Nie musieliśmy czekać do czwartkowego poranka. J.Kaczyński i J.Gowin wiedzieli, że przeciąganie sporu między nimi aż na głosowanie w sejmie, to ośmieszający dla prawicy spektakl. Niestety to J.Kaczyński musiał się ugiąć. Przegrał bój o wybory 10 maja. Dzisiejsze oświadczenie dwóch liderów, to już tylko działanie zmierzające do zmniejszenia skali wizerunkowej porażki.
Kilka politycznych refleksji na szybko.
Rytualne i dziecinne zrzucanie winy na opozycję to już tradycja na prawicy. Takie banalne odwracanie kota ogonem, czy po prostu kłamanie, wiele mówi o kondycji intelektualno-moralnej polskiej prawicy, która dzierży stery rządów. Cóż, taki jest poziom polskiej prawicy i jej elektoratu.
J.Kaczyński przegrał. Licytował ostro do ostatnich chwil, zaliczając dwa potężne błędy. Pierwszy: upór przy wyborach majowych był bez sensu. Upór, by licytować (blefować) do ostatnich chwil pokazał, że ewidentnie przecenia swoje polityczne umiejętności. Być może też, ma poważny problem z zaakceptowaniem, że świat nie dostosuje się do jego, i jego politycznego zaplecza, kaprysów. Jego sympatycy zauważyli, że Wielki Strateg potrafi popełniać poważne polityczne błędy. Do J.Kaczyńskiego chyba w końcu doszło, że nie może lekceważyć głosów krytyki dochodzących z politycznego zaplecza. Gdyby Kaczyński był wysokiej klasy politykiem, kompromis z Gowinem zostałby osiągnięty dawno temu, a spór nie rozgrywałby się na oczach opinii publicznej.
J.Gowin jest tym kim był. Czyli politykiem, który wszedł do politycznego grzęzawiska stworzonego przez J.Kaczyńskiego i w tym grzęzawisku już pozostanie. Nie podzielałem wiary, że J.Gowin nagle zrobi zwrotu o 180 stopni w polityce, stąd nie mam poczucia zawodu. Zabrnął za daleko. Trzeba przyznać, że postawił częściowo na swoim, czyli wyborów majowych ma nie być i może mówić o sukcesie. Zwycięstwo J.Gowina jest ograniczone. O ile wyborów w maju ma nie być, to wygląda na to, że przy ustaleniu nowego terminu to Gowin musiał wykazać również skłonności do kompromisu. Podpisanie się pod kłamliwym oświadczeniem, podkreślającym winę opozycji potwierdza, że standardy moralne J.Gowina do wysokich nie należą. Przypuszczam, że na prawicy J.Gowin do polityków szanowanych należeć już nie będzie.
Opozycja odniosła sukces. Wyborów w maju nie będzie i jest szansa że wybory w wakacje, będą pod względem organizacyjnym bliższe demokratycznym standardom. Przełożenie terminu wyborów oznacza, że PAD może stracić na popularności z powodu kryzysu i kojarzenia (poniekąd słusznie) jego osoby z rządem. Jeżeli dobrze rozumiem, wybory wystartują od nowa i niektóre ugrupowania mogą wystawić nowych kandydatów. Być może powinna z tego skorzystać Koalicja Obywatelska.
Prezydent potwierdził, że nie ma moralnych kompetencji do sprawowania piastowanej funkcji. W kilkutygodniowym sporze o majowy termin i zasady przeprowadzenie wyborów milczał lub starał się nie wychodzić poza narrację jaką w danym momencie kreował medialnie PiS. Był bierny w sporze o wybory. Tymczasem miał ogromną szansę wskazać podobny termin samodzielnie. Narzucając warunki Kaczyńskiemu lub wymuszając rezygnacją termin wyborów. To mogło mu przysporzyć głosów wyborców z kręgów niezdecydowanych.
No i same wybory. Bieg wydarzeń, wcześniejsze decyzje i ryzyko zarażenia wirusem spowodowały, że brane są pod uwagę tylko wybory korespondencyjne. A może warto było wybory rozłożyć na dwa dni z narzuceniem maks. liczby osób w lokalu w danym momencie. To wymagałoby zmian organizacyjnych i zapewnienia bezpieczeństwa członkom komisji. Oczywiście mam świadomość, że byłoby to trudne w realizacji.
I na koniec… Warto zachować nieco dystansu do oświadczenia prawicowych liderów. Podejrzewam, że jeszcze niejedna pułapka będzie zastawiona na opozycję, doświadczymy szeregu zwrotów akcji, a samo oświadczenie może być zaplanowanym częściowym blefem.