Przekaz dla ludzi, którzy mają problem z zaakceptowaniem różnorodności.

przez | 11 września 2020

Ludzie, którzy mają problem z zaakceptowaniem różnorodności w ujęciu preferencji seksualnych, powinni nabrać dystansu i spojrzeć na świat odkładając na chwilę swoje schematy, przekonania itd. Ot, niby proste i ciekawe ćwiczenie intelektualne. Niestety nie dla wszystkich. Niektórzy wręcz się przed nim bronią.

     Ludzie. Zróżnicowanie.

Kiedy spojrzy się na zróżnicowanie rodzaju ludzkiego, to istnienie ludzi określanych skrótem LGBT przestaje dziwić. Różnimy się wzrostem, inteligencją, kolorem skóry. Warunki w jakich się rozwijamy i geny, różnicują nasze możliwości. Jedni rodzą się z upośledzeniami lub je ‘nabywają’ w życiu (np. na skutek wypadku), inni zaś są zdrowi. Jedni są ładni/przystojni, pozostali niekoniecznie. Jedni mają do czegoś predyspozycje i osiągają sukcesy, inni nie wychodzą poza przeciętność. Rodzimy się i wzrastamy w lepszych lub gorszych rodzinach, lepszych lub gorszych miejscach na świecie. Jedni uprawiają seks trzy razy na tydzień, innym wystarczy raz na miesiąc. Jest margines ludzi, którzy w ogóle nie odczuwają popędu seksualnego i mogą żyć bez seksu. Itd. Czymże więc na tle tej różnorodności jest zróżnicowanie preferencji seksualnych? Dlaczego ta akurat sfera ma być zero-jedynkowa? Z doniesień historyków wiemy, że zróżnicowanie seksualne i ludzie nie-hetero było zawsze. Co ciekawe, nie powodowało to żadnych patologii społecznych. Skąd więc przekonanie, że pełna akceptacja praw i oczekiwań ludzi klasyfikowanych jako LGBT itd. jest zła i zagraża społeczeństwu?

     Światopogląd, wiara, wiedza.

Gdy słucha się krytyków LGBT i ludzi nie akceptujących świata innego niż hetero, pobrzmiewa w ich głosie przekonanie, że jest jakiś kanon moralny, zestaw odwiecznych prawd wiary, filozofii, czy wręcz zwykłej logiki, które ten brak akceptacji czy wręcz wrogość uzasadniają. Katolikom więc proponuje sprawdzić jak wybiorczo wpaja się im prawdy wiary i jak Kościół się zmieniał na przestrzeni wieków. Szybko dojdą do wniosku, że wpajana im od dzieciństwa wiara, jej kanony czy interpretacje podlegają stałej modyfikacji na przestrzeni wieków. Zauważą, że ich prawdy i filary są wybiórcze lub przypadkowe, a sam Kościół i tak musiał się dostosowywać do zachodzących zmian społecznych czy odkryć naukowych. Coś co dzisiaj jest pozornie jednoznaczne i oczywiste, za trzydzieści lat będzie już tylko budziło politowanie.

Wielu ludzi wierzy, że nabyli dzięki własnym doświadczeniom i rozmyślaniom wiedzę, która pozwala im oceniać cokolwiek zero-jedynkowo. Niestety w konfrontacji z wyzwaniem m.in. takim jak LGBT, emitują z siebie ‘nie, bo nie’ lub coś podobnego. Uderza i szokuje brak logicznej argumentacji i intelektualno-moralna bezradność, gdy przeciwnicy LGBT uświadamiają sobie, że cały ich podkład światopoglądowy oparty jest na tym, że ‘świat jest już urządzony raz na zawsze’, ‘od zawsze czegoś zakazywano’, no przecież ‘rodzice i ksiądz zawsze mówili że’, czy w końcu że wokół mnie tego nigdy nie było. Nie tak łatwo przyznać się, że świat w którem się wyrastało nas oszukał. Że nie chciało się samemu intelektualnie wysilić i pogimnastykować. Że cały ten podkład zwany ‘tradycją’ czasami niewiele jest wart lub okazuje się być podszyty kłamstwem i obłudą. Nam, ludziom, nie jest łatwo przyjąć do wiadomości, że rzekomo wypracowany pogląd na to czy owo jest nic nie wart i okazuje się wynikiem naszego lenistwa intelektualnego i efektem bezrefleksyjnego kopiowania poglądów z podwórka, rodziny czy zasłyszanych w kościele.

     Postrzeganie LGBT przez pryzmat preferencji seksualnych.

To jedna z bardziej intrygujących rzeczy. Czyli postrzeganie ludzi nie-hetero przez pryzmat preferencji seksualnych i przypisywanie im większej skłonności do patologicznych zachowań. Doszło to tego, że ludzie LGBT są podejrzani z zasady, a na księdza pedofila przymykamy oko lub uważamy, że nie wypada  o tym publicznie mówić.

Seks jest skromną częścią życia człowieka. Reszta to sen, praca, hobby, odpoczywanie w domu z rodziną, przebywanie z innymi ludźmi, podróże itd. Tymczasem całe rzesze przeciwników LGBT tylko o seksie i przyległościach.

     Ludzie klasyfikowani jako LGBT nie tworzą trwałych przyzwoitych związków i nie powinni mieć dzieci?

No to spójrzmy na nasze porządne katolickie rodziny w porządnym, opartym na słusznej tradycji, katolickim kraju. Rozwody, przemoc, złe traktowanie dzieci, niepełne rodziny, zdradzający małżonkowie, gwałty na własnych żonach itd. wcale nie należą do rzadkości. Skoro policja ma pełne ręce roboty, a w kraju podobno ok. 90% obywateli to katolicy, to kto łamie prawo i czyni zło? Pozostałe 10% w tym LGBT? Skąd pochodzą dzieci w domach dziecka czy rodzinach zastępczych? Nawet prawicowi politycy nie udają, że się rozwodzą jak im się znudzi żona.

Zastanawiam się jaki procent Polaków  szukał informacji o ludziach LGBT i związkach w jakie wchodzą. Nie tak trudno dotrzeć do informacji o parach homoseksualnych wychowujących dzieci itd. Pytanie tylko, ilu z nas szuka tej wiedzy lub ma odwagę przeczytać wywiad z parą lesbijek wychowujących dziecko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.