Tzw. reforma sądownictwa nie uderzy w obywateli.

przez | 10 lutego 2020

Jednym z argumentów opozycji, w krytyce deformy sądownictwa, jest twierdzenie, że wcześniej czy później deforma uderzy w zwykłych obywateli. Mimo ogromnej antypatii do prawicy i tego co wyrabia teraz w Polsce, szczerze wątpię by ten argument opozycji był zasadny. Uporczywe jego powtarzanie, może spowodować pytania o podanie przykładów i opozycja może mieć problem. Na deformę sądownictwa trzeba społeczeństwu zwracać uwagę, niemniej sztuką jest odpowiednie rozłożenie akcentów. Sugerowałbym opozycji nie wystawianie się na (celny) strzał politykom prawicy.

J.Kaczyński i politycy prawicy jak najbardziej chcą przejąć sądy. I celem wcale nie jest podporządkowanie sobie społeczeństwa za pomocą sądów. Sądy są potrzebne do ochrony polityków PiS i całego polityczno-towarzysko-instytucjonalnego aparatu jaki przez lata stworzyli, rozdawnictwa posad oraz do zapobieżenia hamowania zmian jakie koalicja prawicowa wprowadziła i planuje wprowadzić.

Wątpię by Kaczyński miał ochotę za pomocą sądów ograniczać prawa rzesz ludzi. Jak na razie mamy do czynienia z przypadkami pobłażliwości dla polityków prawicowych, w tym samego Kaczyńskiego. To akurat elektoratowi prawicowemu nie przeszkadza. Dla szeregu innych obywateli, owa sądowa pobłażliwość może być po prostu niejednoznaczna i niezrozumiała. Jak na razie, to jedynie premier Szydło starła się z obywatelem w sądzie. Łatwo obywatelowi nie jest. Politycy PiS próbowali w pierwszych chwilach po wypadku orzec o winie kierowcy, a potem był problem z odczytem zapisu pamięci z samochodu z rządowej kolumny i uszkodzenie płytki z zapisem monitoringu. Intrygujący zbieg okoliczności.

Z dużych uderzeń w większą grupę ludzi było np. obniżenie emerytur osobom z epizodami pracy m.in. w SB. Poza krytyką części komentatorów i prawników, politycy opozycji bali się poważniej angażować w obronę ludzi związanych z organami ucisku PRL. Opinie publiczna też nie poczuła się przez to specjalnie zagrożona. Panuje w społeczeństwie dość powszechne przekonanie, że tym ludziom kara się należała i mało który obywatel ma ochotę postrzegać tą sprawę jako nieuczciwość ze strony państwa i wymiaru sprawiedliwości.

Szerszego oddźwięku nie mają też nadzwyczaj ostre reakcje sądów i policji wobec uczestników różnego typu protestów antyrządowych itp. Elektorat prawicy akceptuje takie działania, a wśród pozostałej części społeczeństwa dominuję obojętność.

Z dala od spraw działania sądów ludzie trzymają się dodatkowo przynajmniej z dwóch jeszcze powodów. Materia prawnicza i zasady konstrukcji systemy prawnego i sądów są trudne do zrozumienia. Trzeba też przyznać, że politykom prawicy udało się częściowo skutecznie wzbudzić antypatię lub co najmniej obojętność do sędziów.

Rzesze obywateli nie muszą się czuć zagrożone deformą sądownictwa. J.Kaczyński nie odważy się uderzyć w prawa obywateli, które są dla nich namacalne, a ich utrata/ograniczenie ograniczyłyby ich poczucie bezpieczeństwa. Co do zasady demokracja działa, chociaż nieco kuleje. Mamy wolne wybory, dostęp do różnych mediów itd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.