Spór o karmienie piersią.

przez | 5 sierpnia 2016

Jestem facetem, więc spór o publiczne karmienie piersią mnie nie dotyczy. A przynajmniej nie bezpośrednio. Nie mam jakiegoś specjalnie wyrobionego zdania na ten temat. Niemniej na miejscu pewnej pani pokazywanej teraz w mediach nie chciałoby mi się procesować z restauratorem, tylko dlatego, że kelner zwrócił jej uwagę by nie karmiła na oczach klientów w lokalu.

 

Z całą pewnością kobietom należy zapewnić warunki do karmienia dziecka, a my sami zobowiązani jesteśmy do pewnej tolerancji. Przeglądając komentarze zauważyłem pod wiadomościami, że i wśród kobiet zdania są podzielone. Co ciekawe, wiek nie był tu kryterium.

Zamieszanie wynika m.in. z tego, że w naszej kulturze piersi należą do grupy najbardziej intymnych części ciała kobiety, m.in. z powodu kojarzenia piersi z zachowania seksualnymi. Cóż, piersi wzbudzają niebywałe emocje.

Wątpliwości  mają chyba obydwie strony. Przyznam, że matki karmiące starają się na ogół nie epatować otoczenia widokiem karmienia, niemniej liczba matek odważnych powoli rośnie.

Dla mnie, tak jak dla większości ludzi, publiczne karmienie jest krępujące dlatego, że mijając karmiącą lub będąc blisko niej w środkach komunikacji publicznej, świadomie się odwracam, żeby karmiącej nie peszyć oraz uniknąć komentarzy o niezdrowym zainteresowaniu. Same karmiące również skupiają się na karmieniu i tak jak mimowolni świadkowie, unikają na ogół wzroku ludzi w najbliższym otoczeniu. Chwilami te sytuacje są zabawne, szczególnie gdy jakiś facet czy dziecko zerknie z zainteresowaniem na biust karmiącej lub zjawisko jako takie.

Jednak obok tego sielskiego obrazu jest i ten podany na jednym z forów przez kobietę. Również była przeciwniczką epatowania i nadmiernego obnoszenia się z karmieniem czy procesowania się. Pani ta zauważyła, że karmienie to nie tylko błoga scena karmienia malucha, ale i przygotowanie piersi do ssania, jej chowanie i ścieranie ulewającego się pokarmu. Te sceny są już czasami mniej estetyczne.

Nie sądzę by pani karmiącej stała się wielka krzywda gdy kelner w restauracji poprosił by karmiła w sposób nieco mniej publiczny. Podejrzewam, że szef lokalu kazał przekazać tą informację raczej nie względu na własne doznania, co raczej uwagi i miny jakich doświadczał od gości lokalu. Oczywiście w takim wypadku, kultura nakazywałaby zapewnić karmiącej intymne i wygodne miejsce. 

Tak więc pomóżmy karmiącym matkom. Ale i do nich prośba by na siłę nie epatowały karmieniem i pamiętały, że wokół są ludzie których ta karmienie może krępować. Krótko mówiąc, szanujmy się wzajemnie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.