacił, bo dzisiaj pani Arciszewska-Mielewczyk stoi często tuż koło prezesa, mimo dość znacznych długów jakie ma do spłacenia.

Przypadek pani Krynickiej jest kolejnym, pokazującym jak działa nakręcanie atmosfery agresji w polityce. Wystarczy dać znać i zasugerować brak kary oraz poszukiwanie działaczy gotowych dla partii na każde poświęcenie, a tacy natychmiast się ujawniają. Pani Krynicka jakby nieco się spóźniła na wezwanie, ale za to weszła z przytupem  i na dwa sposoby:  na ostro (stryczek dla zdrajców) i na wesoło (wystąpienie ws wkładki domacicznej). Kto wie, kto wie, ta pani ma szansę w PiS na zrobienie wielkiej kariery. Kompetencje –  w PiSowskim rozumieniu tego słowa – ma.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.