Piątkowa wypowiedź gen. Wiesława Kukuły w sprawie wojny wywołała spore zamieszanie. Główna myśl miała brzmieć tak: “Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować siły zbrojne przygotowane do tego typu działań”.
Przez wojnę w Ukrainie zapanowała u nas moda na straszenie wojną z Rosją, na patriotyzm i na militarne uniesienie. A wszystko to okraszone hasłami społecznej i finansowej mobilizacji na rzecz obronności. Nie przeczę zagrożeniom, ale uspokójmy się trochę, bo w przeciwnym wypadku wypowiedzi, jak przytoczona gen. Kukuły, będą się mnożyć. W wypowiedzi generała jest pełno emocji, populistycznego patriotyzmu i fanfaronady. Argumenty i rozłożenie akcentów budzą wątpliwość czy aby gen. Kukuła jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Ja zaczynam wątpić. To też kolejna wypowiedź ‘mundurowego’, która tylko potwierdza, że wojsko powinno być pod cywilnym nadzorem.
Przede wszystkim nie straszny ludzi, że (być może) będziemy musieli walczyć. Nie ma żadnych ku temu przesłanek. Jest tylko pewne, wcale nieduże, prawdopodobieństwo. Wbrew pozorom armia rosyjska pokazuje jak na razie swoją słabość. Nawet przy dość ograniczonym i stale spóźnionym wsparciu państw UE/NATO dla Ukraińców, Rosjanie nie potrafią sobie z nimi poradzić.
Wojna w Ukrainie nie ma wzbudzać w nas lęku, tylko uświadomić, że czas pokojowej dywidendy raczej się skończył i warto w NATO zewrzeć i przeliczyć szeregi oraz wzmocnić potencjał i zarządzanie. Wojny sami z Rosjanami nie wygramy. Ważne są sojusze polityczne i militarne. Jak do tej pory, to politycy przy których generał robił karierę sojusze te niszczyli.
Na plus generałowi mogę zaliczyć temat poboru do wojska. Szkoda, ze publicznie i śmiało nie poruszał tego za czasów poprzedniej koalicji. Część komentatorów zwracała uwagę, że plany podniesienia liczebnego stanu wojska wymuszają powrót tematu przywrócenia jakiejś formy poboru. Min. Błaszczak nie chciał o tym wtedy publicznie mówić. Zalecałbym też generałowi nie mniejszą śmiałość w temacie finansowania obronności. Ktoś w końcu będzie musiał przekazać opinii publicznej, że musimy z czegoś zrezygnować na rzecz zwiększenia wydatków na obronność. Nikt z najwyższych decydentów, z prezydentem na czele, nie ma na to ani ochoty ani odwagi.
Wydaje się, że gen. Kukuła winien nam jest też zaprezentowanie swoich poglądów na NATO i czy oparcie bezpieczeństwa na NATO nadal obowiązuje. Wolałbym zapytać i usłyszeć odpowiedź, by się dowiedzieć czy jeden z czołowych wojskowych ma poglądy spójne z demokratycznie wybraną władzą czy jakieś własne.