Co pozostanie po Nowoczesnej po kolejnych wyborach parlamentarnych ? Być może nic lub kilkoro polityków rozsianych po różnych partiach, w tym głównie w PO. Na naszych oczach rozpada się partia, czego przyczyną są głównie ludzkie ambicje i emocje oraz brak jednoznacznego obrazu tego, co partia miała wnieść na naszej scenie politycznej. Są tu i błędy (zależy z czyjej perspektywy to oceniać) polityki PO, ale to jest czynnik drugorzędny.
Nowoczesna weszła przebojem na polską scenę polityczną w 2015 r. To miała być nowa jakość w polityce i alternatywa dla PO. Pierwsze notowania powyborcze dawały Nowoczesnej wartości rzędu nawet 20% poparcia. Ale potem było już tylko gorzej. Oczywiście sondaże na poziomie 20% można określić jako dość emocjonalne i z natury rzeczy szybko podlegające korekcie. Obecnie Nowoczesna to już tylko kilka procent w sondażach. Można się spodziewać, że po odejściu grupy posłów Nowoczesnej do koła Koalicji Obywatelskiej i ogłoszeniu przez R.Petru rozkręcania nowego projektu politycznego, Nowoczesna zejdzie z popularnością do poziom partii Razem.
Nowoczesna była potwierdzeniem, że polska scena polityczna nie jest zabetonowana. Znienacka pojawiła się silna alternatywa dla PO. Inna rzecz, że ‘zabetonowanie’ to głównie wymysł komentatorów politycznych. Moim zdaniem, nie ma żadnego zabetonowania. Po prostu takich a nie innych wyborów dokonują Polacy.
Cześć Polaków była skłonna zamienić PO na Nowoczesną i dała tej ostatniej duży kredyt zaufania. Niestety politycy Nowoczesnej popełnili sporo błędów. Przede wszystkim od samego początku był problem z określeniem po co Nowoczesna chce być w polityce. W obawie o konfrontacje z polityką socjalną PiS i lewicowymi komentatorami, Nowoczesna, tak jak i inne partie opozycyjne, po kilku miesiącach zrezygnowała z prowadzenia medialnych sporów z PiS na polu makroekonomii i polityki społecznej. Nowoczesna miała szansę pokazać się jako partia wolnorynkowa, proponująca państwo solidarne na miarę naszych makroekonomicznych możliwości. Wejście na ścieżkę ostrzejszego sporu makroekonomicznego dałoby Nowoczesnej na pewno nie 20%, ale na przykład trwałe 10%. Przy racjonalnym programie państwa opiekuńczego nawet 15%.
Wejścia do polityki jako partia zastępująca PO miało szanse na powodzenie, pod warunkiem śmielszego działania polityków Nowoczesnej i błędów PO. tymczasem PO zaczęła odzyskiwać zainteresowanie i stawała się główną siłą walczącą z PiS.
Doceniam ogromny wysiłek grupy polityków Nowoczesnej w walce z państwem PiS i w obronie praworządności. Wydaje się jednak, że równocześnie część polityków tej partii czując swoją siłę, zaczęła grać solo. Z biegiem czasu w Nowoczesnej entuzjazm nakręcany świeżością opadał i pojawiały się ludzkie ambicje, emocje i napięcia.
Pierwszy odpadł R.Petru., założyciel Nowoczesnej. Jego gwiazda gasła, co szybko zaczęło odbijać się na sondażach. R.Petru zabrakło pokory i odszedł z Nowoczesnej po przegranych wyborach. Na szczęście dla tej partii, dość szybko pojawiły się w niej naprawdę niebanalne osobowości. Trzy kobiety. Cechowała je pracowitość, ambicja i polityczna sprawność. Stały się medialnymi ikonami Nowoczesnej. Chodzi o panie: Libnauer, Sheuring-Wielgus i Gasiuk-Pihowicz. Pojawiło się też kilka kolejnych osób (głównie mężczyźni), którzy zapełniali drugi plan. Wydaje się więc, że medialnych ‘twarzy’ Nowoczesnej nie brakowało.
Wizerunkowo, oprócz obrony praworządności, trudno określić o co Nowoczesna walczy. Postulaty ekonomiczne zeszły na drugi plan, a na pytanie dziennikarzy co politycy Nowoczesnej chcą robić, na ogół padają postulaty z obszaru regulacji aborcji, związków partnerskich, LGBT, poprawy jakości życia kobiet i obrona praworządności, itd.
Wejście do Koalicji Obywatelskiej uważam za bardzo odpowiedzialny ruch Nowoczesnej. Głównym celem jest teraz odsunięcie PiS od władzy. Wadą wejście do KO jest zatarcie różnic między PO i Nowoczesną. Sytuacja jest tym bardziej niezręczna, że Nowoczesna odniosła początkowy sukces bazując na ostrej krytyce PO. Niemniej zacieranie różnić, to raczej problem Nowoczesnej niż PO.
Wydaje się, że gwoździem do trumny Nowoczesnej jest niezrozumiałe przejście Kamili Gasiuk-Pihowicz z grupą posłów do klubu KO. Trudno to racjonalnie wyjaśnić. Nowoczesna prawdopodobnie straci status klubu i przedstawicielkę w prezydium sejmu. To już zepchnięcie do drugiej ligi i zdanie się na łaskę polityków PO. Słuchałem tłumaczeń K.Gasiuk-Pihowicz i, niestety, nie trafiłem na nic racjonalnego.
Przyjęcie grupy polityków z Nowoczesnej do klubu KO jest błędem polityków PO. Nie ma potrzeby istnienia takiego klubu. Nowoczesna nie jest od dawna zagrożeniem dla PO, a jej jak największa polityczna odrębność jest dużym atutem Koalicji Obywatelskiej. Niszczenie tej odrębności będzie w przyszłości zniechęcało polityków innych partii opozycyjnych do współpracy z PO w ramach KO.
Dawna Nowoczesna to teraz trzy grupy. Ludzie związani z inicjatywą Petru, Nowoczesna pod wodzą K.Lubnauer i grupa ludzi, która odeszła wraz K.Gasiuk-Pihowicz do klubu KO. Czy formacja przetrwa ten kryzys? Obawiam się, że nie i że najprawdopodobniej nie zobaczymy Nowoczesnej po wyborach. Wiele zależy od odpowiedzialności polityków PO i tego jak oni ukształtują KO przez najbliższy rok. Jak na razie, w PO zagościł triumfalizm i chęć zdominowania głównego ugrupowania wchodzącego w skład KO.