11 listopada w Warszawie. Ryzykowna decyzja prezydenta.

przez | 8 listopada 2018

 

Hanna Gronkiewicz-Waltz zaskoczyła opinię publiczną decyzją o odwołaniu Marszu Niepodłegłości 11 listopada. Decyzja budzi kontrowersje. Przede wszystkim ogłoszono ją tuż przed świętem, gdy część protestujących poniosła już zapewne koszty dojazdu do stolicy. Rząd mógł to odebrać jako polityczną prowokację i wykorzystanie sytuacji kryzysowej w Policji do celów politycznych przez H.Gronkiewicz-Waltz. Dla PiS taka decyzja to policzek.

Ale jest i inna strona tej decyzji. Od lat nie radzimy sobie z Marszem Niepodległości, który stał się świętem nacjonalistów i wstydem dla klasy politycznej. Politycy nie dali rady (PO-PSL) lub nie chcieli (PiS i reszta prawicy) podjąć rywalizacji z narodowcami o przejęcie święta. PiS nie zaryzykował przejęcia święta w wersji ‘na ostro’ (zmiany i kruszki prawne), tak jak to zrobił z miesięcznicą smoleńską czy pomnikiem smoleńskim i pomnikiem L.Kaczyńskiego w W-wie. Być może decyzja HGW jest szansą na zmianę. Jest powiedzeniem NIE lub tylko rozpaczliwą tego próbą, skazaną na porażkę.

Jak wspomniałem, okoliczności i uzasadnienie dla decyzji HGW, budzą wątpliwości i sąd może je wykorzystać na korzyść organizatorów niedzielnego marszu. Dla HGW, bez względu na decyzję sądu i ostateczną skuteczność sprzeciwu, zapewne będzie to jasny punkt w politycznej karierze. Przynajmniej próbowała walczyć z narodowcami.

Jako akt polityczny skierowany przeciwko sobie odczytali to politycy PiS i prezydent. Ktoś z otoczenia prezydenta lub spośród polityków PiS, wpadł na pomysł radykalnej reakcji, by przejąć polityczną inicjatywę. Prezydent, który jeszcze do niedawna nie miał czasu na manifestowanie, nagle go znalazł i ogłosił, że manifestacja się odbędzie. Ale będzie to manifestacja pod jego i rządu patronatem i o charakterze państwowym. Czas i miejsce mają się pokrywać z pierwotną manifestacją narodowców. Jednym z warunków jest brak organizacyjnej symboliki itd. I tu zaczynają się schody. Prezydent i politycy PiS popełnili potężny błąd.

Prezydent po raz kolejny się ośmieszył, bo sam już nie wie czy ma na najbliższą niedzielę zajęty grafik czy nie. Trwanie w przekonaniu, że trzeba walczyć o elektorat sprzyjający narodowcom jest jednym z największych błędów polityki PiS od lat. Wątpliwe, by prezydent zapanował na pochodem. Co, jeżeli narodowcy wygrają przed sądem i odzyskają prawo do organizacji Marszu? Formuła prawna, jaką posługuje się otoczenie prezydenta (marsz organizowany przez organ państwowy ma pierwszeństwo przed innymi) jest prawnie cokolwiek wątpliwa. A nawet gdyby, to pojawia się pytanie, dlaczego PiS i PAD nie skorzystali z tej formuły wcześniej, by odebrać W-wę narodowcom??

Wszelkie naruszenia prawa i porządku pójdą na konto prezydenta, co tylko go pogrąży w oczach opinii publicznej. Wątpliwe, by narodowcy dali sobie tak łatwo odebrać święto. To dla nich jedyny dzień, by pokazać publicznie swoją siłę. To był ich marsz.

Decyzja prezydenta i rządu o przejęcie inicjatywy politycznej  11 listopada w W-wie, po raz kolejny pokazała w jakim emocjonalnym wzburzeniu i chaosie podejmowane są w PiS decyzje polityczne. Nie wiem na co liczy PiS.

A co jeżeli PAD odniesie sukces, a część narodowców pójdzie z nim grzecznie w pochodzie?? Wtedy HGW i opozycja będą mogli triumfować i ogłaszać, że zmusili PiS do działania i okazało się że można manifestować spokojnie i pokojowo.

Mniejsza zresztą o prezydenta i polityków PiS. Niedziela zapowiada się sensacyjnie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.