Jak ktoś nie wie, lub zapomniał, jak prawica narzuca rządowi narrację, to właśnie jesteśmy tego świadkami. Czyli temat imigrantów, którymi rzekomo zalewają nas Niemcy. PiS jest trudnym przeciwnikiem, bo nie uznaje żadnych zasad. Można kłamać, manipulować i do bólu wykorzystywać lęki i niewiedzę obywateli (czasami wprost przerażającą ignorancję). Mimo godnego pożałowania poziomu sporu politycznego jaki uprawiają politycy PiS, starcie o imigrantów znad niemieckiej granicy nie musiało skończyć się porażką lub grubo za późną reakcją, która wpisała się w prawicową narrację. Jak na razie, z perspektywy przeciętnego Polaka, wynik jest następujący: rząd w końcu coś zrobił, dzięki temu, że politycy prawicowi i ich media zwrócili uwagę na społeczny problem.
Koalicja rządowa miała bezwzględnie od razu zwrócić uwagę, że Niemcy cofają do Polski imigrantów, którzy nielegalnie wjechali z Polski. Cofanie imigrantów miało miejsce już za czasów PiS, tylko oni się tym nie chwalili. Cofano nielegalnych imigrantów, których nie udało się wyłapać lub których wyłapać w Polsce nie chciano, z wiarą że da się nielegalnych imigrantów podrzucić Niemcom. Miarka Niemcom się przebrała i nauczyli Polaków, że można podobne patrole ustawiać m.in. na granicy z Litwą. Potężnym błędem było pozwolenie na ‘ochotnicze’ patrole antyimigranckie wewnątrz kraju i na granicach. To po prostu skandal i przykład państwa zastraszonego przez populistów. To przykład braku państwa. Nie rozumiem po co stawia się na niemieckiej granicy punkty kontrolne w kontenerach. Wystarczyłyby zwykłe incydentalne patrole na granicy i w strefie przygranicznej.
PiS fantastycznie rozegrał rząd i partie koalicyjne. Gra w brzydką imigracyjną nagonkę na zasadach PiSu źle się kończy.