Problem pewnego publicysty: co Grodzka ma w majtkach?

przez | 3 lutego 2015

Tygodnik wSieci, piórem Andrzeja Rafała Potockiego, postanowił zdemaskować Annę Grodzką. Generalnie wychodzi na to, że A.Grodzka to żadna tam Anna, tylko nadal facet przebierający się za kobitę, głównie po to by dostać się do polityki i w niej jak najdłużej funkcjonować.

 Po opisie zawartości artykułu o Grodzkiej w A.R.Potockiego, pojawia się uczucie żalu i niepokoju o stan zdrowia psychicznego autora. W końcu publiczne obnoszenie się z własnym dość kiepskim systemem wartości i niezdrowym zainteresowaniem zawartością cudzych majtek wydaje mi się dziwne. Do tego dochodzi próba manipulowania czytelnikiem w, poniekąd, konserwatywnym piśmie, co trochę jest niefajne (no bo w końcu oszukuje się własnych czytelników). No i zarzut najpoważniejszy: to co chce oficjalnie skrytykować autor jest niczym innym jak zasłoną dla porażki Kościoła i broniących wartości konserwatywnych publicystów.

 A.R. Potocki sugeruje ze Grodzka to jak najbardziej facet w przebraniu, który tylko na użytek politycznej i medialnej autokreacji postanowił  przybrać postać transwestyty, transseksualisty czy kogokolwiek. Dla mnie Grodzka to Grodzka i tyle. Nie mam takich problemów z akceptacją Grodzkiej jak A.R. Potocki. Ale załóżmy, że to pan Potocki ma rację. Kwestie dowodową pozostawmy na boku, bo A.R.Potockiemu raczej nie udało się udowodnić, ze Grodzka to najprawdziwszy facet. Argument o spodniach i życiu z kobietą pozostawiam bez komentarzy. Więcej mówi to czego Potocki o Grodzkiej nie przekazał czytelnikom.

 Zapewne zupełnie niechcący wydźwięk artykułu A.R.Potockiego jest odmienny do zamierzonego. Warstwa dowodowa to krzyk rozpaczy i bezradność. Zamiast faktów mamy domniemania na poziomie intelektualnym posła Macierewicza. Nic one nie mówią o Grodzkiej, za to o autorze z tygodnika w wSieci bardzo wiele.

 No dobra. Załóżmy że to Potocki ma rację. Czy przebieranki gwarantują sukces? Wątpliwe. Trzeba pamiętać, że działalność biznesowa. polityczna i publiczna Grodzkiej nie zaczęła się bynajmniej od kontaktu z Palikotem. Grodzka stała się Grodzką na długo przez wejściem do Sejmu. Transseksualizm nie jest raczej sposobem na karierę polityczną w Polsce. Nieprzypadkowo na danie Grodzkiej poważnej szansy zdecydował się dopiero Janusz Palikot. Dopiero on z pomocą Biedronia i Grodzkiej zdecydował się ostro kruszyć lody światopoglądowych schematów.

Jeżeli ma to być sposób na skuteczne zaistnienie w polityce, to proponuję A.R.Potockiemu zrobić to samo. Podejrzewam, że Grodzka mogłaby pisać całe tomy o tym jak jest traktowana przez ludzi. Robienie za odmieńca w polskim społeczeństwie nie jest łatwe, czego potwierdzeniem jest pseudo-śledczy tekst A.R.Potockiego.

Grodzka nie weszła do Sejmu dlatego ze jest Grodzką, ale głównie  dlatego że polityczny projekt Palikota odniósł sukces. Nie zaistniałby Palikot, nie zaistniałaby w wielkiej polityce Grodzka. A przynajmniej nieprędko. Jeżeli przebieranki dają sukces, to aż kusi się zapytać dlaczego nikt na to nie wpadł wcześniej?

Czy odmienność pomogła Grodzkiej? Na pewno w jakimś stopniu ją pozytywnie wyróżniła. Przynajmniej wśród skromnej części wyborców. Ale tylko Grodzka zna cenę takiego wyróżnienia (w tym chamskie komentarze na prawicy i nie tylko).

 Tekst Potockiego i moralne wsparcie udzielone mu przez część prawicowych publicystów, obnażyło złość na fakt, ze po raz kolejny ktoś odebrał katolickim konserwatystom monopol na wartości i decydowanie o czym wolno mówić, co wolno pokazywać w mediach i kto ma prawo funkcjonować w polityce. Nie ma co ukrywać, że Kościół i konserwatyście są bezradni wobec odmienności. Mimo ze im nic nie robi (i nie krzywdzi), nie akceptują odmienności, bo Kościół po prostu nie przygotował ludzi (wiernych) na odmienność. Kościół nie nauczył szacunku dla odmienności, rozumianego jako co najmniej akceptację. Palikot, Grodzka i Biedroń pokazali, że odmienności nie ma potrzeby się bać. Pokazali , że gej, transseksualista i masa innych mogą być sympatyczni, nie gryzą i ze też potrafią jeść nożem i widelcem. Społeczna terapia narzucona nam przez Palikota i walka z obłudą, okazały się lepsze niż czekanie dziesiątki lat aż Kościół i jego medialni reprezentanci łaskawie zaakceptują odmienność i  powiedzą że teraz już wolno.

 A co jeżeli Grodzka to przebieraniec – jak chce Potocki – i pewnego dnia powie nam a ku ku, świetnie się bawiłem? A nic. Bo tu mniej chodzi o to kim Grodzka jest, a bardziej – co chce zmieniać.

A ja tam dla Grodzkiej i Biedronia mam szacunek. Zapewne mają wady jak my wszyscy. Cieszę, że zadecydowali się przeorać naszą świadomość i że zrobili to na tyle skutecznie że ludzie tacy jak Potocki uświadomili sobie że ich schematy moralne nie są najlepsze, bo przemilczanie i ubliżanie ludziom, to oznaka słabości i porażka.

 Tekst Potockiego, to dla mnie objaw bezradności i porażki, na którą jedyną formą obrony okazała sie obłuda i manipulacja.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.