Prezydent tych co głośniej krzyczą.

przez | 8 lutego 2015

Andrzej Duda oficjalnie rozpoczął kampanię wyborczą. Jak już wiemy, będzie się ubiegał o fotel prezydenta z ramienia PiS. Oficjalnie więc rozpoczynamy polityczny sezon teatralny. Śmiało mogę powiedzieć, że Andrzej Duda w zasadzie mnie nie zaskoczył. Tak naprawdę to jestem nawet nieco rozczarowany.

Co jak co, w dyscyplinie: oprawa kampanii wyborczych, PiS jest naprawdę dobry. Mnie to prywatnie jest obojętne, bo interesuje mnie to co kandydat ma do powiedzenia. Formalnie mógłbym powiedzieć, że Andrzej Duda zaprezentował się wizerunkowo nieźle, bo jako polityk niemal charyzmatyczny, odważny, dynamiczny. Tylko, że ci którzy pamiętają Andrzeja Dudę z dotychczasowych medialnych wystąpień wiedzą, ze takim nie jest. Jest to moim zdaniem błąd sztabowców, bo P.Duda jako prezydent nie utrzyma takiego wizerunku przez kilka lat prezydentury. Stąd tez to udawanie A.Dudy było chwilami dość sztuczne. Trudno udawać kogoś kim się nie jest.

Zawartość merytoryczną wystąpienia oceniam bardzo słabo. I to nawet jak na możliwości PiS. A.Duda  oparł wystąpienie na kilku zgranych populistyczno-politycznych mitach. Takie wystąpienia przygotowuje się dość długo, ale jego zawartość robiła wrażenie przygotowanego na kolanie i tylko pod wyborców PiS. Tak jakby A.Duda kompletnie zrezygnował z wyjścia poza żelazny elektorat.

Wygląda na to, że A.Duda będzie reprezentował tych co najgłośniej krzyczą. Wymienił górników i rolników. A jak o rolnikach, to nie mogło zabraknąć deklaracji o obronie przed wykupem ojczystej ziemi i lasów. Obrona ziemi, to główny element każdej kampanii w partiach konserwatywnych. Nowością są lasy. Od kiedy rząd Donalda Tuska wymyślił swego rodzaju dywidendę od Lasów Państwowych, opozycja zaczyna wmawiać że PO, czy w ogóle obecny rząd, chce Lasy sprywatyzować. To totalna bzdura, ale że wielokrotnie powtarzana, to weszła to elementarza politycznych strachów na prawicy.

A.Duda mami wyborców deklaracja, że energicznie przystąpi do zmiany Polski. Funkcja prezydenta jest specyficzna i w gruncie rzeczy prezydent ma dość ograniczone możliwości wpływania na rządzenie krajem. Z taką jak deklarowana, energią A Duda powinien być premierem. Ale jak rozumiem, to stanowisko w PiS jest już zarezerwowane przez kogoś innego.

Oczywiście A.Duda będzie walczył z patologiami tolerowanymi rzekomo przez rządy PSL-PO. I równie oczywiście musiał paść przykład Amber Gold. Nie padł natomiast przykład SKOKów, za które klienci sektora bankowego już płacą. Doktor prawa Andrzej Duda wie więc kiedy przymknąć oko lub odwrócić głowę od rzeczy które chwały prawicowym politykom i publicystom nie przynoszą.

Przyszły prezydent Duda deklaruje powołanie rady gospodarczej. To dość częsty chwyt stosowany przez kandydatów na prezydenta i prezydentów. Inicjowanie ciał doradczych które mają zaproponować zmiany w prawie, gospodarce itd. Na ogół kończy się doradzaniem prezydentowi w jego codziennej pracy np. ocen ustaw nadchodzących z parlamentu. W naszej kulturze politycznej w trudnych społecznych konfliktach, prezydenci na ogół unikają ostrych słów i ocen, które powinny paść. Do rzadkości należy kreowanie i podejmowanie publicznej dyskusji nad trudnymi społecznymi tematami. Rady gospodarcze itp. ciała, doradzają w tym co chce prezydent i pod warunkiem, że wydadzą opinie zgodną z tym jak prezydent  chce być postrzegany. To powoduje, że prezydenci powołują do ciał doradczych ludzi, którzy sprzyjają ich wizji politycznej i nie przeszkadza im fakt że prezydent omija wiele tematów. Dokładnie tak wyglądała rada przy prezydencie Kaczyńskim, na którą A.Duda się powoływał. Przyszli doradcy A.Dudy będą musieli na przykład milczeć w sprawie wielu emerytalnego lub firmować swoimi nazwiskami dyrdymały ogłaszane przez A.Dudę.

I…żeby już nie przedłużać: mityczna postać Lecha Kaczyńskiego. A.Duda przedstawił się jako spadkobierca dorobku Lecha Kaczyńskiego i jego idei. To już w PiS zakrawa na jakąś formę kultu jednostki. Ani SLD ani PO nie tworzą mitu wokół swoich prezydentów, mimo że mają/mieli wyższy poziom społecznej akceptacji niż Lech Kaczyński.  W PiS Lecha Kaczyńskiego wykreowano na postać mityczną, ba….niemal świętą.  Nikt już nie zna przełomowych (rzekomo) wypowiedzi czy decyzji Lecha Kaczyńskiego. Wszyscy natomiast mają przyjąć bez pytania, że Lech Kaczyński to ktoś wyjątkowy w polskiej polityce (postać wręcz boska). Bo? Bo tak ustalił Jarosław Kaczyński. To już przyjęło formę rytuału w PiS.

W sumie wystąpienie A.Dudy było merytorycznie słabe. Nie jest zaskoczenie, że nie wyszło poza schematy medialnego przekazu PiS. Można się zgodzić z tym komentatorami, którzy twierdzą że w wyborach prezydenckich powinien startować lider partii bądź ktoś ze ścisłego kierownictwa i o silnej osobowości. Duda jest politykiem słabym, niezwykle łatwo korzystającym z  populizmu. Politykiem, który bez problemu akceptuje wskazania lidera i politycznego zaplecza. Przyznaję, że aktorsko da się go wykreować, przynajmniej na okres kampanii, na silnego polityka z konkretną wizją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.