Kto winien? My i nasze słabości czy celebryci?

przez | 18 kwietnia 2021

Co chwilę widzę lub słyszę narzekania na zły przykład dawany przez celebrytów i presję wywieraną przez społeczeństwo, czyli narzucanie nieracjonalnych i moralnie lub zdrowotnie błędnych wzorców zachowań lub wyglądu. Jeden z popularniejszych zarzutów dotyczy narzucania przez celebrytki, aktorki czy trenerki fitness wzorca wyglądu, a w szczególności figury. Ma to prowadzić do nieracjonalnego odchudzania przez nastolatki, wpadania w kompleksy i ostracyzm otoczenia. Zaniepokojenie wyrażają lekarze, środowisko psychologów i rodzice. Winą dodatkowo obarczane są media.

Nie ma co ukrywać, że żyjemy w świecie wielu impulsów, zachęt, kreowania mód itd. Jestem jednak zwolennikiem stanowiska, że sami odpowiadamy za wzorce jakim ulegamy i wedle których się oceniamy. Owszem, jak najbardziej jestem świadom tego, że część celebrytek ma wpływy na odbiorców. Ci ostatni, bywa, bezrefleksyjnie kopiują te wzorce. Tylko co mamy z tym zrobić? Zabronić pani Lewandowskiej i kilku innym paniom pokazywania płaskiego brzucha krótko po urodzenia dziecka?? Dla mnie prezentowanie wzorcowych figur trzy tygodnie po porodzie jest niepoważne i ośmiesza robiące to celebrytki. I tyle. W mojej rodzinie i otoczeniu nikt nie oczekiwał od kobiet po porodzie tego typu postaw i oczekiwać nie będzie. Obserwując otoczenie, szczerze wątpię by na większości kobiet robiło to wrażenie. Raczej negatywne.

Ale większym problemem okazuje się być przesadne odchudzanie przez nastolatki i negatywna ocena otoczenia, gdy figura nadmiernie odstaje od tej prezentowanej przez celebrytki i trenerki fitnessu. W mediach (prasa, tv, internet) w rzeczywistości jest pełne spektrum kobiecego wizerunku. Od zachudzonych celebrytek, po panie dalekie do tego wzorca, czy po prostu z nadwagą. Nie budzi wątpliwości opinia świata lekarskiego: przesadne odchudzanie w wieku dorastania jest szkodliwe. Problemem więc nie są celebrytki kuszące wyidealizowaną figurą, a mechanizm wg którego dobieramy sobie autorytety. O ile, jak wyżej wspomniałem, dostrzegam społeczną szkodliwość medialnego przekazu wielu celebrytek, to nie za bardzo wiem wg jakiego klucza mielibyśmy jako społeczeństwo określać zasady tego co w mediach wolno, a czego nie wolno. Większość posądzanych o propagowanie szkodliwych wzorców celebrytek nie jest anorektyczkami, a jedynie doprowadzają do perfekcyjnego wyglądu swoje ciała m.in. za pomocą ćwiczeń fizycznych i ścisłego reżimu dietetycznego.

Moim zdaniem bezcelowe i nietrafne jest zrzucanie winy na celebrytki. Problemem jest dobór autorytetów przez nastolatki. Za to odpowiadają już one same i otoczenie (w tym rodzina) w jakim się wychowują. Żyjemy w świecie, w którym sami ustalamy kto jest dla nas autorytetem. Skrytykujmy więc te nastolatki i ich rodziny, a nie szukajmy winy w kimś innym, bo dostarczamy tylko usprawiedliwienie młodym dziewczynom.

Nie trafia do mnie argument : ze rówieśnicy śmieją się z dziewczyny bo nie jest szczupła lub co gorsza, ma nadwagę. To należy potępić i z tym walczyć. Niestety każdy z nas, niemal od urodzenia, styka się z oceną. Oceną często nieuczciwą lub niepotrzebnie głośno wypowiadaną. Walczmy więc o szacunek i kulturę w społeczeństwie.

Nie ma co ukrywać, że jest jeszcze rzeczywisty problem. Nadwaga. Sporo dzieciaków, w tym nastoletnie dziewczyny, odżywiają się nieprawidłowo i w nadmiarze. Nie ma co osobom z zawinioną nadwagą wmawiać, że jest ok. Oczywiście nie wolno też oceniać i poniżać. Jesteśmy społeczeństwem tyjącym na potęgę i – niestety – stale dostarczamy ludziom argumentów, że to wcale lub tylko częściowo ich wina. W tym akurat przypadku, sugerowany przez panią Lewandowską sportowy tryb życia jest jak najbardziej na miejscu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.