Przypomnijmy o co chodzi z panem Tomaszem z IKEA. W tzw. wewnętrznym internecie (intranet), IKEA przypomniała swoim pracownikom elementarne zasady szacunku jakie należą się również pracownikom określanym jako LGBT plus m.in. propozycje zasad komunikacji. Dla mnie to oczywiste, ale całe mnóstwo Polaków ma nadal z tym problem, więc powtarzać warto. Pan Tomasz nie mógł się z tym pogodzić więc popełnił wpis na forum zawierający następującą treść:
Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: “Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich”. A także: “Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.
Trzeba przyznać, że już w chwili wpisywania tego tekstu w intranecie, pan Tomasz musiał sobie zdawać sprawę z konsekwencji. Jeśli tak, to można mówić o silnych religijnych przekonaniach i konsekwencji, niekoniecznie godnej pochwały. Szkoda , że jak tylko w konsekwencji został zwolniony z pracy, zaczął w mediach mocno modyfikować swoją wersję i ocenę zdarzeń oraz nadawać im kontekst światopoglądowej walki.
Przede wszystkim, wbrew temu co mówi pan Tomasz, IKEA nie propagowała LGBT (pan Tomasz pozwala tu sobie na kłamstwo), a jedynie zwracała uwagę, że są to ludzie jak inni i należy im się szacunek. I mało mnie obchodzi, czy to jest zgodnie czy nie z takimi czy innymi zasadami religijnymi pana Tomasza. To, że pan Tomasz stał się więźniem własnych przekonań i się intelektualnie ubezwłasnowolnił, to jego sprawa. Gdyby przeczytał Biblię i naukę Kościoła wiedziałby, że interpretacja wielu zasad itd. ulegała w Kościele na przestrzeni lat zmianom i że to on ma problem z nauką m.in. obecnego papieża. Jak widać pan Tomasz wzorem życia zgodnie z naukami Kościoła raczej nie jest.
Nie ma co ukrywać, że osoby wierzące niejednokrotnie stoją przed problemem, co począć z zasadami podawanymi przez takie czy inne święte księgi, a które kompletnie nie przystają do rzeczywistości. Doprawdy trudno sobie wyobrazić, postępowanie z ludźmi LGBT wg sposobów podanych (cytowanych) przez pana Tomasza. To, że słowa pochodzą ze świętej księgi ma powodować, że można je bezkrytycznie i bez konsekwencji podawać? Cóż, nie ma co ukrywać, ze w Biblii są zapisy, których brzmienie budzi, mówiąc najdelikatniej, problemy z interpretacją i stosowaniem w życiu codziennym. Ale to problem pana Tomasza, a nie mój czy innych ludzi. To, że słowa pochodzą z Biblii, nie może oznaczać, że można się nimi posługiwać w rozwiązywaniu doczesnych problemów, czy raczej problemów pana Tomasza. A co gdy jak wyciągnę – hipotetycznie – swoją świętą księgę, wg której chrześcijan (w tym pana Tomasza) należy zabić, no chyba że przyjmą mój światopogląd za obowiązujący? Też będę miał prawo swobodnie rzucać cytatami w intranecie?
Z nauką Kościoła pan Tomasz ma raczej spore problemy, bo wybiera sobie to co mu wygodne. Jaka postawa Chrystusa bardziej mu odpowiada? Ta karząca, czy miłosierna i pełna wyrozumiałości? Chciałbym się też od pana Tomasza dowiedzieć, po co w takim razie Bóg powołuje na świat osoby tzw. nie hetero- ? Pytań jest mnóstwo.
Pan Tomasz najzwyczajniej nie pogodził się z faktem, że na świecie są ludzie inni niż on. Ale powinien też sobie uświadomić, że dla wielu ludzi to on jest odmieńcem. Dla mnie również, ale jakoś nie uważam, że należałoby go z tego powodu z kamieniem u szyi….