A jednak ludzie znowu wyszli na ulice.

przez | 5 października 2016

Tym razem lekcję pokory Kaczyński i politycy PiS dostali od kobiet. Na ulicę wyszły tysiące kobiet i na dodatek niezwiązanych z KOD. Zaskoczenie totalne. Na przeszkodzie nie stanął fakt, iż poniedziałek to dzień roboczy, i że aura ewidentnie nie sprzyjała organizowaniu manifestacji.

Po solidnym policzku jaki PiS dostał od KOD, przed wiele miesięcy niewiele się działo. Politycy PiS powoli coraz częściej kpili z KOD, mocno wierzyć że wielka warszawska manifestacja organizowana przez KOD, to był tylko przypadek i zbieg okoliczności. Że to ostatnie podrygi lemingów. Tymczasem ostry społeczny protest przyszedł z nieoczekiwanej strony i w sytuacji, w której mało kto się go spodziewał.

Protest niechcący uruchomili politycy PiS. PiS był przekonany, że polityczno-ideowe wolty wokół projektów ustaw tzw. antyaborcyjnych nie będą PiS nic kosztować. Tymczasem odrzucenie projektu liberalnego i, planowana lub nie, niesubordynacja posłów PiS podczas głosowania nad dalszym procedowaniem projektów, uruchomiła lawinę zdarzeń. Okazało się, że zaistniało bardzo poważne ryzyko zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. I tu miarka się przebrała. Kobiety się wkurzyły i wyszły na ulicę.

W pierwszym odruchu politycy PiS, stałym zwyczajem, próbowali kpić z czarnego protestu. Dolaniem oliwy do ognia okazała się wypowiedź Waszczykowskiego oraz rozlewające się w mediach krajowych i zagranicznych zaskoczenie i podziw jaki wzbudził protest kobiet.

Głupie i prowokacyjne wypowiedzi polityków PiS stanowczo przerwała premier Szydło. B.Szydło zdała sobie sprawę, że sukces czarnego protestu sprowokowanego przez PiS stał się faktem i że jest to wizerunkowa porażka partii.  Jedyne co pozostało i co można było zrobić, to natychmiast przerwać prostackie i prowokacyjne wypowiedzi polityków PiS i puszczać w przestrzeń publiczną pojednawcze sygnały oraz zapewnienia, że przyjęty do dalszych prac restrykcyjny projekt nie jest projektem PiSu. Jak za działaniem czarodziejskiej różdżki, wypowiedzi polityków PiS stały się ostrożniejsze.

Przez własną głupotę i pychę, PiS wykreował kolejne środowisko protestu. Ale tym razem to środowisko kobiet, a nie polityków i z wizerunkowego punktu widzenia to porażka. Protestujących kobiet nie sposób wcisnąć w schemat politycznych podziałów. W poniedziałek wyszły na ulicę kobiety z różnych środowiska i głosujące na różne partie.

Do polityków PiS chyba też dotarło, że nauczyli ludzi śmiałości i odwagi. Okazuje się, że dosłownie w tydzień czy dwa, w reakcji na wygłupy polityków PiS, jak spod ziemi wyrasta społeczna inicjatywa która wyciąga na ulicę dziesiątki tysięcy ludzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.