Apele do Kościoła i hierarchów o wsparcie o powstrzymanie ekshumacji smoleńskich ofiar, skazane było na porażkę od samego początku. Przede wszystkim, formalnie decyzję wydała prokuratura, więc Kościół nie powinien się angażować w działania organów państwa. A już szczególnie gdy ekshumacja uzasadniana jest wyjaśnieniem wątpliwości dotyczących śledztwa, czyli w tym przypadku wypadku lotniczego z 10 kwietnia 2010 r. Mnie ekshumacje potrzebne nie są, bo uważam że doskonale znamy przyczyny wypadku. Niemniej śledztwo to śledztwo i prokuratorzy formalnie mogli zarządzić ekshumację. Próby powstrzymania ekshumacji przez Kościół, mogłyby stworzyć niebezpieczny precedens na przyszłość. Tak więc niestety, ale trzeba zacisnąć zęby i to przetrwać. Nawet jeśli wiadomo, że szczątki ofiar posłużą do wykreowania kilku nowych teorii przyczyn katastrofy i do uderzania w PO i Donalda Tuska.
Samo zwracanie się do władz polskiego Kościoła, przyniosło częściowo skutek odwrotny do zamierzonego. Brak reakcji Kościoła tuż po ogłoszeniu ekshumacji, już był zapowiedzią, że hierarchowie nie chcą się w tej prawie wypowiadać. Przymykanie oczu przez Kościół na spektakl obłudy jaki rozgrywa się wokół wypadku z 2010, też było zapowiedzią reakcji na ewentualną ekshumację. Oświadczenie rzecznika KEP jest ogólne i odnosi się do wypadku….., ale w kontekście wątpliwości jakie od lat jego wyjaśnienie wywołuje. Tak więc jeżeli oświadczenie KEP kogoś zadowoliło, to tylko PIS i stronników tej partii. Rodziny sprzeciwiające się ekshumacji, doznały tylko większego bólu i upokorzenia. Episkopat przypomniał po czyjej jest stronie w sporze o wypadek smoleński.