Wśród polityków i sympatyków opozycji pojawił się spór. Dyskusja. Żeby też być dokładnym, dyskusja toczy się głównie miedzy środowiskiem PO i Lewicy. Problem jest następujący: o jakie wartości apelować (lub świadomie milczeć) w życiu publicznym by przyciągnąć wyborców i wygrać wybory. Lub, żeby potencjalnych sympatyków opozycji nie zniechęcić, nie wystraszyć lub nie urazić. Mówiąc już dosadniej, pytanie jest takie czy apelować o akceptację związków partnerskich, poruszać temat szacunku dla LGBT i czy apelować o przyjęcie chociaż części uchodźców z białoruskiej granicy w imię solidarności i zwykłej ludzkiej pomocy? Itd. itd.
Jakiś czas temu były prezydent B.Komorowski przedstawił na to swój pogląd. Zaproponował, żeby nie antagonizować społeczeństwa, które – jak wiele wskazuje – jest umiarkowanie konserwatywne. Ten konserwatyzm, nieistotne faktyczny czy rytualny, bez większych problemów skutecznie wykorzystuje PiS i inne konserwatywne ugrupowania w Polsce.
Pojawiły się w mediach głosy lewicy. Standardowo padają zarzuty o to, że konserwatyzm nie tyle jest cechą Polaków, co raczej jest narzucany przez polityków, w tym polityków PO i inne tzw. elity. Pojawił się też odważny postulat, by śmiało propagować wartości liberalizmu (w kontekście moralnym) i tolerancji w ramach docelowego modelu społecznego, gdzie wszyscy po prostu się szanujemy bez względu na poglądy, kolor skóry czy identyfikację narodową i orientację seksualną. Pomysł poniekąd słuszny. Uzupełnione to jest o sugestię, jeśli ją dobrze odczytuję, by liderzy politycznie mieli odwagę wziąć na siebie odpowiedzialność i odważnie wskazywali, że tylko światopoglądowa tolerancja da nam poczucie bezpieczeństwa, satysfakcji i szacunku. I tu też się zgadzam, przynajmniej na poziomie idei. Bo jest pewne ALE, którego lewica dostrzec nie chce.
Jakby to okrutnie nie brzmiało, jest prawdą że przeciętny Polak jest lekko konserwatywny. Ten konserwatyzm jest nieco powierzchniowy i podlany mniej lub bardziej sosem obłudy. Argument lewicowych publicystów, że protesty aborcyjne sprzed ponad roku i słabnący kontakt z Kościołem i wiarą wśród młodych wskazują na to by wyjść śmiało z nową narracją, jest nietrafiony. Poparcie dla aborcji w niewielkim stopniu przenosi się na wyborcze wyniki. Raczej wcale. Poparcie dla Lewicy wyrażane w sondażach jest raczej skromne. O czym my więc dyskutujemy? Polakom warto i trzeba mówić prawdę o tolerancji i szacunku dla innych i brak tego nazywać po imieniu. Politycy opozycji na ogół to robią. Natomiast nie afiszują się z tym i nie robią z tego głównego punktu przekazu. To zrozumiałe. Jesteśmy w kraju, gdzie prezydent A.Duda w ostatnich dniach kampanii nie miał oporów straszyć nas gejami, LGBT itd.