Pięć minut prezydenta.

przez | 30 października 2023

Prezydent A.Duda postanowił celebrować proces zmiany władzy (ups, tzn. wyłaniania większości rządowej) po wyborach parlamentarnych, by pokazać powagę i znaczenie swojego urzędu. Efekt jest, co było do przewidzenia, odwrotny.

Zacznijmy od tego, że prezydent ma w naszym kraju niełatwą sytuację. Urzędowi przypisuje się w kraju najwyższą pozycję i szacunek, przy dość niewielkich i na ogół bardzo symbolicznych uprawnieniach. Problem powiększają często sami prezydenci. Próbują przypisywać sobie więcej funkcji i przywilejów niż faktycznie mają. Z tym właśnie mamy do czynienia obecnie. I właśnie prezydent Duda próbuje stworzyć nowy obyczaj. Mowa o wyłanianiu większości rządowej po wyborach.

Myli się prezydent, czy raczej wprowadza opinię publiczną w błąd twierdząc, że stanął w obliczu nowej sytuacji. Największe ugrupowanie parlamentarne nie ma automatycznej większości. Przekazał to jakby to było nie lada intelektualne wyzwanie dla niego, prawników oraz świata polityki. Nic z tych rzeczy. Prezydent miał czas by się do tego przygotować. Przynajmniej od roku sondaże wskazywały jako na bardzo prawdopodobny wynik wyborów jak obecnie i – co zrozumiałe – obecny podział mandatów. Miał więc prezydent sporo czasu, by się przygotować do – wg niego – nietypowej, niecodziennej sytuacji.

Prezydent nie ma żadnych uprawnień, by sondować skalę przygotowania zgłaszanych mu koalicji do rządzenia lub poddawać w wątpliwość ich trwałość czy rzetelność zgłaszanych koalicji. Ponadto jedną koalicję odpytywał w zakresie umowy koalicyjnej i kandydatów na ministrów, a drugą – jak można było odebrać jego komentarz – nie. Tymczasem jeżeli PiS ma mieć koalicję większościową, to musi wyjść poza obecny (swój własny) krąg polityczny. Czyli pojawia się umowa koalicyjna, ministrowie spoza koalicji prawicowej itd. Tu jednak problemu prezydent nie widział.

Niestety prezydent padł ofiarą wymyślonego przez siebie rytuału. Co bardziej zabawne, ośmieszyło go jego macierzyste środowisko polityczne. Prezydent z pełną powagą przed kamerami oświadczył, że zgłoszono mu dwie koalicje gotowe udowodnić posiadanie większości sejmowej. O opozycji demokratycznej wiemy. Jak zorganizuje większość PiS z 194 mandatami, nie wiem. To, że premier Morawiecki jest nieprzyzwoitym łgarzem wiemy, ale prezydent nie musiał uwiarygadniać swoim autorytetem pomysłów PiS. No ale prezydent Duda uwierzył, więc czekamy na koalicyjną większość PiS.

Wyniki minionych wyborów pod wieloma względami są niecodzienne. Prezydent zdaje się tego nie zauważać. A mówiąc dokładniej, nie wiadomo po co udaje. PiS swoimi działaniami przyczynił się do podkręcenia frekwencji. Cały przyrost, w rozumieniu liczby głosujących w porównaniu z poprzednimi wyborami, przypadł opozycji. To było pozbawienie PiS władzy przez wkurzone społeczeństwo, przy zaskakującej frekwencji. Nie pomogły kłamstwa i manipulacje oraz angażowanie publicznych pieniędzy, czego prezydent udawał, że nie widzi. To powoduje, że koalicja trzech ugrupowań ma inny wymiar.

Oczywiście można jeszcze przypisywać prezydentowi kilka niecnych intencji, sprzyjanie PiS itd. Nie będę się już nad nim teraz znęcał. Wystarczająco bolesne dla niego będzie wspominanie pełnego powagi poinformowania obywateli o dwóch większościach w sejmie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.