Nie podzielam zachwytu nad R.Biedroniem, Wiosną i niedzielną inauguracją ugrupowania. Niemniej doceniam pierwsze sondażowe sukcesy i sądzę, że R.Biedroń ma szansę odegrać w średnim terminie pozytywną rolą na polskiej scenie politycznej, ale o tym za chwilę.
R.Biedroń podnosząc w niedzielę głos, mówił nazbyt nerwowo i nienaturalnie. Wyglądało to trochę sztucznie. W roli lidera podkręcającego wiecową atmosferę, R.Biedroń nie wypada najlepiej. Wydaje mi się, że dość szeroki zachwyt i uznanie nad jego niedzielnym wystąpieniem biorą się stąd, że w takiej roli widzieliśmy go po raz pierwszy.
Sama konwencja od strony widowiska nie zaskoczyła niczym nowym. Wynajęta hala, światła, nakręcanie spontanicznej atmosfery, chwytliwe hasła, konfetti, podniosła muzyka. Nie rozumiem zachwytu wielu komentatorów nad widowiskiem ‘światło i dźwięk’ jakie oglądaliśmy w niedzielę. To standard jaki znamy od lat w wykonaniu innych polityków lub partii.
Od strony programowej R.Biedroń składał obietnice na poziomie innych ugrupowań opozycyjnych. Było kilka ‘smaczków’, jak np. zwrot kosztów za skorzystanie z usług prywatnej służby zdrowia po 30-dniowym oczekiwaniu na usługę w publicznej służbie zdrowia. Tylko, że pomysł jest absurdalny, bo NFZ po kilku miesiącach straciłby płynność.
O ile pod względem obietnic, Wiosna ‘zapozowała’ na ugrupowanie mocno wrażliwe społecznie, to od strony podatków i innych danin (np. składka NFZ), R.Biedroniowi bliżej do Nowoczesnej i PO. R.Biedroń nie wspomina o zwiększeniu progresji podatkowej w PIT.
Apelowanie przez inne partie do R.Biedronia o przystąpienie do koalicji opozycyjnej nie ma sensu i jest też chyba nieco nieszczere w wykonaniu niektórych polityków. R.Biedroń jest teraz na fali i ma swoje pięć minut w polityce. Nie jest moim zdaniem postacią charyzmatyczną i mocno przecenia swoje polityczne znaczenie i możliwości, ale nie odmawiałbym mu prawa do pewnej zarozumiałości. Może już nigdy nie mieć możliwości powrotu do wielkiej polityki z takim przytupem i z sobą w roli czołowego polityka opozycji budzącego strach rywali.
Pierwsze sondaże po niedzielnej inauguracji Wiosny, pokazały skąd pochodzi potencjalny elektorat tego ugrupowania. Otóż Wiosna zabrała kilka pkt.proc. Koalicji Obywatelskiej i wzbudziła zainteresowanie ludzi (m.in. młodych) stroniących do tej pory od polityki lub zniechęconych do ‘starych’ partii. Co ciekawe, mimo akcentowania kwestii społecznych i anty-Kościelnej retoryki, R.Biedroń zdaje się nie wyrządzać większej krzywdy ugrupowaniom lewicowym. Wiosna nie jest też raczej rywalem dla PiS.
Zaletą R.Biedronia jest przedstawienie kolejnej oferty politycznej na rzekomo zabetonowanej scenie politycznej na lewo od PiS. Był Kukiz’15, Nowoczesna i teraz mamy Wiosnę Biedronia. Sądzę, że R.Biedroń ma szansę wzbudzić poważniejsze zainteresowanie również wśród części sympatyków, SLD, Razem itd. Poziom zainteresowania R.Biedroniem i Wiosną potwierdza, że wielu Polaków szuka czegoś świeżego na scenie politycznej i R.Biedroń jest dla nich alternatywą.
Wejście Wiosny na scenę polityczną stawia pytanie o możliwość pokonania PiS w jesiennych wyborach. Podbieranie sympatyków ugrupowaniom opozycyjnym i dystansowanie się od ofert koalicyjnych, faktycznie wywołuje obawy. Mimo wszystko , jak wspomniałem, jestem przeciwnikiem zmuszania R.Biedronia do koalicji za pomocą PiS-owskiego straszaka.
Efekt Wow w ciągu kilku miesięcy minie. Dość szybko zauważymy, że Biedroń nie jest typem charyzmatycznego lidera i słabo wypada w mediach pod względem merytorycznym.
Jeżeli R.Biedroń chce odnieść polityczny sukces musi szybko dojrzeć i spoważnieć oraz powinien otoczyć się grupą mądrych ludzi. W niedzielę zaprezentował grono swoich doradców. Niestety już w poniedziałek miałem okazję w TV poznać dwójkę działaczy Wiosny. Była pycha, pewność siebie i kpiny z opozycji. Najwyraźniej niedzielny szampan jeszcze z nich nie wyparował.