Depenalizacja aborcji. Wiadomym było, że to nie przejdzie.

przez | 19 lipca 2024

Porażka przy próbie depenalizacji aborcji w Sejmie. Temat powoli przycicha. Rozdrapywano go w mediach ile się dało. Ponad miarę. Trochę komentatorzy, którzy żyją z komentowania dla komentowania. Ale najwięcej środowiska kobiece. Czegóż nie było. Lekceważenie praw kobiet, źli politycy PSL, brak odwagi, koniec koalicji, rozpad Trzeciej Drogi itd. Komentatorski standard ze świata anty-PiS. Teatralne rozdrapywanie własnych ran. A prawicowy politycy siedzieli, jedli popcorn i patrzyli jak nie-pisowski świat komentatorski i politycy krytykują się wzajemnie za to, co sami wykreowali. Wykreowano medialnie niemal 100% porażkę, by potem dziwić się, że nastąpiła. W finale, TV Republika podaje, że liberalizacja prawa aborcyjnego i depenalizacja nie ma społecznego poparcia w rozumieniu głosów w sejmie. Trudno się nie zgodzić.

Szanse depenalizacji były marginalne. Rachuby typu: politykom PSL może coś się odmieni, kilku polityków PiS nie przyjdzie na głosowanie, Giertych może jednak poprze i dzięki temu uzyska się (uciuła) przypadkowo kilka głosów przewagi, nie miały większego sensu, ani uzasadnienia.  

Od dawna wiadomo jaki stosunek do aborcji itd. ma PSL i politycy innych koalicyjnych partii. Tu nikt nikogo nie oszukiwał. Nie pozostawiał też złudzeń rozkład kobiecych głosów w jesiennych wyborach. Owszem, kobiety liczniej wzięły udział w wyborach. Tylko, że liczniej, oznacza frekwencję zbliżoną do frekwencji mężczyzn. Ponadto rozkład preferencji politycznie wcale nadmiernie od męskich się nie różnił.

Nie rozumiem więc, o co ten zgiełk i samobiczowanie w nie-pisowskim świecie. Ja nie jestem niczym zaskoczony. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.