Protest lekarzy. Widziały gały co brały.

przez | 16 października 2017

 

W sumie to, rozpatrując wszystkie za i przeciw, jestem po stronie protestujących młodych lekarzy. Wybrali trudny zawód, wymagający ciężkiej pracy w okresie studiów i później. To prawda, że wynagrodzenia rezydentów są nieco za małe. Będziemy też musieli podnieść poziom finansowania służby zdrowia. Nie uciekniemy od tej decyzji. Tak więc i tutaj zgadzam się z protestującymi.

Niemniej mam ochotę na małą uszczypliwość pod adresem protestujących: widziały gały, co brały. Sorry.

Jestem człowiekiem w wieku nieco już powyżej średniego. Pamiętam czasy gdy i ja wybierałem co studiować. Zawód lekarza mnie nie interesował. Inna rzecz, że bym się nie dostał. Jednak tak wtedy jak i teraz, walka o miejsce na studiach medycznych była nieprawdopodobna. Mijały lata, lekarze apelowali o poprawę warunków funkcjonowania służby zdrowia, wzrost wynagrodzeń rezydentów, poprawę warunków pracy, ale chętnych do tego zawodu nie brakowało. Na medycynę nadal walą tłumy. I to tłumy maturzystów z najlepszymi ocenami oraz ci, co nie dostali się w latach poprzednich. Wydawałoby się więc, że wiedzą na co się decydują, bo sytuacja zawodowa lekarzy, w tym rezydentów,  nie jest tajemnicą.

Nie jestem lekarzem i być może nie powinienem się wypowiadać o powodach wyboru tego zawodu. Najwyraźniej jednak w chwili jego wybierania, przyszli lekarze akceptowali stan rzeczy. Niełatwa sytuacja w okresie rezydentury nie była dla nich przeszkodą w wyborze zawodu. Dlaczego?  Chce wierzyć, że część z nich marzy o leczeniu ludzi i wynagrodzenie nie jest dla nich sprawą pierwszorzędną. Sądzę jednak, że wielu ludzi ściągają do zawodu bardzo wysokie niejednokrotnie wynagrodzenia. Najwyraźniej okres rezydentury traktowany jest jako czas wyrzeczeń przed okresem wysokich zarobków.

Uff, ulżyło mi….

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.