Patriotyczna fanfaronada prowadzi do oszustwa. A to ostatnie, jak to często bywa, ma krótkie nogi. Tym razem nie rakieta a białoruskie wojskowe helikoptery polatały sobie nad naszym terytorium. Jedna maszyna szturmowa, a druga desantowa. Jeżeli Białorusini chcieli poćwiczyć płytki wlot na nasze terytorium i desant, to mogą być z siebie zadowoleni. W przeciwieństwie do nas.
Podobnie jak przy incydencie z rosyjską rakietą, MON próbowało stosować różne medialne techniki oszukiwania opinii publicznej. Nietrudno było się domyśleć, że jak tylko białoruskie wojskowe helikoptery pojawią się w naszej przestrzeni powietrznej, zdjęcia i filmy tychże pojawią się natychmiast w mediach. A mimo to wojskowi i władze polityczne jak zwykle uporczywie sprawdzali czy da się coś ukryć lub zmanipulować. To nie miało szans się udać i w ostatecznie pod koniec dnia MON się poddał i przyznał, że miało miejsce naruszenia przestrzeni powietrznej Polski.
Nie, wcale nie oczekiwałem natychmiastowego zestrzelenia obcych helikopterów. Po prostu trzeba było od początku wciskania nam uchodźców na białoruskiej granicy, a potem wybuchu wojny w Ukrainie, uczciwie powiedzieć społeczeństwu, że musimy zachować spokój i unikać ulegania prowokacji. I że wcale nie oznacza to słabości. Przeciwnie, rozsądek. Oczywiście po serii prowokacji, należy pokazać stanowczość. Być może Białorusini powinni już zobaczyć nasze środki odstraszania. Nie zobaczyli.
Teraz media i partie opozycyjne powinny bezwzględnie pokazać, że patriotyczne uniesienie, chwalenie się zakupionymi czołgami, zdjęcie i konferencje na tle żołnierzy i sprzętu wojskowego to medialny pic i teatr na polityczny użytek. Incydenty z rakietą rosyjską i białoruskimi helikopterami pokazały luki w obronie i problemy decyzyjne w kryzysowych sytuacjach.
Może w końcu incydent z białoruskimi helikopterami zmusi media i polityków opozycji do odważnej dyskusji o przygotowaniu Polski do konfliktów zbrojnych. Zakup mnóstwa pojazdów gąsienicowych z armatami nie ma nic wspólnego z zwalczaniem wrogich helikopterów latających nad domami. Podobnie z odrzutowcami, które do takich akcji jak wczorajsza średnio się nadają.