Maksymowicz dołącza do Polski2050. Ktoś tu chyba traci polityczną cnotę i zasady.

przez | 23 maja 2021

W zasadzie to parlamentarnej reprezentacji Sz.Hołowni brakuje już tylko kogoś złowionego z Konfederacji. Odnoszę wrażenie, że wraz z przejściem Wojciecha Maksymowicza z Porozumienia (startował z list PiS) do Polski2050, jakaś granica przyzwoitości została naruszona przez Hołownię, który chce być postrzegany jako nowa jakość na polskiej scenie politycznej. W obszarze: łowienie cudzych parlamentarzystów, przypomina to już  najgorsze praktyki innych ugrupowań w poprzednich politycznych sezonów. Odsłuchałem niedawny wywiad z M.Kobosko (sztabowiec Sz.Hołowni) w TokFm. Miałem poczucie zażenowania gdy M.Kobosko żonglował akcentami w życiorysie zawodowym i politycznym W.Maksymowicza, by usprawiedliwić przyjęcie Maksymowicza na pokład. Miałem wrażenie, jakbym słuchał polityka z PiS, który nie ma większych skrupułów w manipulowaniu opinii publicznej.

W.Maksymowicz przynajmniej od dwóch dekad jest w polityce. Politycznie (i w rozumieniu członkostwa) W.Maksymowicz poruszał się w obszarze AWS/PO/Porozumienie itp. , by w ostatnich latach zbliżyć się do PiS, z list którego ostatecznie udało mu się dostać do sejmu w 2019 r. (W wyborach wcześniejszych bezskutecznie próbował dostać się do senatu również z list PiS). Można więc powiedzieć, że ma pewien polityczny przedział na scenie politycznej, w którym gotów jest się poruszać. Nie można mu przypisać najgorszych cech widocznych u wielu polityków PiS. Niemniej od dostania się do sejmu karnie głosuje zgodnie z linią wyznaczoną przez J.Kaczyńskiego. Jeżeli ktoś w przypadku koalicji prawicowej głosuje zgodnie linią partii w 96% (statystyka sejmowa), to tak naprawdę jest zwykłym politycznym żołnierzem, karnie wykonującym polecenia liderów. To, że w kilku kluczowych głosowaniach zaprezentował inne zdanie niż PiS, to jeszcze nie jest przejaw odwagi, a jedynie incydentalne przejawy człowieczeństwa i niezależności. Odnoszę wrażenie, że dla W.Maksymowicza, polityka to sposób realizacji własnych ambicji i kariery, a nie próba wniesienia jakichś ważnych wartości i odwagi. Z kręgu PiS odszedł nie dlatego, że się z linią partii fundamentalnie nie zgadzał, ale dlatego że po raptem kilku przypadkach odmiennego punktu widzenia, został ustrzelony za pomocą politycznego haka. Obrzydliwego medialnego pomówienia. Mówiąc dosadniej, bawił się w politykę na zasadach PiS, która to partia  zniszczyła i poturbowała zawodowe lub polityczne życiorysy wielu ludziom. Wtedy W.Maksymowiczowi to odpowiadało. Ale kiedy uderzono w niego, już nie. W takim razie pytanie, jakie wartości ten człowiek wyznaje? Mógł po prostu odejść z szeregów koalicji prawicowej, ale pozostać solistą do końca kadencji. Podejrzewam, że przemożna chęć dalszego funkcjonowania z polityce zwróciła jego uwagą na ugrupowania Sz.Hołowni.

Zastanawia mnie co Hołownia chce uzyskać biorąc na pokład ludzi z kręgu PiS? W.Maksymowicza rozumiem. On chce być w polityce i w zamian za realizacje jego ambicji oferuje  gotowość głosowania z wolą lidera. Hołownia i tak przed wyborami nie uzbiera poważniejszej reprezentacji w sejmie. Część przejętych parlamentarzystów nie miała jakichś specjalnie powalających wyników w wyborach. Nie ma więc pewności, ze pociągną listy wyborcze w swoich regionach. Im dalej Hołownia posuwa się w łowieniu cudzych parlamentarzystów, tym mocniej brzmi pytanie o moralne podstawy jest działania w polityce. To jeden z pierwszych politycznych ruchów, który potwierdza smutną prawdę: wielu polityków obecnej koalicji prawicowej może szukać ratunku przeskakując do innych partii. O ile puszczanie oka przez PSL do bardziej umiarkowanych polityków prawicy mało ko go zaskakuje, to u Hołowni nieco razi. Zbyt wiele było zapewnień o moralności w polityce, przewietrzeniu politycznych elit, wprowadzeniu do polityki nowych twarzy.

Hołownia musi mieć świadomość, że ciągną do niego ludzie, którzy jeszcze przed dwoma laty zapewniali w kampanii wyborczej swoich partii, że w pełni się z nimi utożsamiają. Wszyscy oni, mniej lub bardziej, potwierdzali te uczucia w ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej.

Opieranie politycznego bytu w parlamencie na politykach którzy dołączają do Polska2050  z powodów niezrealizowanych ambicji, odrzucenia, z nadzieją na karierę, marginalizacji w poprzednim środowisku czy wyrzuceniu z partii, to ryzykowny sposób na budowanie politycznego teamu. Przyjęcie Maksymowicza do Polski2050, to rysa na politycznej cnocie Sz.Hołowni, ale i pytanie czy aby nie dała o sobie znać konserwatywna część jego osoby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.