Zachwyt nad recenzją expose premiera w wykonaniu A.Zandberga. Uzasadniony?

przez | 21 listopada 2019

Premier Mateusz Morawiecki wygłosił expose, a opozycja je zrecenzowała. Premier się chwalił i zapowiadał cuda, a opozycja jak zwykle próbowała zabłysnąć krytyką. Odbył się tradycyjny, polityczny rytuał bez żadnego znaczenia dla realnego życia. Gwiazdą dnia został ogłoszony Adrian Zandberg, szef partii Razem (czy raczej jeden z szefów). Niektóre z komentarzy wyrażających zachwyt nad jego oceną expose, posuwały się niemal do pytania, czy aby nie objawił nam się właśnie kandydat lewicy na prezydenta.

Moim zdaniem, w wystąpieniu A.Zandberga nie było niczego merytorycznie budzącego zachwyt. Raczej przeciwnie. Niemniej domyślam się, z czego wysokie oceny jego wystąpienia wynikają. Podzielę moją opinię na dwie części. Krytykę wystąpienia i próbę odpowiedzi na pytanie, skąd zachwyt nad Zandbergiem.

Zandberg skupił się na lewicowej i populistycznej krytyce działań rządu PiS (i koalicjantów) oraz expose. Szef Razem nie wspomniał nic o nonsensownym i źle rozłożonym rozdawnictwie PiS. Chodzi mi głównie o 500+. Z jednej strony chciał potwierdzenia, że rząd zapewni na 500+ pieniądze, a z drugiej zarzucił (częściowo słusznie) zaniedbanie, czyli zbyt małe nakłady na politykę mieszkaniową, służbę zdrowia, wynagrodzenia w budżetówce itd. jestem przekonany, że A.Zandberg zdaje sobie sprawę, że problemem nie jest dalszy wzrost wydatków na politykę społeczną, a zapewnienie pieniędzy na 500+ i obietnice dodatkowych emerytur. Czy mam wobec tego rozumieć, że partia Razem ma podejście do finansów publicznych jeszcze mniej odpowiedzialne niż PiS?? Na to wygląda.

Niestety nie obyło się bez ..rozmijania się z prawdą. A.Zandberg niepotrzebnie powtarzał bzdury o podatkach. Niestety polskie małe i średnie firmy dość skutecznie robią co mogą, by nie płacić CITu lub płacić jak najmniejszy. Banki akurat należą do grupy największych płatników w Polsce w ujęciu sektorowym. W tym sektorze akurat możliwość tzw. praktyk optymalizacyjnych itd. jest dość ograniczona. Niestety A.Zandberg musiał dać upust rytualnej, lewicowej antypatii do banków, wspierając się przy tym kilkoma innymi mitami. Nie chce mi się już komentować równie rytualnych lewicowych bzdur o ulgowym traktowaniu kapitału zagranicznego w Polsce.

Prawdą również nie jest, że wpływy z tytułu ograniczenia szarej strefy pokrywają koszty 500+.

Oczekiwania wzrostu nakładów na służbę zdrowia, politykę mieszkaniową itd. nie były w ogóle poparte wskazaniem źródeł budżetowych wpływów ani jakąkolwiek troską o nie. Tylko dalsze rozdawnictwo, w większej tylko skali.

Praktycznie brak było troski o niszczenie infrastruktury niezbędnej dla funkcjonowania demokracji. Chodzi o sądy, media itd. Doprawdy to tylko przedmiot zainteresowania elit z pełnymi żołądkami ?

Wrzutki terminologiczne o biednych i bogatych trąciły dziełami dawnych ideologów lewicy i komunistów. Chciałoby się usłyszeć coś świeższego.

Być może słusznie, część (niewielka) komentatorów zauważa, że Razem może się okazać gospodarczo bardzo populistyczną partią i czar A.Zandberga szybko pryśnie. Co gorsza, na polu ekonomicznego populizmu, partia ta może się okazać partnerem dla PiS.

A teraz coś pozytywnego.

Już samo pojawienie się lewicy dało sejmowi powiew świeżości, nowości i po prostu inności itd. Brak przewagi PiS w senacie, powrót lewicy, odważniejsza postawa partii Gowina, czy aktywność Konfederacji wobec PiS, dają poczucie ogromnej zmiany w naszym życiu politycznym.

Przyznam, że z politycznego punktu widzenia, wystąpienie Zandberga robiło wrażenie. W jego wystąpieniu nie brakowało celnych uderzeń w politykę PiS. Chodzi m.in. o manipulację z nakładami na służbę zdrowia czy pojmowanie demokracji. Słuszne było skarcenie premiera za nadużywanie słowa dobrobyt  w czasach, gdy wciąż wielu obywateli nie stać na leki czy cierpią niedostatek lub brak im odpowiedniej opieki medycznej.

Zandberg celnie wytknął szereg manipulacji w wypowiedzi premiera Morawieckiego.

I przede wszystkim …PiS zobaczył jak to jest obrywać publicznie od partii, która będzie trudnym rywalem na polu ekonomicznych oczekiwań lub – jak kto woli – ekonomicznego populizmu. To nowa jakość dla PiS i jak na razie, politycy PiS nie znaleźli sposobu na polityczne neutralizowanie takiego przeciwnika.

Trzeba też przyznać, że A.Zandberg jest niezłym politycznym mówcą. To, w połączeniu z autentycznie lewicowymi przekonaniami lidera Razem, może go czynić ciekawą personą w polskiej polityce w najbliższych latach.

Merytorycznie więc, wystąpienie A.Zandberga oceniam słabo i nie rozumiem zachwytu i przemilczania tej strony jego wystąpienia. Politycznie, byliśmy świadkami świeżości i wytrącenia z pewnych schematów życia polityczno-parlamentarnego ostatnich kilku lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.