Prawda historyczna wg prezydenta.

przez | 1 maja 2017

Słabiutką postacią jest ten nasz prezydent. W wywiadzie dla TVP Historia, prezydent wypowiedział mnóstwo banałów. Nie będę się odnosił do wszystkich, skupię się na jednym z głównych, z obszaru przekazu historycznego, zarzutów pod adresem rządzących Polską po 89-tym. Wg prezydenta zaproponowane spojrzenie na historię to była pedagogika wstydu. To bardzo popularny na prawicy bon mot, który ma pełnić rolę etykietki określającej rzekome manipulowanie historią przez nie-prawicowe kręgi polityków i mediów (ze słynną Gazeta Wyborczą na czele). Tak się składa, że interesuje się historią, jestem czytelnikiem Wyborczej od jej początków i miałem okazje śledzić nasze historyczne dyskusje od początków lat 90-tych i….I w zasadzie mógłbym zacząć i skończyć na ocenie: niestety prezydent się myli i wprowadza widzów (oraz czytelników) w błąd lub….po prostu kłamie. Ale wysilę się na coś więcej.

 

Po 89-tym zapanowała wolność wypowiedzi i każdy, w tym historycy, dostał prawo prezentowania własnych ocen naszej historii i poruszania tematów, które chciał zaprezentować. G.Wyborcza nigdy nie miała ambicji pełnienia roli historycznego kaznodziei. Po prostu G.Wyborcza udostępniała swoje łamy m.in. do poruszania tematów trudnych, zakłamanych przez lata lub pokazywanych w banalnych patriotycznych schematach. Zresztą w czasach wolności słowa i wydawniczej eksplozji trudno byłoby cokolwiek narzucić czytelnikom. Nikt też nie miał ambicji narzucania Polakom interpretacji historii. To po stronie prawicowej pojawiła się potrzeba wtłaczania banalnego patriotycznego przekazu, mocno odległego od prawdy. Lata temu określono to mianem polityki historycznej. Szybko się okazało, że nie o żadną historyczną prawdę chodzi czy odważne mówienie o naszej historii, a o zwykłe manipulowanie ludźmi w oparciu o wtłaczany patriotyczny schemat.

Owszem, dla niektórych  historyczne fakty okazywały się szokiem (słynne Jedwabne). Lata upłynęły zanim podjęliśmy temat traktowania Żydów w czasie wojny i po jej zakończeniu. Niestety polska prawica robiła co mogła by Jedwabnemu zaprzeczyć lub rozmyć naszą winę. Szybko zaczęło wychodzić na jaw że takich Jedwabnych było znacznie więcej. W końcu można było spierać się o powstanie warszawskie. I wolę to, niż prawicowy przekaz o warszawskiej ofierze koniecznej do wyzwolenia Polski spod radzieckiej/rosyjskiej zależności po czterdziestu kilku latach.  

Podobnie z Wyklętymi. To były niezwykle zróżnicowane formacje. Robienie z nich wszystkich bohaterów jest historycznym oszustwem. Doszło nawet do tego, że kancelaria prezydenta omal nie ośmieszyła się patronowaniem uroczystości ku czci jednego z Wyklętych, który dokonał zbrodni. Paradoksem był fakt, iż prezydenta przed ośmieszeniem uratowały środowiska dalekie od banalnego schematu tzw. polityki historycznej.

Nie ma potrzeby oszukiwania ludzi. Po prostu powinniśmy też przerobić trudne lub kontrowersyjne wydarzenia z naszej historii. Bo gdy prawda wyjdzie na jaw, sprawia duży ból tym, którzy uwierzyli w produkty polityki historycznej z wydaniu PRLowskim lub współczesnym prawicowym. Mnie na przykład nieco zabolało, gdy dowiedziałem się że okoliczności uchwalania Konstytucji 3 Maja były mocno inne od wersji jaką dostałem w szkole lub później (po 89-tym) w lukrowanym medialnym rocznicowym przekazie. Rzekoma nowoczesność Konstytucji też jest cokolwiek dyskusyjna. O wojnie polsko-rosyjskiej z 1920 podajemy społeczeństwu głównie to co nam wygodnie. Z Piłsudskiego robimy niesłusznie wyidealizowaną pomnikową postać. Itd. itd.

Jeżeli więc ktoś historię manipuluje, to jest to przede wszystkim środowisko polskiej prawicy. Historia jest jaka jest. I tyle. Z Piłsudskiego, Konstytucji 3 Maja, Wojny 1920 itd.,  możemy być jak najbardziej dumni i to bez uproszczonego patriotycznego schematu. Po prostu nasza (i każdego inne kraju) historia nie jest czarno-biała.

Sądzę, że jednym z głównych nieszczęść sporu o historię jest próba jej wykorzystania do budowania patriotyzmu i narodowej dumy. Historia ma być ich najsilniejszym fundamentem. Tymczasem dumę i patriotyzm, jak komuś bardzo potrzebne, możemy budować na szereg innych sposobów.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.