Pomysł z zaproponowaniem Roberta Gwiazdowskiego na RPO to może nie top lista politycznych wydarzeń i przebojów końcówki minionego roku, ale ruch polityczny wart odnotowania. Taki – w zamyśle autorów – wielki strategiczny manewr małej partii. Próba narzucenia politycznej narracji większym politycznym rywalom. Kandydat i inicjatywa wzbudziła również i u mnie pewne wątpliwości oraz zdziwienie, ale spójrzmy na to oczami PSL. Nie jestem pewny czy bilans inicjatywy będzie dla PSL dodatni. Cóż, zobaczymy. Każdemu wolno próbować.
Kontrowersyjna koalicja z ugrupowaniem Kukiza okazała się dobrym pomysłem na utrzymanie się w wielkiej polityce czyli pokonanie progów wyborczych i wejście do parlamentu. Obecne rozchodzenie się politycznych dróg dawnych koalicjantów nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. To było do przewidzenia. Obecny ruch z kandydaturą R.Gwiazdowskiego, to kolejny przykład gotowości do śmiałych politycznych działań i potwierdzenie, że PSL nie jest zainteresowany rolą bycia dodatkiem do większej koalicji.
Propozycja obsadzenia stanowiska RPO przez R.Gwiazdowskiego ma pewne zalety. Nie on jest kojarzony z PO i tzw. establishmentem III RP, przynajmniej w tej wersji w jakiej establishment zdaje się definiować PiS. To człowiek inteligentny, o dobrym podłożu (wykształcenie i doświadczenie) prawniczym i ekonomicznym. Być może nie jest to idealny profil kandydata na RPO, jednak na pewno nie można też powiedzieć, żeby był zły. Korzystając z najnowszej nomenklatury, określiłbym R.Gwiazdowskiego jako politycznego symetrystę, który na dodatek swoim symetryzmem się rozkoszuje i lubi manifestować. Jego liberalne ekonomiczne poglądy i skłonność do wyrażania śmiałych i kontrowersyjnych opinii są powszechnie znane. Nie jest to mój idol, ale nad wieloma jego pozornie kontrowersyjnymi opiniami warto się zadumać. Dla PiS może to być o tyle trudna kandydatura, że Gwiazdowskiemu niełatwo przypisać łatkę, a już na pewno nie polityczną. Dla PiS może być dobrą kandydaturą by pokazać, że przy obsadzie stanowisk nie ogranicza się tylko do własnych aparatczyków politycznych czy ludzi manifestujących sympatię dla obecnej władzy. Nie ma też obaw, by R.Gwiazdowski stał się ikoną opozycji w walce z PiS i naruszaniem zasad w jakich powinna funkcjonować demokracja. Zabezpiecza nas przed tym przekora R.Gwiazdowskiego.
Pomysł PLS jest odbierany jako rezygnacja z wspierania kandydatury opozycji, czyli Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz i wyłamanie się z wspólnego frontu walki z PiS. Nie uważam by PSL był zmuszony do trwania przy tej kandydaturze wspólnie z KO i Lewicą. Propozycja PSL jest następująca: skoro PiS nie akceptuje Z. Rudzińskiej-Bluszcz, to wskażmy kogoś kto będzie lepszy niż taki czy inny aparatczyk PiS. Chodzi o ratowanie stanowiska RPO przed zawłaszczeniem go przez PiS. Z tej perspektywy, wprowadzenie nowej kandydatury jest niebanalnym posunięciem.
Niestety niezbyt elegancka była reakcja mediów i pozostałej opozycji. Gwiazdowski został potraktowany jak człowiek, który gotów jest iść na układy z władzą i karierowicz. Jak człowiek, który chce się wyłamać z frontu walki z wspólnym wrogiem. W wywiadach pytania skupiały się na wyłapywaniu rzekomo (i nie rzekomo) kontrowersyjnych jego wypowiedzi i udowadnianiu, że nie jest merytorycznie przygotowany do pełnienia funkcji RPO. Część komentatorów i polityków padła ofiarą postawy: zwycięstwo albo śmierć z godnością. A przecież można było podejść na zasadzie, że kandydaturę Gwiazdowskiego odpowiada PSL i PSL też odpowiada na sprawdzenie poziomu akceptacji tej kandydatury przez PiS. Po drugie biuro RPO nie jest głównym frontem walki z PiS, czyli obrony przed antydemokratycznymi zapędami tej partii.
Ale jest i druga strona medalu inicjatywy PSL. Dlaczego akurat Gwiazdowski? Dlatego, że jest znany i potrafi ściągnąć na siebie uwagę mediów? Gwiazdowski jest ekonomicznym liberałem i jego poglądy gospodarcze nijak się mają do wizerunku ekonomicznego PSL. Oczywiście rolą RPO nie jest krzewienia i wcielanie w życie idei ekonomicznych. Jednak dysonans trudno ukryć. W jednym z wywiadów z T.Bartoszewskim, tak bardzo rozpędził się w on obronie poglądów R.Gwiazdowskiego, że chyba niechcący ujawnił swoje liberalne poglądy na gospodarkę. Pytanie więc, czy tylko T.Bartoszewki jest liberałem czy ktoś jeszcze.
Niezrozumiałe jest promowanie kandydatury Gwiazdowskiego razem z Konfederacją. Owszem, taki polityczny ruch zwiększa szansę Gwiazdowskiego, ale i stawia pytania czy PSLowi odpowiada gospodarczy liberalizm Konfederacji. Polityczne manewry wokół kandydatury Gwiazdowskiego nie dość, że mogą budzić zdumienie w elektoracie PSL, ale i mogą stać się pożywką dla krytyków PSL. Odparcie zarzutu o poglądy liberalne może być trudne.
Pomysł z kandydaturą Gwiazdowskiego nie jest taki nierozsądny jakby się pozornie wydawało. Warto też na to spojrzeć z perspektywy PSL. Można otworzyć furtkę dla PiS na akceptację innej kandydatury niż Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Daje szansę PSL na wyjście z roli mniejszej partii opozycyjnej, od której oczekuje się tylko wsparcia inicjatyw większych partii. PSL szuka sposobów otwarcia się na nowy elektorat, po porażce z PiS w rywalizacji o głosy na wsi i w mniejszych miastach. PSL stara się chyba wejść w lukę polityczną jaką wytworzył PiS swoim uporem i upojeniem władzą, a opozycją która ze względów moralnych nie może i nie chce (bo być może nawet nie powinna) iść na kompromisy z PiS. Sugeruję nie potępiać w czambuł inicjatywy PSL, nawet jeśli – a takie jest moje zdanie – jest ona przeprowadzania prze polityków PSL w sposób dość nieporadny i wzbudzający chwilami kontrowersje i zdziwienie.