Smoleńska elita. Rozważanie o elitarności z finansowej perspektywy.

przez | 16 września 2016

Nieco cholera mnie bierze jak czytam o wnioskach o rekompensaty po stracie bliskich jakie
przygotowują niektóre rodziny ofiar smoleńskiego wypadku z 2010 r. Mam na myśli kolejną fale roszczeń, które się pojawiły po dojściu do władzy PiS. Tzw. szybka ścieżka dochodzenia roszczeń zaakceptowana przez Macierewicza, to wniosek do sądu i ugoda. Szczególnie razi to w przypadku rodzin tzw. prawicowych, czyli tych związanych z politykami i urzędnikami z obozu PiS lub zbliżonymi lub rodzin, którym pisowska narracja smoleńska bardziej odpowiada. Szczególnie w
gronie tych ostatnich, pełno jest słów o godności, moralności, krzywdzie, złym państwie i uporczywego nazywania ofiar wypadku narodową elitą.

Wygląda na to, że mimo wyjątkowego potraktowania rodzin ofiar smoleńskich w latach ubiegłych, apetyt na kolejne ‘zadośćuczynienie’ wśród niektórych z nich nie spada. Jakby nie było, mamy podobno do czynienia z rodzinami elity tego kraju. Zacznijmy od tego, że rodziny smoleńskie zostały już za czasów rządu PO-PSL potraktowane na wyjątkowych zasadach. Wysokie odszkodowanie, renty dla dzieci, pokrycie kosztów pogrzebów itp. Przyznane kwoty i zasady ich przyznania grubo odbiegały od orzecznictwa sądowego i zasad przyznawania świadczeń dla tzw.
zwykłych obywateli. Czy sama tragedia to usprawiedliwia, uzasadnia?

Część rodzin smoleńskich mimowolnie prowokuje poszukiwanie odpowiedzi na pytania o to co są
elity i elitarność. Pytanie ważne, bo część rodzin smoleńskich uważa (sądząc z pieniężnych oczekiwań i uzasadneiń), że wszelkie formy wsparcia i uzyskiwane sądowe orzeczenie dot. rekompensat itp. powinny być….wyjątkowe, elitarne, bo elit dotyczą. Część rodzin ofiar smoleńskich, chce za wszelką cenę utrzymać materialną elitarność i próbuje wymusić to na państwie. Uzasadnienia kolejnych wniosków są w części żenujące. Aż nie chce się wierzyć.

Elitarność – jeśli już – powinna wynikać z dokonań czy pozycji zdobytej ciężką pracą i walorami etyczno-intelektualnymi. Warto też pamiętać, że w przeważającej większości, wysocy urzędnicy i wojskowi którzy zginęli, nie byli jedyni i niepowtarzalni, co raczej zostali wybrani ze znacznego grona osób zdolnych do piastowania swoich funkcji. W jednostkowych przypadkach, drogi karier (czyli dojścia do elitarności), budzą wątpliwości lub niesmak.

Wnioski rodzin smoleńskich prowadzą do kilku dalszych intrygujących refleksji. Wspomniałem
już wyżej, że najwyraźniej część rodzin utożsamia elitarność z materialnym poziomem życia. A może swoje elitarne cechy i ponadprzeciętność powinny te osoby/rodziny potwierdzić w działaniu. Elitarność się dziedziczy,  przejmuje poprzez związki rodzinne czy raczej indywidulanie potwierdza własną postawą? Najwyraźniej część rodzin elitarnych ofiar próbuje pójść na skróty. Wygląda na to, że część rodzin była bardzo przyzwyczajona do poziomu życia i prestiżu jaki zapewniali tragicznie zmarli bliscy. Razi determinacja i brak skrupułów w domaganiu się pieniędzy. Nie wiem
co powiedzieć pani X, które uzasadnia potrzebę wsparcia utrzymywaniem jednorodzinnego domu itd. Ja bym proponował dom sprzedać i zamieszkać na 40 czy 50 metrach kwadratowych. To nie hańbi. Wtedy możemy wrócić do tematu wsparcia, jeśli będzie potrzeba.

Z niektórych uzasadnień wynika, że część rodzin najwyraźniej nie zadbała o żadne zabezpieczenie swojego bytu na wypadek jakiegoś nieszczęścia. Pozwolenie sobie na „niepracującą żonę” bez żadnego zabezpieczenia jest moim zdaniem pewną fanaberią. Teraz mamy przypadki wdów, które próbują uzasadniać oczekiwane wsparcie brakiem możliwości zarobkowania. Prawo (renty itp.) reguluje takie przypadki, ale wspomniane wdowy nie akceptują rozwiązań dostępnych dla
przeciętnych obywateli.

Kiedy tak czyta się uzasadnienia oczekiwanego wsparcia pisane przez rodziny tzw. prawicowe czy pisowskie, to pojawia się obraz który przeczy dominującej narracji PiS, że jacyś inni robili kariery w III RP a oni nie. A tu proszę, wysokie funkcje, budowane domy, niepracujące żony itd. No i do tego pewność, że stanowisk i wynagrodzeń nikt nie odbierze. Wygląda na to, że politycy i
funkcjonariusze związani z prawicą, lub ci co wiązali z prawicą swoje kariery, również dobrze żyli.

Wiem że takie dyskusje są trudne i niezręczne. Z biegiem lat widać jednak, że część rodzin
ofiar smoleńskich śmiało i cynicznie wykorzystuje lęk przed ich krytyką do stawiania coraz większych finansowych żądań. Warto więc może przerwać milczenie i zacząć – jak to się mówi – nazywać rzeczy po imieniu.

Elitarności się nie dziedziczy. Te czasy już minęły. Elitarność trzeba udowodnić i na nią
zasłużyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.