Jeżeli były i obecny minister spraw zagranicznych rywalizują o popularność w mediach kontrowersyjnymi antyrosyjskimi wypowiedziami, to Grzegorz Schetyna moim zdaniem przebił Radosława Sikorskiego. Słynna wypowiedź (dokładnie: fragment wywiadu) Sikorskiego dot. rzekomego sondowania naszego premiera przez Putina ws antyukraińskiej polityki, to w gruncie rzeczy żaden news i na dodatek rozdęty medialnie do granic możliwości. Natomiast nowa wersja historii G.Schetyny, czyli jak to nie-armia czerwona wyzwoliła Auschwitz po prostu nas ośmiesza w oczach Rosjan i nie tylko. Mamy problem z naszą rusofobią, ale że zaczną jej ulegać politycy PO, jest dla mnie niemiłym zaskoczeniem.
Możemy się spierać politycznie z Rosjanami za aneksję Krymu i wpieranie separatystów, ale nie usprawiedliwia to fałszowania historii. Na dodatek podkładamy się rosyjskim mediom za ewidentne fałszowanie historii. Ministrowi Schetynie nie oberwało się od prawicowej opozycji tak jak Sikorskiemu, bo tu akurat Schetyna trafił w prawicowe gusta.
G.Schetyna zamiast szybko się wycofać z historycznego głupstwa, brnął w nie dalej, a z nim niektórzy politycy PO. Linią obrony miał być…. Front Ukraiński. Okazało się, że minister spraw zagranicznych narodowość wywodził prosto z nazwy. Genialne. Gdy i to nie pomogło, to kolejnym szańcem był pomysł że to niby czołg z ukraińską załogą (czy coś podobnego) staranował bramę i pierwszy wjechał na teren obozu.
Mamy prawo nie lubić Putina i mieć pretensje do Rosjan za historię, ale nie ma żadnego uzasadnienia dla manipulacji historycznych. To że się to zdarza niejednokrotnie Rosjanom, nie jest argumentem ani usprawiedliwieniem byśmy robili to samo. A już szczególnie w przypadku obozu, gdzie dla przetrzymywanych tam więźniów nie miało znaczenia kto ich wyzwala. Najważniejszym był koniec koszmaru.
Dość ograniczona reakcja na słowa Schetyny, szczególnie po prawej stronie sceny politycznej i publicystycznej, pokazuje nie po raz pierwszy zresztą, że niczym się od wielu narodów nie różnimy. Od Rosjan również. My również uważamy, ze mamy prawo prowadzić tzw. politykę historyczną, czyli po prostu kłamać i manipulować historią. Tylko, że w ramach tzw. polityki historycznej, oszukujemy również własnych obywateli.