Pozycjonowanie lewicy.

przez | 23 sierpnia 2018

 

Trzeba przyznać, że bycie lewicą obecnie w Polsce nie jest łatwe. Ale też i lewica w dużym stopniu jest winna swoim wizerunkowym problemom.

W ujęciu ekonomicznym lewicowość została skradziona tymczasowo przez PiS. PiS z 500+ tak przeszarżował, że politykom wszelakiej opozycji mowę odjęło. Początkowo PO i Nowoczesna próbowały krytykować 500+, ale dobra koniunktura gospodarcza i kilka innych sprzyjających ekonomicznych okoliczności, przesunęło problem wpływu 500+ na finanse publiczne o trzy do czterech lat.

Dla ugrupowań lewicowych krytyka 500+ w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo byłby to strzał w kolano. A przynajmniej takie obawy są na lewicy. Chwilami próbowano obiecywać (m.in. lewica) rozszerzenie 500+ na rodziny z jednym dzieckiem itd.,  ale odnoszę wrażenie, że lewica robi to bez przekonania. I słusznie, bo politycy bodaj wszystkich partii opozycyjnych mają świadomość, że 500+ jest programem rozdętym. Politycy PiS też są tego świadomi, dlatego zrezygnowali z innych socjalnych gestów, jak m.in. podwyższenie kwoty wolnej w PIT dla wszystkich czy wyraźnego podniesienia wsparcia dla niepełnosprawnych itd.

Niestety lewicowość oznacza u nas (i chyba nie tylko w Polsce) lekceważący stosunek do sytuacji finansów publicznych. Polskiej lewicy nie stać na to (tzn. brak jej odwagi i odpowiedzialności) by stanąć w obronie finansów publicznych. A szkoda.

Lewica powinna mieć odwagę krytykować 500+ za  wspieranie m.in. rodzin, które w ogóle wsparcia nie potrzebują. 500+ to ogromne, motywowane politycznie, marnotrawstwo środków. Analiza polskiego ubóstwa wskazuje, że nadal jest go sporo w rodzina z jednym dzieckiem lub bez. W tym ostatnim wypadku chodzi m.in. o gospodarstwa domowe emerytów.

500+ zniechęciło kilkadziesiąt tysięcy kobiet do pracy lub jej poszukiwania. Ekonomiści uprzedzali, że tak będzie i jest.

Lewica powinna walczyć o elektorat zwracając uwagę na to, że ekonomiczna lewicowość wg PiS to mieszanina wsparcia i populizmu nakierowanego na zdobycie poparcia. Proponuje każdemu przejrzeć strukturę wydatków państwa, którą udostępnia Eurostat. Praktycznie poza istotną likwidacją biedy w obszarze rodzin z dziećmi, pozostałe tematy leżą odłogiem. A lewicowość to chyba coś więcej niż pompowanie gotówki bez oglądania się czy ktoś jej potrzebuje czy nie.

Lewica powinna zaproponować lewicowość odpowiedzialną. Czyli nie tyle 500+, co przedszkola, żłobki, wsparcie dla rodzin na wypadek utraty pracy, zwiększenie nakładów na służbę zdrowia itd. Ponadto powinna to być lewicowość za zgodą społeczeństwa, a nie oszukana, jaką zaproponował nam PiS. Przypomnę, że wg PiS leżały góry pieniędzy, które wymagały tylko rozdania. Niestety tak nie jest. Lewicowość wymaga zapewnienia stałego finansowania, mocno uniezależnionego o zmian koniunktury. Czy polską lewicę stać na takie postawienie sprawy? Mocno wątpię.

I na koniec politycznie odniesienie do otoczenia. Jesteśmy w tak wyjątkowym momencie historycznym, że politycy lewicy mogliby w końcu zauważyć (i łaskawie wykazać się mądrością), że głównym wrogiem jest PiS. Tymczasem, od lat pokutuje na lewicy głupkowata maniera równego dystansowania się do PiS jak i PO. Politycy lewicowi uporczywie starają się zacierać różnice między PO a PiS. Często winą za to co obecnie z demokracją i państwem prawa wyczynia PiS, obarczają …PO. Że to niby jakiś ciąg błędów polityków III RP (w tym PO) doprowadził ludzi do zniechęcenia i desperackiego głosowania na PiS. Być może stawianie znaku równości między PiS i PO jest motywowane nadzieją na to, że część elektoratu PO przeniesie swoje wsparcie na lewicę.

Problemem lewicy nie jest podbieranie elektoratu PO i straszenia Polaków tą partią (obok PiS). Wątpię żeby lewica coś poważniejszego w tym wypadku ugrała. Wygrana PiS bardziej wynikała z wyborczej porażki lewicy, niż znudzenia i zniechęcenia Polaków do PO. Lewica ma problem z wykazaniem, że ma lepszy pomysł na lewicowość w obszarze ekonomicznych niż PiS. Brakuje pomysłu i politycznej odwagi.

W obszarze światopoglądowym (mam na myśli lewicowy), lewica ma pełne pole do popisu. Na tym terenie PiS nie działa, a PO niekoniecznie chciała akcentować liberalizację ustawy antyaborcyjnej czy regulację związków partnerskich. Swoją drogą, to akcentowanie tzw. tematów moralno/światopoglądowych sukcesu lewicy nie gwarantuje. Tematy liberalizowania ustawy antyaborcyjnej czy praw dla LGBT nie są priorytetowe dla większości Polaków, jak wskazują sondaży. Żeby być precyzyjniejszym, w wyborach partii przez Polaków, te kryteria nie są najistotniejsze.

Moim zdaniem lewica powinna się skupić na stworzeniu bloku politycznego, który miałby gwarancję dostania się do parlamentu. Jak na razie kiepsko to idzie. A szkoda, bo sondaże wskazują, że Polacy są gotowi dać premię za jedność. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.