Sorry, ale mam coraz większy problem z poważnym traktowaniem wyznań, jak te, którym podzieliła się z nami Paulina Młynarska. P.Młynarska powraca do sceny z scen z filmu „Kronika wypadków miłosnych”. Film kręcono w 1984 r i po dwóch latach była jego premiera (media różnią się w datach premiery).
“[…] miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem […]. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie”. P.Młynarska ma wiele pretensji pod adresem ekipy filmowej i samego reżysera.
Po latach P.Młynarska twierdzi, że bardzo źle to przeżyła i przez lata miała poczucie upokorzenia i traumę. Teraz, po latach, postanowiła to ujawnić. Bodźcem, miał być rzekomo film braci Sekielskich o pedofilii wśród księży.
Generalnie, coś takiego jak film przypisujemy szeroko rozumianej sztuce. A w sztuce, niejednokrotnie pojawia się nagość i bywa, że jest to nagość dziecięca. Nieistotne jest czy to moralnie akceptujemy czy nie. Fakt pozostaje faktem. I nie jest to bynajmniej żadna nowość.
Dlaczego czekała P.Młynarska czekała z tym wyznaniem aż do teraz? Jest kobietą aktywną medialnie i mogła już wiele lat temu poruszyć ten wątek ze swojego dzieciństwa. Z każdym wyznaniem takiej czy innej celebrytki po akcjach typu metoo czy o pedofilii, coraz trudniej mi uwierzyć w szczerość tych wyznań. Chodzi o traumę. Wątek molestowania zaczyna mi przypominać temat depresji. Aktorzy i artyści przez lata tryskający przed kamerami zdrowiem i deklarujący satysfakcję z życia, nagle publicznie ogłaszają, że cierpieli lub cierpią na depresję lub byli maltretowani przez partnera/partnerkę. Czuję się wtedy oszukany, bo całkiem niedawno ten sam człowiek przed kamerą zapewniał widzów, że jest super i ok.
Ale wróćmy do P.Młynarskiej.
Na co więc czekała tyle lat? Nie musiała się niczego bać. No, może poza odrzuceniem w świecie showbiznesu. W najgorszym przypadku żyłaby zwykłym codziennym życiem, jak miliony kobiet. A może tego się właśnie bała i czekała na czasy, kiedy wyznania o traumach staną się niemal modą w świecie celebrytów.
Mogę zrozumieć, że 14-latka niewiele rozumie z otaczającego ją świata, ale nie przesadzajmy, że nie rozumie kompletnie nic. Tabu jakim otoczona była i jest nagość oraz skutki działania alkoholu były i są nastolatkom znane. Również w latach 80-tych.
Powstaje w takim razie pytanie o rodziców Młynarskiej, którzy znali scenariusz lub nie mieli ochoty go poznać. Film miał status dramatu społecznego, a więc nie bajki dla dzieci z przedszkola. Sam tytuł powinien był już wzbudzić zainteresowanie rodziców młodej Młynarskiej.
Trudno się odnieść do kwestii podawania środków uspokajających i alkoholu oraz zmuszania do grania scen ‘rozbieranych’, bo nie znamy opinii drugiej strony. Nie chcę być złośliwy, ale młoda Młynarska była (co potwierdza jej życiorys) nastawiona na karierę i kolejny film (serial) w jakim zagrała, był klasyfikowany jako erotyczny. Między „Kroniką wypadków miłosnych”, a „Różową serią” upłynęły raptem ok. cztery lata. Szczerze wątpię, by scenę ‘rozbieraną’ wymyślono spontanicznie na planie filmowym.
Mogę mieć tylko nadzieję, że żyje jeszcze wiele osób z ekipy filmowej. Powinni mieć prawo podania swojej wersji wydarzeń.