Ósma rocznica smoleńskiego kłamstwa.

przez | 11 kwietnia 2018

 

Osiem lat minęło od wypadku w Smoleńsku. Już wieczorem tamtego dnia było wiadomo, że tragiczna śmierć 96 osób stanie się tematem politycznym i przedmiotem sporów. Przedstawiciele mediów prawicowych nie pozostawiali co do tego złudzeń. Wtedy jeszcze nie wierzyłem, że rozpoczyna się nakręcanie największego kłamstwa w naszej najnowszej historii. Pamiętam Jana Pospieszalskiego, który wieczorem 10 kwietnia na tle tłumów na Krakowskim Przedmieściu wmawiał telewidzom, że oto rodzi się niemal nowa epoka, epoka prawicy itd. Proroctwo nie wypaliło. Trzeba było dopiero sporej dawki populizmu, straszenia najazdem obcych i monstrualnych finansowych obietnic dla elektoratu, żeby wygrać podwójne wybory w 2015 r. Chociaż i tutaj warto zaznaczyć, że tak naprawdę sukces PiS w 2015 r. (zdobycie większości w parlamencie) nie byłby możliwy bez porażki lewicy.

Wydawałoby się, że smoleński wypadek nie nadaje się na polityczny temat. A jednak. Prawica uruchomiła taki aparat kłamstwa i manipulacji, że część Polaków do dzisiaj wierzy w zamach lub zaniedbania niezależne od załogi samolotu. Doszło do takiej sytuacji, że przyznanie publiczne iż wypadek był spowodowany błędami załogi, a przede wszystkim dowódcy Tupolewa, jest nie lada odwagę.  

Ludziom, którzy mają problem z oceną winy za wypadek gorąco polecam lekturę opracowania tzw. komisji Millera. Jak ktoś nie chce, niech w jego rzetelność nie wierzy. Niedowiarkom proponuje ciekawy eksperyment. Po lekturze tzw. raportu Millera doskonale widać, jak wiele dowodów i informacji szerokim łukiem omija Macierewicz i jego eksperci. Ja zawsze w pierwszej kolejności proponuje też zapoznanie się z treścią zapisu rozmów załogi. Poza drobnymi wątpliwościami (m.in. przypisywanie wypowiedzi gen. Błasikowi), nie ma praktycznie problemów z odczytem i przypisaniem pozostałych wypowiedzi. W przekazie Macierewicza i miłośników jego ‘talentu’ zapis rozmów pomijany jest niemal w całości. Jednocześnie, Macierewicz nie podważa zapisu rozmów ponieważ ich wiarygodności podważyć się nie da. Dlatego są pomijane, poza wybranymi fragmentami rozmów z rosyjską obsługą lotniska.

Zapis rozmów budzi zdumienie. Polacy aż trzy razy są informowani o złych warunkach pogodowych na lotnisku w Smoleńsku (w tym przez Rosjan). To zresztą początkowo wzbudza złość załogi, a na pewno jej dowódcy. Rosjanie początkowo starają się zniechęcić Polaków do lądowania. Podają informację o warunkach pogodowych i pytają czy Polacy są świadomi że to tylko lotnisko wojskowe (w domyśle: kiepskie pod względem technicznym itd.). Rosjanie pytają czy mamy wyznaczone lotniska awaryjne. Ale Polacy trwali w uporze i chcieli sami się przekonać ‘naocznie’ o warunkach pogodowych na lotnisku. Był jeszcze komunikat dowódcy polskiego Jaka, który powinien był stanowić ostrzeżenie. Ale my nadal byliśmy uparci. Słynne ‘terrain ahead’ i ‘pull up’ zostały zignorowane. Wprost trudno w to uwierzyć, ale dowódca Tupolewa podchodził do pasa nie widząc ziemi! Notabene przy okazji zostały naruszone dwa zakazy związane z widocznością (uprawnienia dowódcy statku i parametry dotyczące samolotu)! Macierewicz to też pomija! To naprawdę nie przeszkadza niedowiarkom lub sympatykom teorii spiskowych? Takich pomijanych ‘ciekawostek’ z raportu Millera jest znacznie więcej.

W związku z powyższym nieco mnie drażni to nawoływanie do szacunku dla niedowiarków itd. Ja mam problem z szacunkiem dla ludzi, którzy zamiast czytać ze zrozumieniem, z lenistwa ulegają pokusie teorii spiskowych.

Inną ciekawostkę, którą można zauważyć, są wypowiedzi polityków prawicowych. Od dłuższego czasu większość z nich podaje,  że przyczyny wypadku wciąż nie są znane. Ni mniej, ni więcej, oznacza to, że mało kto na prawicy skłonny jest ryzykować swoje nazwisko dla uwiarygodnienia odkryć Macierewicza. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.