Męczy mnie ten narodowy rytuał, że każdego kto odszedł, zmarł, wypada dobrze wspominać. Tylko w samych superlatywach. Zmarła Jadwiga Staniszkis.
Nie potrafię ocenić jej jako pedagoga. Nie potrafię ocenić jej dorobku naukowego, bo go po prostu nie znam. Mogę docenić, że miała odwagę współpracować z opozycją w czasach PRL. Przekonany jednak jestem, że mogę J.Staniszkis oceniać jako osobę, która chętnie komentowała polityczną rzeczywistość w polskich mediach. Przekornie dodam, że moja ocena jej osoby po zaliczeniu szeregu wywiadów prezentowanych w TV, dziwnie wydaje się być zbieżna z oceną jej działań na innych, w tym zawodowych, polach.
Obawiam się, że J.Staniszkis zaciekawiła media nie tylko z racji swoich poglądów. Wizerunek silnej osobowości, urok dojrzałej kobiety, elementy charyzmy, poglądy nie idące z głównym nurtem, powodowały przypisywanie jej pewnej wyjątkowości. Ja oglądałem wiele audycji z jej udziałem i z merytorycznym przekazem J.Staniszkis niemal zawsze miałem poważny problem. Miałem problem z określeniem o co jej chodzi, co chce przekazać. Często mówiła na bardzo wysokim poziomie abstrakcji. I robiła to z wygody, bo lepiej komentować twór własnej imaginacji niż rzeczywistość. Sądzę, że znajomość detali życia społeczno-polityczno-ekonomicznego miała raczej słabą. Jej krytyka rzeczywistości więcej miała z populizmu niż z analizy faktów. I tu chodzimy do rzeczy dla mnie najbardziej zaskakującej. Jak, tak dobra socjolożka, dała się uwieść ideologii J.Kaczyńskiego? Przy takim wykształceniu i doświadczeniu?! Sorry, ale ja nie rozumiem. Wielu z nas nie miało wątpliwości kim jest J.Kaczyński i jaki styl polityki uprawia. Tymczasem J.Staniszkis potrzebowała nieco czasu by zrozumieć swój błąd. Już po nastaniu pierwszych rządów minionej koalicji prawicowej (2015-19) zdała sobie sprawę z popełnionego błędu. Wtedy zaczęła się wycofywać z poparcia/zainteresowania pomysłem politycznym jaki stworzył wokół siebie J.Kaczyński. Trochę późno. Jak na socjologa wcześniejsza błędna diagnoza sytuacji i późniejszy błąd (podziw dla Kaczyńskiego) nie powinny się zdarzyć tak utytułowanej osobie.
Może i miałbym ochotę napisać więcej. Posunąć się do dalszej oceny. Na razie się wstrzymam. Kto wie, może będzie okazja wrócić do osoby J.Staniszkis. Jak opadnie pył i naturalny żal po śmierci, wiele osób ją znających z większą odwagą i szczerością ją oceni. Być może jednak nie będzie już okazji wracać do tematu, bo Jadwiga Staniszkis nie była po 90 roku czołową postacią życia politycznego czy publicystyki.