Śliczna, mądra, inteligenta…chciałoby się powiedzieć po przejrzeniu dzisiejszej konferencji Magdaleny Ogórek. A przynajmniej, Leszek Miller chce żeby wyborcy tak myśleli. Osobiście jednak wątpię by plan L.Millera się powiódł.
Słuchając przez 12 minut tego co M.Ogórek ma nam do powiedzenia, miałem wrażenie że słucham spikerki z komercyjnej telewizji lub rzeczniczki prasowej z dużej korporacji.
Zresztą chyba nie można też użyć określenia: co pani Magda ma na do przekazanie. Trafniejsze jest raczej określenie, co L.Miller i SLD chce nam ładnymi ustami pani Magdy przekazać. Magda Ogórek próbowała odegrać spontaniczność w przekazie i samodzielność w stawianych diagnozach i propozycjach, ale trudno było ukryć sztuczność i teatralne odczytywanie przygotowanego dla niej tekstu, którego zdawała się nie do końca rozumieć. W drugiej części próbowała przez nieco dłuższą chwilę nie patrzeć w kartkę i zaraz poplątały się jej słowa. Spontaniczność nie wyszła, bo zabrakło wiedzy. Po zakończeniu swojego przekazu, natychmiast opuściła mównicę, nie dając szans dziennikarzom na zadawanie pytań.
M.Ogórek zaczęła od CV. Dowiedzieliśmy się kim jest, co robiła. Mniej więcej to co można znaleźć w Wikipedii. Potem było to na co wszyscy czekali, czyli co chce powiedzieć, a czego nie. Generalnie same ogóły, próba wrzucenia kilku pomysłów jako motywów przewodnich i trochę głupstw oraz spora dawka populizmu. Deklaracja programowa robiła wrażenie jakby miała być programem dla premiera a nie dla prezydenta. To już standard wielu kandydatów na prezydenta w ostatnich kampaniach.
Po CV był silny akcent lewicowy, czyli gratulacje dla górników i przypomnienie że sama pochodzi z górniczej rodziny. Dalej o dramacie na rynku pracy, braku szans dla młodych i zdolnych, złym i skomplikowanym prawie , hamowaniu przedsiębiorczości i pogłębianiu się nierówności społecznych. Edukacja jest podobno tak zła, ze młodzi wykształceni nie potrafią obsłużyć kasy w marketach. Niestety nie można było zapytać M.Ogórek czy tego mają uczyć na studiach. Polska to generalnie kraj bez perspektyw, czemu zdaje się jednak przeczyć sama pani Magda z jej łatwością robienia kariery i odnajdywania się w nowych rolach.
Mamy (państwo polskie) podobno gigantyczne zadłużenie, co akurat mija się z prawdą. Niemniej widać, ze pani Magda albo nie wie o co z zadłużeniem, chodzi albo nie ma skrupułów opowiadać głupstw.
Z pomysłów było na przykład obniżenie CIT z 18% do 15% dla przedsiębiorców. Ładnie brzmi, ale znaczenia ma to niewielkie całym obciążeniu przedsiębiorcy. Co w takim razie zrobić ze stawką najniższą stawką PIT (z której przedsiębiorcy też korzystają) nie dowiedzieliśmy się. Ponadto należy tak obniżyć podatki, by opłacało się zatrudniać i by zmniejszyć szarą strefę. Ładnie brzmiący banał, z którym dziennikarze wcześniej czy później się przypomną kandydatce SLD. Ja zacząłbym od pytania (i sprawdzenia) jak M.Ogórek ocenia poziom podatków w Polsce i jak wypadamy w porównaniu z krajami UE. Jak znam wypowiedzi polityków SLD, to obniżka składek na NFZ i ZUS odpada. Pozostaje PIT, które stawka efektywna w Polsce jest dość umiarkowana.
Z ciekawostek M.Ogórek proponuje system poręczeń i ubezpieczeń dla przedsiębiorców oraz zniesienie karalności związanej z działalnością gospodarczą przez pierwsze dwa lata działalności w przypadku przedsiębiorców w wieku do 25 lat. Postulat naiwny i wątpliwy. Swoją drogą granica 25 lat jest chyba za niska. Tutaj pojawia się mnóstwo pytań ……
Prawo ma być tak napisane by obywatel je rozumiał (kolejny nierealizowalny banał). W związku z tym przyszła pani prezydent powoła rade kodyfikacyjną, które ma zmienić całe prawo.
W zakresie obronności M.Ogrórek podała tylko, że chce powołać obronę terytorialną w oparciu o organizacje paramilitarne i … leśniczych. I tyle w zakresie obronności.
Rozdziała Kościoła od państwa. Tu byłem ciekaw akcentów. Z jednej strony SLD pozuje na partię nieco antyklerykalną, a z drugiej M.Ogórek w niedawnej roli eksperta od wiary i Kościoła, raczej unikała krytyki Kościoła i nie zdradzała sympatii lewicowych. Próbowała być osobą z tzw. środka. Skończyło się na deklaracji rozdziału Kościoła od państwa, bez żadnych przykładów oraz ocen jak ocenia stan obecny. Chce bronić zarówno wierzących jak i niewierzących przed nadmierną ingerencją świata zewnętrznego. Czyli generalnie nie wiadomo o co chodzi pani Magdzie.
Wnioski.
Konferencja Magdy Ogórek to plastikowe i komercyjne przedstawienie na użytek kampanii prezydenckiej. Następnym krokiem będzie już chyba animacja komputerowa. Widać, że mamy do czynienia z osobą spoza świata polityki, która nie zna się na większości problemów, a o które w trakcie kampanii będzie pytana.
Sądzę ze Leszek Miller mocno przecenia skuteczność Magdy Ogórek. Wybór Magdy Ogórek to potężna polityczna porażka L.Millera i miara politycznej niemocy SLD. Politycznym strategiem to L.Miller raczej nie jest. Łapanie wyborców na ładną blondynkę, może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego. Będzie sukcesem jak SLD i koalicjanci utrzymają notowania z wyborów z 2014 roku. Rozumiem, że SLD ma świadomość iż trudno przebić B.Komorowskiego. Jednak obecny prezydent nie jest nie do pokonania. Zapewne Miller jak i M.Ogórek wiedzą iż jej rolę nie jest wygrana. Ma napędzić wyborców przed wyborami parlamentarnymi i pokazać inną twarz SLD. Ale kogo L.Miller chce przyciągnąć i co osiągnąć metodą na eteryczną ładną i tajemniczą blondynkę? Nie mam pojęcia.
A co sądzić o M.Ogórek? Mamy do czynienia z ambitną i wykształconą młodą kobietą. Rola jakiej się podjęła wskazuje jednak, że przecenia swoje możliwości i skuteczność w życiu publiczno-zawodowym. Nazbyt szybko znudziła się rolą ekspertki od spraw wiary i Kościoła i innych rzeczy. Zamknęła za sobą drzwi do świata publicystyki. Fotela prezydenta nie zajmie. Co będzie robić po wyborach? Znajdzie pewnie inny cel i projekt do zrealizowania. I znajdzie się wielu Leszków Millerów, którzy jej pomogą.