PiS szuka wyjścia z kompromitującego sporu o sędziów TK.

przez | 5 grudnia 2015

Nie ukrywam, że jestem zaniepokojony sytuacją wokół mianowania sędziów do Trybunału Konstytucyjnego i próby lekceważenia TK. Nie sądziłem, że PiS i prezydent zaryzykują pójście tak daleko w kreowaniu kryzysu.  Zresztą może nie powinienem mówić PiS i prezydent, tylko Jarosław Kaczyński, bo najpewniej to on tu pociąga za sznurki.

Niemniej nie odpowiada mi atmosfera defetyzmu i bezsilności jakiej uległa część nie-prawicowych komentatorów. A już zupełnie nie rozumiem tego przekonania iż całe to zamieszanie wokół TK to element wielkiej strategii wybitnego wodza (czyli J.Kaczyńskiego). Oj obawiam się, że Wielki Strateg przemanewrował i ewidentnie nie docenił rywali, czyli mediów, polityków opozycji i sędziów TK.

Tak naprawdę pomysł na skok na TK pojawił się zapewne krótko po wyborach, czego potwierdzeniem jest wycofanie przez PiS wniosku do TK o zbadanie poprawności wyboru sędziów wg pomysłu PO-PSL. Wystarczyło odczekać trochę i po orzeczeniu TK dot. tzw. sędziów grudniowych wskazanych przez poprzedni sejm, odtrąbić sukces i pokazać próbę naruszenia zasad wyboru sędziów do TK przez poprzedni rząd. Ale PiS z niemal pewnego sukcesu zrezygnował i rozpoczął grę o sędziów listopadowych.

Pod pretekstem naprawiania błędu PO-PSL, PiS uruchomił cała maszynę polityczną oraz prezydenta. PiS był przekonany, że szybkość zmian, wprowadzanie w błąd opinii publicznej (praktycznie: kłamanie) i nocna pora uchronią partię przed publicznym blamażem i zminimalizują straty w elektoracie wahającym się. Zaprzęgnięto do intrygi nawet tzw. autorytet prezydenta. PiS posunął się do ordynarnej metody tzw. faktów dokonanych, mianując nowych sędziów w noc poprzedzającą wydanie przez TK orzeczenia ws. powołania wyboru sędziów z listopada i grudnia.

Nie pomogło. Opozycja utrudniała jak mogła, ściągając uwagę mediów. Nieopatrznie PiS przyczynił się do wzrostu popularności R.Petru i jego ugrupowania. W mediach dobrze prezentowali się politycy PO. Sędziowie TK absolutnie nie okazali strachu i znaczenie orzeczenia TK jest kompromitujące dla PiS, prezydenta i całej pseudo-strategii  szaleństwa wokół TK.

Wieczorem, w dniu orzeczenia, w mediach do Polaków przemówił prezydent. Odegrał spektakl. Odwracał kota ogonem, przerzucał winę na PO-PSL, próbował uzasadnić nocne ślubowania. Zaproponował rozpoczęcie prac m.in. nad opracowaniem zasad wyboru sędziów TK co nijak się ma przyczyn obecnych problemów. Do orzeczenia w ogóle się nie odniósł, co obok wprowadzania w błąd opinii publicznej, jest niezrozumiałe czy wręcz kompromitujące.

…ale… Ale – na co warto zwrócić uwagę –  przemówienie prezydenta równie dobrze można odebrać jako rejteradę i bezradność. Jest to tym bardziej zaskakujące, że orzeczenia TK w jego ostatecznym brzemieniu można się było spodziewać.

Autor (autorzy?) wielkiego manewru z PiS musieli w końcu zauważyć, że manewry wokół mianowania własnych sędziów zaczynają się fatalnie odbijać na wizerunku PiS i prezydenta. Metoda na bezkompromisowość i zastraszanie okazała się porażką. Przeważająca część opinii prawnych jest fatalna dla PiS i prezydenta. Przedstawiciel UE zabrał głos ws kryzysu. Stratedzy PiS chyba w końcu przestali się bronić przed myślą, że wielki manewr przeradza się w porażkę wizerunkową partii i prezydenta. Grono decydentów chyba nie działa nazbyt sprawnie, bo prezydent i jego otoczenie robią wrażenie jakby czekali na nowe rozkazy ze sztabu PiS.

Przeciągający się skandal wokół sędziów TK spowodował zmianę frontu w Kukiz15. Politycy tej partii zaczęli się powoli dystansować od PiS m.in. proponując w przyszłości wybierać sędziów większością 2/3 głosów. Ma to zalety i wady, ale na pewno jest nie po myśli prezydenta, o ile poważnie mówił o pracach nad nowymi zasadami wyboru sędziów TK.

Sondaże oceniające prezydenta już są niepokojące (relatywnie mały szacunek i przekonanie że jest zależny od prezesa PiS). Przeciąganie wciągania prezydenta do gry PiS może się fatalnie odbić na jego sondażach, stąd – w interesie PiS – jest „odłożenie na bok” prezydenta i wygaszanie awantury, no i…. pogodzenie się z oceną wystawianą przez TK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.