B.Komorowski. II tura rozpoczęta od błędów.

przez | 12 maja 2015

Jak usłyszałem, co proponuje B.Komorowski (na którego notabene głosowałem) myśl była krótka: Komorowski dał sobie narzucić tempo i kierunek prezydenckiej debaty. Podejrzewam, że sztab B.Komorowskiego chciał ubiec rywala (tzw. ucieczka do przodu) oraz ściągnąć uwagę wyborców P.Kukiza, plus zaimponować nowym tematem. Wyszło kiepsko, co zresztą szybko wykpili internauci. Już zupełnie uczestników II tury wykpił za to Kukiz.

Wytknięto prezydentowi, że odwołuje się nagle do referendum, mimo iż on sam nie obnosił się z jakimś większym zainteresowaniem referendami, a PO – jego macierzysta partia –  nie podejmowała inicjatyw pomysłów zgłaszanych w referendach. Nagłe zainteresowanie tą formą wyrażania woli przez prezydenta może być odebrane jako nieszczere i jako nadrobienie zaległości wobec rywala, który choć o referendach sporo mówił, to nie odpowiadał na pytania co z realizacją wyrażonej w nich woli.

Moim zdaniem B.Komorowski zaniedbał w I turze temat referendum. A szkoda, bo główny rywal był w tym temacie do pokonania (wyżej wyjaśniłem dlaczego).

Zaproponowane trzy tematy referendalne, też nie są dobrane zbyt szczęśliwie.

  1. Czy wprowadzić JOWy także w wyborach do Sejmu? PO przed laty też promowała ten pomysł. Udało się do zrealizować m.in. w wyborach do senatu, które raczej potwierdziły zgłaszane przez przeciwników JOWów wady. Ponadto JOW z zabetonowaną klasa polityczną nic nie mają wspólnego. Dominacja dwóch dużych partii w naszym życiu politycznym, to raczej skutek wyborów obywateli i braku ciekawej alternatywy (np. słaba lewica). B.Komorowski powinien był wytknąć Kukizowi że chyba w ogóle nie rozumie co to JOWy oraz podkreślić że sukces polityczny Kukiza przeczy temu co Kukiz głosi. Na szczęście PO w porę przypomniała dzisiaj politykom PiS i samemu Dudzie, że byli przeciwnikami JOWów.
  2. Czy partie polityczne powinny być finansowane z budżetu państwa? Moim zdaniem to dość populistyczne pytanie. Obecne rozwiązanie nie jest złe, a jedynie wymaga stałej społecznej kontroli wydatków, bo raczej jej brak prowadził do wydawania publicznych pieniędzy na znajomych, zaprzyjaźnione instytucje i wydatki moralnie dość wątpliwe. PO zresztą miała tu swój sukces, w postaci obniżenie wydatków na subwencje partyjne po stwierdzeniu, że partie dostają zbyt duże pieniądze.Ponadto warto obywatelom wyjaśnić wady i różnice finansowania budżetowego i samodzielnego pozyskiwania pieniędzy.
  3. Czy wprowadzić zasadę In dubio pro tributario (tłum: razie wątpliwości na korzyść podatnika), która będzie rozstrzygać wątpliwości w sprawach podatkowych na rzecz obywateli? Temat nie jest nowy. Między pałacem prezydenckim a ministerstwem finansów od pewnego czasu toczy się dyskusja o zasadach rozstrzygania sporów. Generalnie idea brzmi atrakcyjnie, ale otwiera również pole do popisu dla oszustów. Wątpię zresztą by karanie w przypadku wątpliwości było plagą. To raczej media nagłaśniają wybrane przypadki.

Widać, ze sztab wyborczy B.Komorowskiego chyba dość ad hoc zmontował pomysł referendum i dobierał tematy z różnych dziedzin. Trzeci temat, dość ciekawy, w zasadzie nie podlega referendum, bo wynik jest oczywisty.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.