Na Campusie Polska nie będzie debaty symetrystów lub będzie w zmienionym wydaniu. Wg doniesień medialnych Marcin Meller, który miał debatę poprowadzić, został zapytany czy po cofnięciu zaproszenia dla Grzegorza Sroczyńskiego poprowadzi tą część panelu. Odmówił. (oczywiście wersji kto zmienił warunki lub kto komu odmówił będzie więcej, ale mniejsza o to).
Nasłuchałem się audycji G.Sroczyńskiego i nie wiem co w ogóle jego obecność miała dać. Oczywiście zaproszenie to zaproszenie i zmiany planów, rezygnacja z jednego z gości jest mało poważna.
Otwartość dyskusji jest cechą demokracji. Warunkiem jest jednak, moim zdaniem, trzymanie się faktów i odsunięcie na bok własnych fobii i uprzedzeń. Odrzucenie tłumaczenia otaczającego nas świata teoriami spiskowymi. Grzegorz Sroczyński nie spełnia tych wymagań. Odsłuchałem wielu audycji G.Sroczyńskiego na TokFm i – proszę mi wierzyć – dotrwanie do końca wymagało ode mnie sporo wysiłku. Jestem abonentem TokFm i doprawdy nie rozumiem po co ta stacja nawiązała współpracę z G.Sroczyńskich. Jego audycje to nie ciekawe czy alternatywne lewicowe spojrzenie, ale – przepraszam – jakieś własne anty-Tuskowe i antyliberalne fobie. To jakaś karkołomna potrzeba wmawiania słuchaczom swojej, oderwanej na ogół od faktów, rzeczywistości. Tam gdzie się już na fakty (np. ekonomiczne) powołuje, to mocno przebrane i podane w taki sposób, że gryzie i boli słuchacza nie to co podał, ale to co przed słuchaczem ukrył. Zapewne z nadzieją, że ten ostatni samodzielnie faktów nie weryfikuje. Historię gospodarczą Polski po 1990 r. zna raczej słabo i chyba nie poświęca na jej studiowanie zbyt wiele czasu. Co nie przeszkadza mu ‘mieć zdanie’, które z faktami ma niewiele wspólnego. Przemiany po 1990 można krytykować jak ktoś ma taką potrzebę, ale rzetelnie i z podaniem alternatywy.
Pamiętam, przykładowo, ekwilibrystykę jaką wyczyniał w audycji poruszającej m.in. temat inflacji. Ekonomiści ‘liberalni’ itp. od kilku lat zwracali uwagę, że nonszalancka polityka NBP/RPP i rządu (w obszarze finansów publicznych) podnosi ryzyko poważnego wzrostu inflacji. Czas pokazał, kto ma rację więc G.Sroczyński z przekory manipulował danymi o inflacji nie ustępując w tym rzemiośle premierowi Morawieckiemu, by udowodnić coś niemal odwrotnego. Dokładnie to samo było inwestycjami w gospodarce. Pech chciał, że te (w relacji do PKB) są za rządów PiS najniższe w historii gospodarczej Polski po 1990 r. Ależ się w jednej z audycji G.Sroczyński męczył, żeby tą liczbę zaprezentować jako nieodzwierciedlającą stanu rzeczy.
W najnowszych komentarzach do decyzji organizatorów Campusu dość bogato G.Sroczyński wspomina o społecznościowych hejterach reprezentujących podobno środowisko PO. To środowisko, to jeden z koników G.Sroczyńskiego. Nie rozumiem jak sens ma polemika z jakiś rzekomo zorganizowanym środowiskiem zalewającym swoimi komentarzami twittera czy facebook. To nic więcej jak dobieranie sobie dla wygody przeciwnika. Ja też mogę wejść na niektóre konta lewicowych polityków czy działaczy a’la Maja Staśko i odnosić się do zamieszczanych tam komentarzy. Dla odmiany będę straszył ludźmi walczącymi o powrót socjalizmu. Tylko jaki to ma sens? Komentarze pod wpisami znanych postaci życia społecznego pełne są prostackich wynurzeń niejednokrotnie osób piszących anonimowo i/lub wyrzucających swoje frustracje, złości, a czasami makabryczną niewiedzę.
Podsumowując. Skoro spotkanie symetrystów było planowane m.in. z udziałem G.Sroczyńskiego, to należało je przeprowadzić. Zapewniam, że w konfrontacji z dobrym merytorycznie ekonomistą czy osobą dobrze znającą historię ostatnich 30 lat pan Sroczyński jest bezradny. Pan Meller tych warunków nie spełnia. Nie rozdzierałbym więc szat nad rezygnacją z tego punktu Campusu.